|
Wiedeń - Czwartek, 16 września 2004, godz. 20:45 Liga Europy - 1. runda |
|
Austria Wiedeń
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Vitaliy Godulyan (UKR) Widzów: 18000 Pełen raport |
|
Legii nie udało się strzelić gola w Wiedniu |
Niezasłużona porażka
Do Wiednia Legioniści pojechali osłabieni brakiem Jacka Zielińskiego, Dicksona Choto, Veselina Djokovica oraz Jacka Magiery. Ten ostatni nabawił się mało groźnego urazu podczas typowych zajęć w tygodniu. Przed samym spotkaniem ciężko było jednoznacznie wskazać faworyta. Wynik paść mógł niemal każdy. Obie drużyny miały prezentować teoretycznie wyrównany poziom. Dodatkowym atutem gospodarzy mieli być kibice austriaccy. Ten mecz Pucharu UEFA ma tak naprawdę podwójne znaczenie. Otóż poza wynikiem czysto sportowym liczy się także rywalizacja między Polską i Austrią - sąsiadami w rankingu klubowym UEFA. O godzinie 20:15 przyszedł czas na pierwszy gwizdek arbitra tego meczu.
Spotkanie zaczęło się od ostrożnych ataków z obu stron. Jednak już po pierwszych pięciu minutach do zmasowanego ataku przystąpili legioniści! W ciągu 40 sekund bramkarz gospodarzy musiał wybijać dwa niezwykle groźne strzały – Saganowskiego z woleja oraz Poledicy z główki. W 11 minucie Tomasz Kiełbowicz uderzył z wyskoku z 16 metrów! Strzał był niezwykle efektowny, ale golkiper Austrii jakimś cudem obronił ten strzał. W 15 minucie Surma uderzył z prawej strony w słupek, w dobitce Włodarczyk także uderzył w słupek! Była to niesamowita okazja do objęcia prowadzenia. W tym czasie Austria Wiedeń w ogóle nie istniała na placu gry! Legia dominowała w każdym elemencie i nie podlegało to żadnej dyskusji. W 25 minucie Dariusz Dudek uderzył blisko „okienka” w boczną siatkę. W 27 minucie gospodarze przeprowadzili pierwszą groźną akcję i stało się to dzięki... Jóźwiakowi! Marek tak niefortunnie uderzył piłkę głową, że upadła ona tuż przed nogami Vastica, ale na szczęście Artur Boruc był na posterunku. W 35 minucie powinien być karny dla Legii po faulu na Saganowskim, jednak ukraiński arbiter milczał. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, ze wskazaniem na Legię.
W drugiej połowie kilkakrotnie interweniować musiał Boruc, ale nie były to raczej groźne strzały. Legia kontrolowała przebieg gry i stwarzała co jakiś czas bardzo dobre sytuacje. W 59 minucie gospodarze uderzyli tuż obok słupka bramki Boruca. W 64 minucie Łukasz Surma strzelił w poprzeczkę, ale... własnej bramki!! Na szczęście na poprzeczce się skończyło. Wyraźnie Legionistom zaczęło brakować sił i pomysłu na grę, ale trener Kubicki twardo trzymał się jednego składu. W 66 minucie po dużym zamieszaniu na przedpolu Austrii zwycięsko z opresji wyszedł golkiper wiedeński. W 71 minucie gracz z Wiednia uderzył tuż obok „okienka” w boczną siatkę. W 74 minucie „Jarza” uderzał głową po rzucie rożnym, ale niecelnie. Dziewięć minut później było już niestety 1:0 dla Austrii Wiedeń. Gracz gospodarzy uderzył z 30 metrów nie do obrony. Co ciekawe była to 3 groźna akcja Austrii w tym meczu! W 92 minucie czarnoskóry napastnik Austrii znalazł się sam przed Borucem, ale uderzył obok bramki. Po niezłym meczu Legia przegrała z Austrią Wiedeń 1:0. Wynik ten jest na pewno niesprawiedliwy i krzywdzący, ale kto powiedział, że piłka nożna jest sprawiedliwa. Wszystko rozstrzygnie się w rewanżu.
Autor: Michał Szmitkowski