Liga polska - 11. kolejka
Legia Warszawa | 1-1 |
Groclin Grodzisk |
9 min. Svitlica |
73 min. Zając |
|||
77. Jóźwiak 80. Jóźwiak |
6. Sobolewski 89. Kaczmarczyk |
|||
Boruc Jóźwiak Zieliński Jarzębowski Kiełbowicz Magiera (77. Dudek) Surma Vuković (91. Garcia) Szala Svitlica (84. Wróblewski) Saganowski |
SKŁADY | Liberda Mynar Wieszczycki Kozioł Kriżanac (46. Zając) Gorszkow Sobolewski Mila (83. Kaczmarczyk) Piechniak Rasiak (90. Rocki) Niedzielan |
||
SĘDZIA: Tomasz Mikulski |
||||
WIDZOWIE: 14 000 |
Relacja
Remis na szczycie
W jednym z najważniejszych meczów na Łazienkowskiej w rundzie jesiennej przy komplecie publiczności Legia zremisowała z Groclinem 1-1.
Pierwszy strzał w spotkaniu oddali piłkarze gości. W 8. min Radosław Mynar próbował pokonać Artura Boruca uderzeniem z
dystansu, ale bramkarz gospodarzy skutecznie interweniował.
Odpowiedź Legii była natychmiastowa i o wiele mocniejsza.
Aleksandar Vukovic dostał piłkę w środku pola, świetnie zagrał do
Stanko Svitlicy, a ten technicznym strzałem pokonał Mariusza
Liberdę. Było to ósme trafienie Serba w lidze w tym sezonie.
W 17. min powinno być 1:1. W polu karnym Legii fatalny błąd
popełnił Marek Jóźwiak, piłka trafiła do Grzegorza Rasiaka i ten
natychmiast uderzył. Przed stratą gola gospodarzy uratował Boruc.
4 min później groźnie zaatakowała Legia. Akcję kończył Marek
Saganowski, który strzelił tuż obok bramki Groclinu. Do końca pierwszej połowy lekką przewagę mieli legioniści. Dużo było walki, głównie w środku pola, ale sytuacji strzeleckich jak
na lekarstwo. Emocje wzbudziły jedynie dwie akcje gospodarzy w samej końcówce. Najpierw Jacek Magiera podał do Svitlicy, a ten z
20 m uderzył potężnie, ale niecelnie. Chwilę później Liberda
obronił strzał z bliska Saganowskiego.
Tuż po przerwie Saganowski zmarnował kolejną okazję do
powiększenia prowadzenia gospodarzy. W 52. min nie wykorzystał
sytuacji sam na sam z bramkarzem Groclinu. Od 60. min wyraźną
przewagę mieli goście. W tym fragmencie gry Legię przed stratą
goli uchronił Boruc, który bronił groźne strzały Sebastiana Mili,
Tomasza Wieszczyckiego i Rasiaka. W 72. min Groclin zdobył
zasłużoną bramkę, a Boruca pokonał Marcin Zając. 3 minuty później
bramkarz Legii świetnie interweniował po uderzeniu z rzutu wolnego
Wieszczyckiego.
Od 78. min Legia grała w dziesiątkę, bowiem sędzia drugą żółtą a
w konsekwencji czerwoną kartką ukarał Marka Jóźwiaka. Mimo
osłabienia gospodarze mieli przewagę, jednak nie potrafili jej
wykorzystać. Groclin w końcówce błysnął tylko raz - w 86. min
piłka po strzale Mili z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę bramki
Boruca.
Autor: PAP
Pomeczowe wypowiedzi:
Dusan Radolsky (trener Groclinu): Obejrzeliśmy dzisiaj dobry mecz i mieliśmy optyczną przewagę, ale pierwszy gol dla Legii spowodował, że musieliśmy zmienić taktykę. Ostatnie 25 minut graliśmy bardzo dobrze i bramka nam się należała. Cieszymy się, że mogliśmy grać w takiej fantastycznej atmosferze. W ciągu kilku dni będziemy gali w Anglii, a tam na pewno też będzie taka sama atmosfera, więc mieliśmy jak gdyby trening. Remis jest sprawiedliwy.
