Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Poznań - Sobota, 25 marca 2000
Liga polska - 20. kolejka

 Lech Poznań

1-2

Legia Warszawa 

81 min. (k) Suchomski


Karwan 82 min.
Goliński (sam) 87 min.



Bednarz
Murawski


Urbaniak
Drajer
Augustyniak
Scherfchen
Kaczorowski
Kasperski
Najewski
Matlak (70' )
Suchomski (89' Ślusarski)
Maćkiewicz
SKŁADY Robakiewicz
Siadaczka
Zieliński
Murawski
(70' Wróblewski) Bednarz
(90' Mazurkiewicz) Sokołowski
Majewski
Karwan
Mięciel
Citko
Czereszewski

SĘDZIA:
 Krzysztof Słupik (Tarnów)
WIDZOWIE:
 13 000 (1 000 gości)

Relacja

Spuścimy Lecha!

Bardzo ciekawe spotkanie rozegrały drużyny Lecha i Legii. Pierwsza połowa była wyrównana. Jednak dogodniejsze sytuacje do zdobycia bramki mieli gospodarze. Najlepszą z nich zmarnował Kaczorowski. Piłka po jego strzale uderzyła w słupek i wyszła w pole, gdzie wybili ją legioniści. Legia cały czas przeprowadzała atak pozycyjny, a lechici czekali na kontry, które stanowiły większe zagrożenie niż dośrodkowania legionistów. Jednak Legia próbowała różnych sposobów. Jeszcze w pierwszej połowie na strzał z około 30 metrów zdecydował się Sylewster Czereszewski. Wysunięty przed bramkę Kakoszanek mocno się natrudził żeby wybić na rzut rożny spadającą tuż pod poprzeczkę futbolówkę. Do przerwy wynik nie zmienił się, a trener Smuda nie chciał nawet zdradzić co powie swoim piłkarzom w szatni.
Sylwek Czereszewski walczy o piłkę Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli legioniści. Jednak nie trwało to długo. Indywidualne akcje Mieciela i Citki nie stanowiły zagrożenia pod bramką Kokoszanka. Potem do głosu doszli gospodarze. Coraz groźniejsze kontry przeprowadzane raz lewą raz prawą stroną zmuszały obrońców Legii do ciężkiej pracy. Po raz kolejny dobrze spisywał się Maciej Murawski i jak zwykle Jacek Zieliński. Jedna z kontr poznaniaków o mało co nie zakończyła się golem. Tym razem wojskowych uratował także słupek. Warto wspomnieć że dobrze w bramce Legii spisywał się Zbigniew Robakiewicz. Legia też miała znakomitą sytuację do zdobycia gola. Na polu karnym obrońcami zakręcił Mięciel jednak jego strzał w ostatniej chwili zablokował obrońca. W 81 minucie kolejna kontra lechitów, zmusiła Murawskiego do faulu w polu karnym. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Sławomir Suchomski i stadion oszalał. Radość poznaniaków nie trwała jednak długo... Rzut rożny wykonywał Marek Citko, piłka na 5 metrze trafiła na klatkę piersiową Bartosza Karwana. Tan huknął z woleja nie do obrony. Była wówczas 82 minuta. Jak zwykle legioniści zwietrzyli szansę pamiętni wygranej z Zagłebiem. I udało się! Trzy minuty przed zakończeniem meczu piłkę próbował dośrodkować Mięciel. Wprowadzony na boisko Goliński tak niefortunnie interweniował, że przelobował Kokoszanka. Sektor w którym znajdowali się legioniści oszalał! Jeszcze 5 minut i sędzia zakończył mecz!


Autor: Woytek

Pomeczowe wypowiedzi:

Franciszek Smuda: "Obojętnie jakie gole strzelamy, byleby piłka była w siatce. Jeżeli chodzi o szczęście to można je mieć ale nie ma się umiejętności to się przegra, można też mieć umiejętności, ale bez szczęścia też się przegra. Także to musi iść w parze. Uważam, że jeden zespół i drugi rozegrali bardzo dobre spotkanie. Lech dwa razy trafiał w słupek, mogliśmy więc to spotkanie wcześniej przegrać. Mieliśmy odrobinę szczęścia, strzeliliśmy tę jedna bramkę więcej. Chciałem złożyć słowa uznania dla tej młodzieży z Lecha Poznań. To było bardzo dobre spotkanie z obu stron. Może początek był trochę niemrawy, ale później z minuty na minutę to spotkanie było coraz lepsze. Karny był zrobił go ewidentnie tu nie ma dyskusji. Mam pretensje tylko tyle, że to już jest doświadczony zawodnik i w polu karnym nie wolno robić wślizgów. Maciek robi bardzo chętnie wślizgi dlatego od czasu do czasu jest karny."

Marian Kurowski (trener Lecha): "Jest stara prawda, że trzeba mieć jeszcze szczęście. Te dwa słupki prawdopodobnie... i prawdopodobnie byśmy mecz wygrali. Natomiast straciliśmy gole po stałych fragmentach gry. Jeszcze samobójcza bramka... to naprawdę boli. Ale chcę pochwalić chłopców, że rozegrali znakomite spotkanie. Nie przestraszyli się Legii. Oto mi chodziło. W sumie mecz był wyrównany, momentami po przerwie graliśmy lepiej od Legii. Tutaj wykładnikiem chyba byłby sprawiedliwy remis."

Maciej Murawski (Legia): "Lech w tym spotkaniu postawił nam wysoką poprzeczkę. Stworzył kilka groźnych sytuacji. Na pewno mecz mógł się podobać publiczności. Cieszę się, że wygraliśmy. Te trzy punkty pozawalają ciągle myśleć nam o mistrzostwie. Co do karnego to Sławek chciał w pewnym momencie dzióbnąć tę piłkę, ale zobaczył że jest za daleko i szukał mojej nogi. Nie było czegoś takiego jak atak na nogi. Ale mój błąd że poszedłem mogłem chyba jeszcze poczekać do końca i wtenczas może inaczej by się to skończyło. "


Autor: Woytek




Fotoreportaż z meczu




Wasze pomeczowe komentarze (0)