Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 20 listopada 2004, godz. 15:30
Ekstraklasa - 13. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 4' Saganowski
  • 41' Saganowski (k)
2 (2)
Herb Wisła Płock Wisła Płock
  • 10' Dżikija
1 (1)

Sędzia: Jarosław Żyro
Widzów: 6000
Pełen raport
Sagan odbiera gratulacje po kolejnych dwóch bramkach

Wygrana na koniec

Ostatnie spotkanie w tym roku w lidze polskiej. Legia Warszawa podjęła na własnym boisku zespół Wisły Płock. W ostatniej chwili udało się władzom Legii uruchomić zepsutą instalację grzewczą pod płytą boiska. Dzięki temu piłkarze mogli zagrać na pięknej zielonej murawie w tych mroźnych, zimowych warunkach. W składzie Legii doszło do jednej zasadniczej zmiany – za pauzującego za żółte kartki Surmę od pierwszych minut zagrał Marcin Rosłoń. Ten piłkarz-komentator (Canal+) już od wielu lat nie grał w wyjściowym składzie Legii. Z jakim skutkiem Rosłoń wkomponował się do drużyny? O tym niżej.

Dwie minuty po piętnastej trzydzieści sędzia Jarosław Żyro z Bydgoszczy rozpoczął ten niezwykle interesujący mecz. Już w 3 minucie Legia przeprowadziła pierwszą udaną akcję, której efektem był rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry Marek Saganowski uderzył piłkę głową prosto w poprzeczkę! Chwilę później Sagan ponownie uderzał głową, ale tym razem prosto w rękawice Jakuba Wierzchowskiego. W 7 minucie Marcin Smoliński zdecydował się na strzał z 16 metrów jednak piłkę w polu karnym sprytnie przejął Sagan i strzelił nie do obrony obok bezradnego bramkarza gości! 1:0 już na początku meczu! W odpowiedzi piłkarze Wisły przeprowadzili pierwszą groźną akcję pod bramką Boruca, ale efektem jej był jedynie rzut rożny. W 11 minucie Piotr Włodarczyk sprytnie uwolnił się spod krycia obrońców i znalazł się oko w oko z Wierzchowskim. Piotrek niestety posłał piłkę ponad poprzeczką. Już za moment miał czego żałować, bowiem Wisła wyrównała. Strzelcem okazał się Mamija Jikija, który wykorzystał gapiostwo warszawskich obrońców po rzucie rożnym. W 22 minucie Legia oddała dwa groźne strzały z dystansu a ich autorami byli Smoliński oraz Sokół I. Dużą ochotę do gry wykazywał Rosłoń, któremu najwyraźniej nie brakuje umiejętności, choć na pewno przydało by mu się nieco więcej gry z poważnymi przeciwnikami. Pomocnik Legii imponował mądrą i rozważną grą w środku. Potrafił nie raz niekonwencjonalnie podać do partnera, dzięki czemu akcje nabierały tempa. W 30 minucie Jakub Rzeźniczak uderzył głową minimalnie obok słupka! Chwilę później Kuba otrzymał kuriozalną żółtą kartkę za... walkę w powietrzu! Jak się później okazało ta kartką miała duży wpływ na to spotkanie. W 33 minucie świetną akcją popisał się kapitalnie dziś grający Szala a następnie został powalony w polu karnym! Sędzia długo się nie zastanawiał – karny dla Legii! Do „jedenastki” podszedł Sagan i bezbłędnie wykorzystał tak fantastyczną okazję! 2:1 dla Legii! Jeszcze w ostatnich sekundach pierwszej połowy Sagan zagrał do Smolińskiego a ten z 5 metrów, z ostrego kąta uderzył wprost w Wierzchowskiego.

Druga połowa była już nieco mniej ciekawa. Najważniejsza była oczywiście czerwona kartka dla Rzeźniczaka. Kuba otrzymał drugą żółtą kartkę (tym razem słuszną) i został odesłany poza boisko. Młody obrońca Legii ze złością i ze łzami w oczach kopnął jeszcze piłkę w boks trenerski. W 48 minucie Artur Boruc świetnie obronił strzał Jelenia z rogu pola karnego. Zaraz po tej akcji Smoliński zagrał do Sokoła I a ten strzełił wprost w bramkarza Wisły. W 58 minucie Rosłoń ładnie dośrodkował piłkę, ale efektowna przewrotka Włodarczyka była nieskuteczna. Włodarowi wyraźnie tej jesieni czegoś brakuje, w tym meczu także niczym nie zaimponował. Właśnie po tej akcji czerwoną kartkę ujrzał Rzeźniczak, przez co gra zupełnie siadła. Jacek Zieliński zdjął jeszcze Włodarczyka i wpuścił na plac gry Dicksona Choto. Czarnoskóry Legionista jak zwykle był niezawodny w swoich interwencjach, ale siła ognia Legii zdecydowanie zmalała. W 69 minucie Smoliński uderzył potężnie z 16 metrów, ale znów w bramkarza. Dziesięć minut później Jikija trafił w słupek bramki Boruca! Artur nawet nie drgnął! W doliczonym czasie gry Sokół I dośrodkował jeszcze do Sagana a ten głową strzelił dokładnie tam gdzie stał Wierzchowski. Jeszcze w ostatnich sekundach szczęścia próbował Jeleń, ale jego strzał wyłapał Boruc. Legia Warszawa zasłużenie pokonała Wisłę Płock 2:1 i gdyby nie mierna postawa arbitra ten wynik mógł być nieco większy.

Autor: Michał Szmitkowski