Dariusz Kubicki (trener Legii): Oba zespoły stworzyły niezłe widowisko, było sporo emocji. Udało nam się zniwelować większość atutów drużyny Groclinu. Uważam że w ofensywie jest to jeden z ciekawiej grających zespołów, a nie mieli aż tak dużo czystych sytuacji podbramkowych. Muszę pochwalić swoją drużynę za ambicję. Ostatnie 15 minut graliśmy w osłabieniu i moi piłkarze sporo zdrowia stracili. Nie pozwolili sobie jednak na stratę bramki. Szkoda, że Saganowski nie wykorzystał fantastycznej sytuacji na 2-0, w takiej sytuacji na pewno ciężko by było Groclinowi wywieźć stąd remis, ale gratuluję im remisu i postawy. Grali bardzo odważnie i mecz mógł się podobać.
Artur Boruc (Legia): Strzał Zająca był bardzo dobry. Niby każdy można obronić, ale tu było ciężko. Nie widziałem piłki. A czy Marek Jóźwiak słusznie dostał czerwoną kartkę? Nie widziałem tego zdarzenia. Moim zdaniem czerwoną powinien dostać Niedzielan, bo kopnął mnie w udo. Bez piłki.
Aleksandar Vuković (Legia): Moim zdaniem remis to sprawiedliwy wynik. My przeważaliśmy w pierwszej połowie, ale w drugiej to Groclin nas przycisnął. Z takim przeciwnikiem trudno jednak grać w jednym tempie przez 90 minut.
Grzegorz Rasiak (Groclin): Legia zagrała dobrze pierwszą połowę, złapaliśmy oddech dopiero po przerwie. Udało nam się wyrównać, ale szkoda kolejnych straconych punktów. Rywale nam uciekają, a my stoimy. Nie wygraliśmy w lidze piątego meczu z rzędu.
Marcin Zając (Groclin): Jeżeli walczy się o mistrzostwo, to pięć spotkań bez wygranej to bardzo kiepski rezultat. Lubię grać w Warszawie, atmosfera zawsze jest fantastyczna, a ja często strzelam bramki. Z remisu jestem zadowolony. Przeciez tu przegrywaliśmy. W szatni nie komentowaliśmy czerwonej kartki dla Jóźwiaka. Wydaje mi się, że sędzia zareagował na odepchnięcie Andrzeja Niedzielana. A druga żółta kartka to wiadomo - czerwona.
Jacek Magiera (Legia): Gdyby Marek strzelił na 2:0, to mogło by praktycznie po meczu. Potem rywale opanowali środek boiska i stwarzali większe od nas zagrożenie. Po takim spotkaniu zawsze jest wielki niedosyt, skoro grało się o zwycięstwo.
Marek Saganowski (Legia): W drugiej połowie miałem bardzo dobrą okazję do strzelenia gola. Przyjąłem piłkę, uderzyłem i podobno w telewizji widać było, że mojego strzału nawet nie obronił bramkarz, tylko w ostatniej chwili piłkę wybił obrońca. Powinienem jednak takie sytuacje wykorzystywać i to że nie padła bramka, to na pewno moja wina. Nie myślałem o tym, że na trybunach jest dyrektor Nantes i możliwy jest mój transfer do Francji. W takiej gorącej atmosferze myśli się wyłącznie o tym, by strzelić bramkę. My ją zresztą strzeliliśmy, tylko w pierwszej połowie. A potem chyba niepotrzebnie chcieliśmy utrzymać przewagę. I głównie stąd wzięła się przewaga Groclinu.
Autor: Woytek i Gazeta Wyborcza
Relacja z trybun
Daniel - Jesteśmy z Tobą!
