|
Warszawa - Środa, 20 października 2004, godz. 18:30 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 37' Jóźwiak
- 43' Kiełbowicz
|
2 (2) |
|
Górnik Zabrze
| 1 (0) |
Sędzia: Antoni Fijarczyk Widzów: 6000 Pełen raport |
|
Około 6 tys. fanów obejrzało mecz Legia - Górnik |
Ole ole, ole ola...
Już przed meczem czuć było, że tego wieczora na Łazienkowskiej frekwencja nie będzie zbyt okazała. Zaległe spotkanie z Górnikiem przyciągnęło na trybuny zaledwie 6 tysiecy fanów. Jesienny ziąb dawał się we znaki, ale on nie może być usprawiedliwieniem tak kiepskiego wyniku z naszej strony...
Przed meczem kibice na trybunie Krytej kontynuowali zbiórkę pieniędzy na oprawę meczu Legia-Polonia. Jak ona wypadła - poinformujemy niebawem. Liczba kibiców i atmosfera przed meczem sprawiały wrażenie, że tego dnia odbędzie się spotkanie w ramach Pucharu Polski. Nawet "Sen o Warszawie" wypadł zupełnie blado. Gdy piłkarze obu drużyn wybiegali na boisko, nikt już nie miał wątpliwości, po co przyszliśmy do naszej świątyni. Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów puchar za rozegranie setnego meczu w barwach Legii otrzymał Tomek Kiełbowicz. Jak widać statuetka dodatkowo go zmobilizowała, bo "Kiełbik" w tym meczu zdobył bramkę.
Doping w takiej liczbie może nie powalał na kolana, ale stał na przyzwoitym poziomie. Było głośno, a dominował nasz nowy hit "Ole olee, ole olaa...i tylko Legia, Legia Warszawa". Piosenka ta była intonowana przez całe spotkanie i chyba właśnie ją najlepiej zapamiętają fani Górnika. Tych do Warszawy przyjechało ok. 30. Powodem tak skromnej delegacji Górników były z pewnością karty chipowe, z którymi zabrzanie walczą od samego początku. Na potwierdzenie tych słów wywiesili transparent "Kibice ponad podziałami - precz z chipami!!!". Legioniści bez chwili wahania, solidaryzując się z przyjezdnymi zaśpiewali "Nie jesteśmy zwierzętami - precz z kartami, precz z chipami", po czym nastąpiły przyśpiewki anty-pzpnowskie. Później wszystko wróciło do normy. Górnik kilka razy coś podśpiewywał. My tymczasem nie milkliśmy ani na moment. Dwie bramki pod koniec pierwszej połowy na pewno rozgrzały zmarzniętych fanów.
Po zmianie stron nasz repertuar praktycznie nie uległ zmianie. Cały czas motywem przewodnim było "ole, ola" i tak już do końca meczu. Parę decyzji sędziego Antoniego "Fujary" Fijarczyka, wzbudziło niezdrowe emocje na trybunach. Na szczęście decyzje arbitra nie wpłynęły na końcowy wynik meczu. A ten brzmiał 2-1. Po bramce dla Górnika, kibice gości odpalili jedną racę. Ich przedwczesne opuszczanie naszego stadionu zostało skwitowane śpiewem "Pazie, pazie na razie" :-) Jeszcze w końcówce trochę nerwów kosztowały nas groźne ataki Górnika, ale końcowy gwizdek sędziego przyjęliśmy z radością.
W sobotę czeka nas wyjazd do Szczecina na pucharowy mecz z Pogonią. Bilety na to spotkanie, w tym 300 darmowych, można nabywać od jutra w kasach Legii.
Autor: Bodziach