|
Warszawa - Środa, 6 października 2004, godz. 18:00 Puchar Polski - faza grupowa |
|
Legia Warszawa
|
1 (1) |
|
Mazowsze Grójec
| 0 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz Widzów: 5500 Pełen raport |
|
Żyleta wypełniła się zaledwie w 1/3 |
Gdzie kiełbaska?
Puchar Polski to głównie okazja do spotkania się z drużynami, z którymi nie rywalizujemy na co dzień. Drugi przeciwnik Legii w fazie grupowej tegorocznej edycji PP, występuje w III lidze. Wobec mniej atrakcyjnego rywala, mniejsze było zainteresowanie tym meczem. Nie pomogły nawet o połowę tańsze wejściówki. Na trybunach i tak zasiadło tylko parę tysięcy najwierniejszych kibiców...
Przed meczem ciężko było wyczuć atmosferę wielkiego święta, jaka towarzyszy każdemu spotkaniu Legii. Zamiast atmosfery, na trybunie Krytej czuć było...popcorn. Klub zmienił bowiem menu...ale tylko na trybunie Krytej. Podczas, gdy fani z Krytej mogli skorzystać jedynie z wyboru "Multikinowego" [popcorn, hot-dog, nachos], kibice zasiadający na "Żylecie" oraz fani gości mogli "po staremu" zjeść kiełbaskę z ogórkiem oraz bułką. Czy oferta klubu zostanie ujednolicona - nie wiemy. Warto natomiast dać kibicom wybór - obok hot-dogów rozstawić grilla, na którym pieczone byłyby kiełbaski. Taka sugestia z naszej strony...
Wyjściu piłkarzy na murawę towarzyszył tradycyjnie nasz hymn "Mistrzem Polski jest Legia". Doping rozkręcał się powoli, ale w atmosferze pikniku ciężko było zdziałać coś więcej. W sektorze gości zjawiło się 20 fanów Mazowsza, którzy przywieźli ze sobą siedem niewielkich flag. Oni też dali znać o sobie. Pod koniec meczu odpalili dwie świece dymne w barwach swojego klubu. Wcześniej, oprócz skandowania nazwy swojego klubu, śpiewali legijne piosenki, za co zostali nagrodzeni brawami. My również pozdrowiliśmy fanów Mazowsza... Sympatyczna atmosfera trwała cały mecz. Obok tradycyjnego dopingu, nie brakowało okolicznościowych przerywników. Na pytanie Żylety: "Gdzie Polonia?", przeciwległa trybuna zgodnie odpowiedziała: "nie ma, nie ma jej..." na melodię wakacyjnego przeboju grupy O-Zone. Później Kryta pytała, gdzie są kiełbaski, a fani z odkrytej zastanawiali się, gdzie jest popcorn ;-) Następnie wspomniano, że prawdopodobnie wszystkie kiełbaski "wciągnął" prezes Legii. Wszystko oczywiście z przymrużeniem oka.
Legia, mimo wielu dogodnych sytuacji, tylko raz trafiła do siatki rywali. Mecz do porywających nie należał. Fani, w drugiej połowie o wiele lepiej dopingujący Legię, postanowili także "pomóc" nieco Wojtkowi Szali. Zaczęło się od skandowania imienia i nazwiska zawodnika, który od czterech lat gra w naszym klubie. Następnie wszystkie możliwe piosenki był przekształcane na słowa z "Szalą". W takiej atmosferze kończył się mecz z Mazowszem. Dodajmy, że była to forma nabijania się z piłkarza. Warto się zastanowić, w jakim celu przychodzimy na Legię. Jeśli naszym celem nie jest werbalna pomoc zawodnikom w osiąganiu lepszych wyników, bądź chęć obejrzenia dobrego widowiska, warto pomyśleć nad swoim postępowaniem. Dogryzając piłkarzom niczego pozytywnego nie czynimy! Pamiętajcie o tym.
Teraz przed nami przerwa na mecze reprezentacji. Kolejny mecz odbędzie się dopiero za półtora tygodnia, 16 października z Groclinem. Już dziś informujemy, że na tym meczu odbędzie się zbiórka pieniędzy na oprawy meczowe. Jeśli możecie oszczędzić parę złotych, aby pomóc w oprawach na naszym stadionie, będziemy Wam bardzo wdzięczni!
Autor: Bodziach