|
Warszawa - Sobota, 14 lipca 2018, godz. 20:00 Superpuchar Polski - Finał |
|
Legia Warszawa
- 2' Bogdanow (sam.)
- 30' Philipps
|
2 (2) |
|
Arka Gdynia
- 19' Zarandia
- 38' Bogdanow
- 45+3' Janota
| 3 (3) |
Sędzia: Mariusz Złotek Widzów: 17419 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Dean Klafurić (trener Legii): Przede wszystkim chcę pogratulować Arce zwycięstwa. Dziękuję naszym kibicom, ponieważ przyszli na stadion i dopingowali nas, chociaż było bardzo deszczowo. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej zły po tej przegranej. Lepiej jednak, że przegraliśmy dzisiaj niż za kilka dni w starciu z Cork City. Było kilka pozytywnych aspektów - dominowaliśmy i byliśmy częściej w posiadaniu piłki.
Chcę mówić tylko o rzeczach, na które mamy wpływ podczas spotkania. Bo to jest najważniejsze. Popełniliśmy w defensywie kilka błędów, szczególnie w pierwszej połowie. Jedna z bramek padła jednak po świetnym uderzeniu z rzutu wolnego. Musimy wyciągnąć wnioski, abyśmy w przyszłości nie popełniali już tak wielu błędów. Taki mecz trzeba potraktować jako lekcję.
Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Potem straciliśmy jednak bramki w głupi sposób i w naszych poczynaniach pojawiła się niepewność. Nie potrafiliśmy również wykorzystać dobrych podań - brakowało nam skuteczności pod bramką przeciwnika. W drugiej połowie mieliśmy 5-6 stuprocentowych okazji. Bardzo dobrze spisywał się jednak bramkarz Arki. Pod względem taktyki jest jeszcze sporo do poprawy. Przykro mi, ponieważ gdybyśmy dzisiaj wygrali, to Michał Kucharczyk byłby na pierwszym miejscu pod względem najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii Legii. Drużyna chciała zwyciężyć również dla niego.
Nie możemy porównać meczu z Arką do przedsezonowych sparingów. Z Cork City nie straciliśmy gola, ale dzisiaj nasz bramkarz został pokonany trzykrotnie. Dzisiejsze błędy nie miały związku z grą w ustawieniu z trzema obrońcami.
Zbigniew Smółka (trener Arki): Było bardzo ciężko, bo Legia jest dobrze dysponowana. Bóg wynagradza jednak ludzi walecznych. Niektórzy piłkarze doszli do nas niedawno, co było widać podczas meczu. Cały zespół był dzisiaj drużyną. Duże podziękowania dla mojego poprzednika Leszka Ojrzyńskiego. Dzięki niemu i jego drużynie dostałem szansę i nie zawiodłem.
W pierwszej minucie zgasłem, ponieważ chcieliśmy pressować obrońców, ale Legia szybko strzeliła gola i musieliśmy zmienić plany. Analizowaliśmy ostatnie mecze naszych rywali. System, którym grają, jest moim ulubionym. W kilku sytuacjach mieliśmy trochę szczęścia. Musimy jednak jeszcze popracować nad kontratakami, ponieważ kilkukrotnie powinniśmy zakończyć taką akcję golem. Cieszę się, że zaczęliśmy sezon od wygranej.
Chris Philipps: Nasza forma nie jest idealna. System, którym gramy wprowadza pewien element ryzyka. Kiedy popełniamy błędy, wówczas rywalowi jest łatwiej stracić bramkę. W efekcie tracimy ich za dużo, co nie jest dobra. Aczkolwiek uważam, że z biegiem czasu będziemy prezentować się lepiej. To też nie jest tak, że chcemy zmieniać całkowicie wszystko.
Pod koniec sezonu wygraliśmy kilka spotkań i zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Później przyszedł czas, żeby solidnie przygotować się do rozgrywek. Oczywiście nie wszystko wygląda perfekcyjnie, ale wierzę, że wyniki przyjdą niedługo.
To była moja pierwsza bramka w seniorskiej piłce. To zawsze jest coś wyjątkowego, coś istotnego dla piłkarza. Szkoda tylko, że przegraliśmy spotkanie. A sam strzał? Ćwiczyliśmy to.
Sebastian Szymański: Na pewno dobrze wyglądaliśmy w ofensywie. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części meczu kreowaliśmy sytuacje bramkowe. Jednak defensywa nie wyglądała jak powinna, i to jest obszar do dalszej pracy na treningach. Szczególnie, że dopiero uczymy się tego ustawienia. Natomiast na najważniejsze mecze na starcie sezonu powinniśmy być przygotowani jak najlepiej. Mamy dwóch napastników, których musimy wykorzystywać. Szczególnie, że mamy zawodników potrafiących dośrodkować ze skrzydeł. Oby to przynosiło bramki w przyszłości.
Arka grała swój futbol. Zresztą, nie pierwszy raz. Preferowali długą piłkę na silną dziewiątkę i w zasadzie to było tyle. My staraliśmy się grać w piłkę, ale wiadomo jak to bywa z drużynami, które starają się głównie wybijać. Nie chcę oceniać sędziego, bo wiadomo, że to też są nerwy, emocje, jak każdy i to może wpływać na podjęcie decyzji. Tych krzywdzących wyroków było kilka, ale cóż... musimy się do tego dostosować.
Wiem, że nastąpiła zmiana na stanowisko selekcjonera. Najwidoczniej taka była konieczność i nie mi to oceniać. Byłem na zgrupowaniu w Arłamowie i chcę tylko potwierdzić, że będę się starał zgłaszać akces do kadry poprzez postawę na boisku. Muszę tylko ciężko pracować, aby zasłużyć na powołanie.