✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Warszawa - Wtorek, 17 lipca 2018, godz. 21:00 Liga Mistrzów - 1. runda eliminacyjna
Legia Warszawa
27' Kanté
73' Radović (k)
89' Carlitos
3 (1)
Cork City FC
0 (0)
Sędzia: Kai Erik Steen (Norwegia) Widzów: 12573 Pełen raport
Planowana zmiana miejsc - Żyleta na wschodniej
Za nami pierwszy dwumecz w europejskich pucharach. Na rewanżowym spotkaniu z Cork City zamknięta była Żyleta, co spowodowane było karą od UEFA za oprawę zeszłorocznego meczu z Sheriffem Tiraspol. Spotkanie z Irlandczykami nie cieszyło się jednak większym zainteresowaniem, więc wszyscy chętni bez problemu zmieścili się na trzech pozostałych trybunach, a i tak wiele miejsc pozostało pustych.
Ostatecznie na trybunach zasiadło 12573 widzów, chociaż klub niestety nadal - tak jak w poprzednim sezonie - próbuje naginać rzeczywistość, podając zamiast rzeczywistej frekwencji, liczbę biletów sprzedanych w systemie. Tym razem liczba ta była przesadzona o blisko dwa tysiące.
Kibice gości do stolicy przyjechali w ok. 170 osób. W sektorze gości wywiesili 12 niewielkich flag. Wśród nich wisiało płótno "Commando 84" - grupy, która w Cork tworzy główny młyn. Czy wśród przyjezdnych byli Polacy zamieszkujący Cork - nie wiemy. Na pewno zabrakło ich flagi. Przyjezdni starali pokazać się z jak najlepszej strony, szczególnie przed rozpoczęciem meczu. Tak jak i w meczu u siebie śpiewy zaczęli sporo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W trakcie spotkania byli już zupełnie niesłyszalni z naszej perspektywy.
W związku z zamknięciem Żylety młyn na meczu z Cork City wystawiliśmy na skraju trybuny Deyny, w bezpośrednim sąsiedztwie Żylety. Podziękowania dla stałych bywalców tych sektorów za zrozumienie sytuacji i dostosowanie się do reguł obowiązujących w młynie. Dopingiem na przygotowanym na dole gnieździe kierował "Szczęściarz", a o to by moc była jeszcze lepsza, dbał na górnej trybunie "Bobicz". Trzeba przyznać, że nasz doping tego dnia stał na przyzwoitym poziomie. Na trybunie im. Kazimierza Deyny wywieszonych zostało pięć flag - "Mistrz Polski", "Legia Warszawa", "Duma i sława", reprezentacyjna "Legia" oraz "Żyleta jest zawsze z Wami". Pojawił się także transparent "Gazownik - PDW" oraz koronnego: "Uwaga pedofil! Marek 'Hanior' Hanna".
Zanim jeszcze rozpoczęło się spotkanie, na murawie pojawiła się nasza tenisistka, Iga Świątek, która w sobotę zwyciężyła w juniorskim Wimbledonie. 17-letnia legionistka nagrodzona została burzą braw. Brawo Iga, życzymy jeszcze wielu sukcesów!
Wraz ze "Snem o Warszawie" ruszyliśmy ze zdzieraniem gardeł. Kapitalnie wychodziło nam tego dnia "Mistrzem Polski jest, ukochana ma...". Szczególnie kiedy na chwilę przyciszyliśmy pieśń, by po krótkiej przerwie wznowić ją z piekielną mocą. Próbowaliśmy rozruszać także pozostałe trybuny, śpiewając kilka pieśni na dwie strony. Na trybunę rodzinną można liczyć zawsze, zazwyczaj słabiej wychodzi to na zachodniej, ale tym razem sektory 201 i 202 był w pełnej gotowości. Warto dodać, że z młyna płynęły pozdrowienia dla naszego bramkarza, któremu w ostatnich dniach zmarł ojciec. "Hej Malarz jesteśmy z Tobą" - skandowali kibice.
Nikt nie dopuszczał do siebie myśli, jakoby Legia mogła nie awansować do kolejnej rundy. Na szczęście naszą pewność siebie potwierdzili zawodnicy, wygrywając dość pewnie 3-0. Było jednak kilka momentów, kiedy fanom nie podobały się decyzje sędziego, w tym jednego z liniowych. Wtedy jak można się domyślać, niosło się głośne "Fuck UEFA", które towarzyszy niemal wszystkim spotkaniom naszego klubu w europucharach.
Po trzeciej bramce kibice nie omieszkali zaintonować hasła "Trójka do zera, trafiła Legia frajera". Warto też zwrócić uwagę na gest jaki wykonali zawodnicy po drugim golu, zdobytym z rzutu karnego przez "Rado". Otóż kapitan Legii, a za nim cała reszta drużyny, pobiegli do Arka Malarza, pokazując że w tych trudnych dla niego chwilach, są z nim całym sercem. Brawo!
Głośny doping i bardzo dobra zabawa trwały do ostatniego gwizdka sędziego. Później podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną i awans do kolejnej rundy. Przeciwnika w rundzie drugiej poznamy w środowy wieczór. Wiadomo już jednak, że za tydzień we wtorek widzimy się przy Łazienkowskiej podczas meczu 2. rundy el. Ligi Mistrzów na naszym stadionie, a wyjazd odbędzie się tydzień później. Jednak zanim do tego dojdzie, nie można zapomnieć o meczu ligowym z Zagłębiem Lubin, który już w sobotę. Miejmy nadzieję, że taka intensywność spotkań będzie miała miejsce do końca sierpnia, bo oznaczać to będzie realny awans naszej drużyny do fazy grupowej europucharów. Po nieudanej zeszłorocznej przygodzie na to właśnie liczymy.