Ostatnie spotkanie Legii na Łazienkowskiej, ze Świtem, nie zgromadziło zbyt wielu widzów. Zupełnie inaczej było w przypadku spotkania z Groclinem. Bilety na Krytą rozeszły się już dzień przed meczem. Na "Żyletę" wejściówki sprzedały się już z samego rana. Na łuku natomiast pojawiło się ok. 1500 kibiców, a na całym stadionie łącznie ponad 14000 fanów. Stadion był przepełniony... tylko sektor gości świecił pustkami. Goście z Grodziska chyba szykują się już na wyjazd do Manchesteru. Do Warszawy mają chyba dalej ;-)
Fani wchodzący na trybunę odkrytą znaleźli na swoich krzesełkach koszulki Legii z logo Królewskiego. Sponsor Legii postanowił sprawić warszawskim fanom niespodziankę, przygotowując kilka tysięcy T-shirtów dla kibiców. Mimo minusowej temperatury, fani zakładali koszulki na siebie, w większości przypadków... na kurtki. Dzięki temu "Żyleta" wyglądała jednobarwnie. Nie próżnowali sponsorzy, nie próżnowali również legijni ultrasi. Ci przygotowali na początek spotkania ciekawą choreografię. Na środkowym sektorze fani zaprezentowali wielki herb, natomiast po obu jego stronach powstała, z jednobarwnych transparentów, data powstania Legii - 1916. Efekt, do czego zdążyli nas już przyzwyczaić legioniści, był naprawdę kozacki. Tymczasem na Krytej zapłonęły race oraz, na samej górze, zimne ognie. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego na murawę poleciały serpentyny oraz konfetti. Jednocześnie rozpoczął się głośny, naprawdę głośny, doping. "Legia Warszawa" w wersji "wyjazdowej" królowała na tym meczu. Nie zabrakło również przyśpiewek o piwku Królewskim. Dosyć szybko, bo już w ósmej minucie meczu, Stanko Svitlica zdobył gola na 1-0. Radość w naszych szeregach nie może dziwić. Na Krytej zapłonęły w tym momencie 3 race. Nie obyło się również bez pieśni o tym, że Stanko kocha cała stolica. Cały czas trwał głośny, nieustanny doping. Na płocie oprócz flag Legii, pojawił się transparent - "Daniel Jesteśmy z Tobą!". Był on skierowany do 13-letniego kibica Legii, chorego na białaczkę. Cóż możemy dodać? Jesteśmy z Tobą i wierzymy, że uda Ci się wygrać z chorobą.
Pierwsze 45 minut zakończyło się wynikiem 1-0. Schodzących do szatni piłkarzy żegnały oklaski. W przerwie trwał konkurs strzałów z połowy boiska. Po raz kolejny nikomu nie udało wygrać nic, poza nagrodą pocieszenia, którą była... wiertarka ;-) Gdy piłkarze po przerwie pojawili się w tunelu, po raz kolejny cały stadion śpiewał nasz hymn - "Mistrzem Polski jest Legia". Na gwizdek sędziego, na trybunie odkrytej, opalono 50 rac w trzech rzędach. W tym samym czasie na Krytej zapłonęły wulkany. Rozświetlona Łazienkowska prezentowała się naprawdę okazale. Można, a nawet trzeba było, ruszyć z dopingiem. Ten, przez 25 minut drugiej połowy, był po prostu wspaniały. W obecnym sezonie tak głośnego i równego dopingu jeszcze nie doświadczyliśmy. Tak trzymać! Chwilę ciszy mogliśmy usłyszeć jedynie po wyrównującej bramce Zająca. Konsternacja trwała na szczęście krótko i już po chwili cały stadion dopingował z całych sił Legię. Kontrowersyjne decyzje sędziów powodowały niestety obraźliwe przyśpiewki o arbitrach. "Do boju Legio marsz" dało się słyszeć po chwili, co oznaczało, że fani ze stolicy nie zamierzali skupiać się jedynie na "sprawiedliwych". "Jesteśmy z Wami" i inne pieśni dawały do zrozumienia piłkarzom, że nie odwracamy się od zespołu w trudnych momentach. Wręcz przeciwnie! Niestety, mimo ambitnej gry (w dziesiątkę), nie udało się przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę. Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze długo nie mogli podnieść się z murawy, żałując niewykorzystanej szansy zdobycia trzech punktów na własnym terenie. Po paru minutach podeszli do kibiców podziękować za doping. "Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham Cię, w moim sercu - Legia - i na dobre i na złe" - śpiewał cały stadion. Dla nas najbardziej liczy się zaangażowanie w grę, a ambicji naszym zawodnikom odmówić nie można. Jedynie schodzących do szatni sędziów pożegnały gwizdy i wyzwiska. Trudno się jednak dziwić, skoro w opinii wielu osób, to właśnie "panowie w czerni" ułatwili zadanie Groclinowi.
