|
Warszawa - Sobota, 5 marca 2005, godz. 20:00 Puchar Polski - 1/8 finału |
|
Legia Warszawa
|
1 (1) |
|
Górnik Zabrze
| 0 (0) |
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Widzów: 6000 Pełen raport |
|
O zapewnieniu bezpieczeństwa kibicom nikt nie pomyślał |
Po kolana w śniegu
Trzy miesięczna przerwa to zdecydowanie zbyt długi okres czasu dla kibica. W wielu krajach rozgrywki są rozplanowane tak, że sezon praktycznie trwa cały rok. W Polsce, głównie ze względu na klimat, przerwa zimowa ciągnie się w nieskończoność, a pierwsze wiosenne kolejki przekładane są na skutek śniegu. Z zaplanowanych na ten weekend meczów 1/8 finału Pucharu Polski, zagrała tylko Legia. W Warszawie zamontowano bowiem podgrzewaną murawę, która umożliwia granie nawet w anormalnych warunkach atmosferycznych.
Dzień przed meczem z Górnikiem do Warszawy zawitało kilka ekip kibicowskich z całej Polski i Europy. Celem ich przyjazdu do stolicy nie było bynajmniej poszukiwanie pracy, a dobra zabawa na Drugim Międzynarodowym Turnieju Kibiców organizowanym przez Stowarzyszenie "Sekcja Sympatyków". Do Warszawy zawitały: Pogoń Szczecin, Zagłębie Sosnowiec, Olimpia Elbląg, Den Haag, Juventus Turyn i Werder Brema. Zacne towarzystwo... Po piątkowym "wieczorku zapoznawczym" wszyscy ponownie spotkali się w sobotni ranek w hali piłkarskiej na Bemowie. W czasie turnieju atmosfera była wyśmienita i wszyscy zastanawiali się już jak turniej wyglądać będzie za rok, kiedy z okazji 90-lecia Legii odbędzie się jego specjalna edycja.
Po turnieju, na którym obecnych było kilkuset legionistów, wszyscy udali się na Łazienkowską. Zwieńczeniem dnia miał być bowiem pucharowy mecz Legii z Górnikiem. "Zawsze jak przyjeżdżamy do Warszawy Legia gra z Górnikiem. Chyba macie spory wpływ na losowanie terminarza rozgrywek" - żartował Fabiano, jeden z przedstawicieli "Juve". Minusowa temperatura nie zachęcała do spędzenia paru godzin na powietrzu. Na taki krok zdecydowało się ok. 6000 osób. To niewiele jak na tak popularny w kraju klub i na tak długi rozbrat kibiców z futbolem. Gdy już udało się przekroczyć bramy stadionu, trzeba było uważać, aby nie fiknąć. I spożyte w wielu przypadkach "procenty" nie miały tu wpływu na kibicowskie zachowanie na lodzie. Z jesiennych przypadków działacze naszego klubu nie wyciągnęli żadnych wniosków. Trybuna odkryta została odśnieżona (?!) w sposób skandaliczny! Śnieg zalegający na schodach został zrzucony na dół sektora, tworząc tym samym "średnią skocznię" przy Łazienkowskiej. Dolne rzędy trybuny nie zostały w ogóle odśnieżone. Podejście do tematu z przymrużeniem oka nie jest jednak najlepszym rozwiązaniem. Nie chcemy zastanawiać się, jakie mogły być skutki lekceważenia bezpieczeństwa kibiców. Kto za to odpowie? "Hej Zygo odśnież Żyletę" - skandowali kibice gospodarzy. Prezes siedział jednak wygodnie na trybunie honorowej i obraz przewracających się kibiców był mu obcy.
Przed meczem na każdym krzesełku znalazły się karteczki informujące kibiców o akcji "Przywróćmy blask Żylecie". Jak można po meczu ocenić efekty tej akcji? 30 minut dopingu na dobrym poziomie... a później powrót do rzeczywistości. Wierzymy, że akcja jeszcze przyniesie zamierzony efekt. Kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem Wojtek Hadaj poinformował wszystkich o wynikach turnieju kibiców. Na trybunie odkrytej zawisły flagi wszystkich uczestników turnieju oraz specjalny zielono-żółty transparent dla naszych przyjaciół z Hagi, z okazji 100-lecia Den Haag.
Tego dnia minutą ciszy pożegnaliśmy kibica Legii, którego nie ma już wśród nas, a który od wielu lat zasiadał na "Żylecie".
Na wyjście piłkarzy na trzech sektorach otwartej pojawiła się choreografia złożona z folii aluminiowych, bengali oraz herbów Pogoni, Zagłębia, Olimpii i Den Haag. Na środek wjechała sektorówka przedstawiająca nasz herb. Doping, jak już wcześniej wspomnieliśmy, stał na przyzwoitym poziomie. Ale do czasu. W 25. minucie bramkę zdobył Bartek Karwan, a my po raz pierwszy od dłuższego czasu mogliśmy wyskoczyć w górę, ciesząc się z prowadzenia Legii. Zazwyczaj po strzelonej bramce wzrok kibiców zwraca się ku zegrowi na łuku. Tym razem zegar nie działał - ma być gotowy dopiero na piątkowe spotkanie z Pogonią. Mogliśmy tymczasem zobaczyć kibiców gości, którzy w całkiem przyzwoitej liczbie przybyli do Warszawy. Ok. 250 zabrzan z trzema flagami na płot zajęło miejsca w sektorze dla przyjezdnych. Górnicy przez większość spotkania śpiewali, choć przebijały się tylko nieliczne okrzyki sławiące Torcidę. Warto odnotować, że zabrzanie tylko raz ubliżali Legii i to już po zakończeniu meczu.
W drugiej połowie nasi "turniejowi" goście mogli zapoznać się z Panoramą Warszawy, która na parę minut przykryła całą trybunę odkrytą. "Wjazd" Panoramy pobudził do śpiewu fanów z trybuny Krytej. "Ole ole, ole ola i tylko Legia, Legia Warszawa" - rytmicznie śpiewali kibice. Wszyscy, no może oprócz Górnika, czekali na kolejne bramki legionistów, które pozwoliłyby na spokojny rewanż. Mimo ambitnej gry, szczególnie w wykonaniu Karwana, piłka za nic nie chciała po raz drugi przekroczyć linii bramkowej. Pięć minut przed końcem spotkania na "Żylecie" rozbłysło kilkadziesiąt rac, które były ostatnią tego wieczora atrakcją. Atrakcją na stadionie, dodajmy. Sędzia dał w końcu znak do zakończenia meczu, a piłkarze podbiegli do trybuny, aby podziękować nam za doping. Ten, jak już wcześniej wspomnieliśmy, trzeba koniecznie poprawić! Po meczu wiele osób poszło do legijnych pubów opijać wygraną Legii i... rozpoczynający się sezon ;-). Dla kibiców, którzy przyjechali na turniej, czekał sporych rozmiarów namiot, gdzie odbyła się imprezka, na której nikomu niczego nie zabrakło...
Na kolejny mecz naszej drużyny poczekamy znacznie krócej. Już w piątek do Warszawy przyjedzie Pogoń Szczecin. Początek spotkania o godzinie 20. Wszystkich serdecznie zapraszamy!
Autor: Bodziach