|
Warszawa - Niedziela, 5 grudnia 2004, godz. 15:00 Puchar Polski - faza grupowa |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Pogoń Szczecin
- 64' Matlak
- 68' Magdoń
- 81' Magdoń
| 3 (0) |
Sędzia: Krzysztof Zdunek (Łódź) Widzów: 6000 Pełen raport |
|
Do stolicy przybyło ponad 400 osób ze Szczecina. Portowcy zaprezentowali kilka elementów ultras |
Chcieliśmy do Bielska...
W tym roku trzykrotnie spotykaliśmy się z Pogonią. Przy okazji tych meczów, miała miejsce niezliczona ilość imprez. Dwukrotnie byliśmy goszczeni przez szczecinian, teraz przyszła kolej na rewanż :-)
"Portowcy" przybywali do stolicy od piątku. 300 z nich było posiadaczami darmowych biletów, które nasz klub wystał do Szczecina. Pozostali mogli nabywać bilety na miejscu, bez wyrabiania Karty Kibica. Nasi przyjaciele zasiedli z nami na "Żylecie", na "L". Było ich ok. 500, co można uznać za bardzo dobrą liczbę, biorąc pod uwagę odległość oraz rangę rozgrywek Pucharu Polski. Ostatni mecz w 2004 roku, oglądali najwierniejsi legioniści. Zebrało się nas 6000.
Niestety znów nasza legijna rodzina została uszczuplona. Kibicowi Legii, został poświęcony transparent na trybunie odkrytej - "Siata - na zawsze będziemy razem". W drugiej połowie odpaliliśmy krzyż z rac. Przed meczem Cyberfani zbierali fundusze na oprawę wiosennych spotkań. Wszystkim, którzy nie przeszli obojętnie wobec zbiórki, serdecznie dziękujemy!
Od początku zawodów ruszyliśmy z konkretnym dopingiem. Na przemian dopingowaliśmy Legię i Pogoń. "Legiaaa Warszawaaaa...Pogoń Szczecińska" niosło się z naszego młyna wiele razy. Tego dnia na płocie wokół boiska wywieszonych zostało wyjątkowo dużo flag. Było też kilka płócien Pogoni. Ponadto przyjezdni wywiesili transparent "Olo i Pilarz - szacunek u kibiców. Prawdziwi Pogoniarze muszą zostać". Oprócz flag, Pogoń przywiozła ze sobą różne elementy oprawy. Były granatowo-bordowe barwy ułożone z folii aluminiowych. Pojawiła się sektorówka "Lads from Szczecin", a także pirotechnika w postaci rac i stroboskopów oraz serpentyny w barwach. Jak widać, nasi przyjaciele pokazali się bardzo dobrze. My tego dnia postawiliśmy zdecydowanie na doping. Ten był głośny i równy. W drugiej części meczu pokazaliśmy jedynie 3 nasze sektorówki. Pod Wielką Flagą odpalonych zostało kilkanaście stroboskopów.
Bramki Pogoni nagradzamy brawami. Po drugim golu, dodatkowo chcemy zmobilizować naszych piłkarzy do lepszej gry. "Hej Legio, chcemy do Bielska!" - śpiewali kibice. Piłkarzom jak widać było wszystko jedno, gdzie pojadą w marcu na mecz. My tymczasem po raz kolejny będziemy odwiedzać smutne Zabrze. Szkoda, bo była szansa na pewne urozmaicenie wyjazdowej rzeczywistości. Nasi piłkarze, zamiast doprowadzić do wyrównania, stracili w końcówce trzecią bramkę. Kilkadziesiąt osób z trybuny Krytej, postanowiło wcześniej opuścić stadion. Reakcja "Żylety" była natychmiastowa. Dialog pomiędzy obiema trybunami trwał już do końca meczu: "- Kryta! - Co? - Gdzie idziecie? - Na piwo! - Jeszcze jest mecz!" :-)
Po końcowym gwizdku sędziego, namawiamy piłkarzy, aby rzucili w trybuny swoje koszulki. Niestety, oprócz Artura Boruca, który pozbył się zarówno koszulki, jak i rękawic, nikt nie zdecydował się na rzut trykotu przez płot. Szkoda. Porażka nie popsuła nikomu humoru. Przed nami był bowiem zapowiadany melanż z Pogonią. Nawet piłkarze Pogoni, opuszczający stadion przy Łazienkowskiej raczyli się piwkiem :-)
Przed nami najgorsza dla kibiców część roku. Przez trzy miesiące będziemy musieli odpocząć od piłki. Aby przerwa zimowa nie była tak uciążliwa, zapraszamy Was na mecze naszych koszykarzy i siatkarzy! Wspierając inne sekcje Legii, można nawet nie zauważyć wspomnianej przerwy.
Autor: Bodziach