Piłkarzom nie udało się wygrać, my jednak swojej postawy nie musimy się wstydzić. Niezła prezentacja, fantasytczny doping... Teraz już można myśleć o wyjeździe do Łodzi. W przyszły piątek czeka nas mecz z Widzewem na... kamiennym terenie. Musimy się pokazać z jak najlepszej strony. Będzie to przedostatnie spotkanie Legii w rundzie jesiennej.
Autor: Bodziach
Pierwszy fotoreportaż z meczu - 47 zdjęć
Drugi fotoreportaż z meczu - 66 zdjęć
Filmiki z meczu - 4 AVI-ki i 1 MPEG
Typowanie wyniku
20 z 516 osób prawidłowo odgadło rezultat spotkania: dark lord, tkaczu, Marian, UPSCREW, Aidan, Mirek_Kozienice, egon_k, Saper_Garwolin, Giercio, TomeKSG, esu, s-go, ezop, m&m, Kozienice, Pedros J-bie, oko, bart, hubi, Andzel(L).
Zapowiedź
Żądni rewanżu
Już w środę o godzinie 20:00 na stadionie Wojska Polskiego odbędzie się szlagierowy pojedynek Legii z Groclinem Dyskobolią. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nikt by w ten sposób nie określił tego spotkania, ale drużyna z Grodziska w tym roku poczyniła bardzo duże postępy. Najpierw po znakomitej wiośnie została wicemistrzem Polski, a jesienią w Pucharze UEFA wyeliminowała już Hertę Berlin. Kolejnym przeciwnikiem zespołu Dusana Radolskego będzie Manchester City.
W lidze Groclinowi nie idzie już tak dobrze. Po 10. kolejkach grodziszczanie zajmują piąte miejsce z dorobkiem 15 oczek, ale do prowadzącej Amiki i Górnika Łęczna tracą już 7 punktów. Legia jest czwarta z 19 punktami i aby zachować ścisły kontakt z czołówką, musi to spotkanie wygrać. Nie mówiąc już go Groclinie, którego prezes stwierdził, że jeżeli „Dyskobole” przegrają na Łazienkowskiej, to przeprowadzi wstrząs w drużynie. W ekipie Groclinu występuje kilku reprezentantów Polski. Rasiak i Niedzielan odgrywali najważniejsze role w ostatnich meczach reprezentacji Polski.
Ostatnie spotkanie obu drużyn zakończyło się sensacyjną porażką Legii na własnym boisku 0-2. Tym bardziej podopieczni Kubickiego będą chcieli zrehabilitować się za tamtą wpadkę. W Legii na pewno zabraknie kontuzjowanego Dicksona Choto, jego miejsce najprawdopodobniej zajmie Marek Jóźwiak. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenerów.
Dotychczas Legia rozegrała z Groclinem 10 spotkań. 5 zakończyło się zwycięstwem wojskowych, 2 remisem, a 3 razy wygrywali piłkarze z Grodziska. Stosunek bramek to 18-12 na korzyść Legii.
Trybuny Estadio WP muszą wypełnić się do ostatniego miejsca! Bilety już są do nabycia w kasach. Zaproście na mecz znajomych, zabierzcie własne transparenty i przez 90 minut dopingujcie Legię!
Autor: Woytek
Wasze pomeczowe komentarze (159)