Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 11 marca 2005, godz. 20:00
Ekstraklasa - 14. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 48' Saganowski
  • 70' Włodarczyk
  • 75' Kiełbowicz
3 (0)
Herb Pogoń Szczecin Pogoń Szczecin
    0 (0)

    Sędzia: Krzysztof Słupik (Tarnów)
    Widzów: 8000
    Pełen raport
    Czwarty mecz przyjaźni w obecnym sezonie. Po raz kolejny na wysokim poziomie!

    Czy to zima, czy wiosna - inauguracja radosna

    Drugi wiosenny mecz na Łazienkowskiej był jednocześnie inauguracją rundy wiosennej piłkarskiej ekstraklasy. W teorii przynajmniej. W piątkowy wieczór w Warszawie pogoda była wybitnie zimowa. Już około 16 zaczął intensywnie padać śnieg, a koniec opadów zbiegł się w czasie...z końcem meczu Legia-Pogoń.
    Od rana można było spotkać spore grupy kibiców, w granatowo-bordowych barwach. "Portowcy", zgodnie z zapowiedziami, przyjechali do Warszawy w solidnej grupie. Około 600 kibiców Pogoni zasiadło na sektorze "L", na trybunie odkrytej. Fani ze Szczecina przywieźli ze sobą mnóstwo flag. Legioniści powoli zapełniali trybuny. Te, choć odśnieżanie rozpoczęto dzień przed meczem, przypominały górskie klimaty. Śniegowa górka na dole trybuny powiększyła się o kolejnych kilkanaście centymetrów. Jak tak dalej pójdzie, to do meczu z Amicą...znów podniesiona zostanie belka startowa ;-) 8 tysiecy kibiców to w takich warunkach wynik nienajgorszy. Zmarznięte towarzystwo, starał się rozgrzewać okrzykami Wojtek Hadaj. Przed meczem wielokrotnie odpowiadaliśmy na pytanie "Kto wygra mecz?!". Choć tak naprawdę wynik tego dnia był sprawą drugorzędną. Dominowały pieśni sławiące Legię i Pogoń i warszawsko-szczecińską przyjaźń. Często intonowana była piosenka śpiewana ostatnio w Szczecinie "Ole ole, ole ola, i tylko Legia, Legia Warszawa, ole ole, ole ola, i tylko Pogoń, Pogoń szczecińska". Zanim piłkarze wyszli na murawę, "Młode Wilki" wykopały w trybuny 10 futbolówek z autografami byłego, legendarnego legionisty, Lesława Ćmikiewicza.
    Wyjściu piłkarzy na boisko towarzyszył hymn Legii, a na trybunie odkrytej zaprezentowaliśmy sektorówki-koszulki Pogoni i Legii, podświetlone kilkunastoma racami. Poza tym wstępem, więcej elementów oprawy nie odnotowano. Przyznać jednak trzeba, że pogoda zupełnie nie sprzyjała jakimkolwiek prezentacjom. Kibice postanowili skupić się na dopingu, zgodnie z hasłem "Przywróćmy blask Żylecie". Fatalne warunki atmosferyczne są w stanie zdopingować kibiców do głośnego śpiewu. Teoria ta sprawdziła się w 100%. Stadion śpiewał momentami jak w transie. Często bywało tak, że tempo piosenek było zbyt szybkie i po chwili trzeba było zaczynać kolejną pieśń. Nie czuć było jednak monotonii, na którą narzekali niektórzy kibice po meczu z Górnikiem. Po 45 minutach na zegarze cały czas widniał wynik 0-0. Rezultat meczu był całkiem dobrze widoczny. Gorzej było z godziną. Wskazówki, które znajdują się w nowym zegarze nie zostały bowiem podświetlone i z dalszej odległości były w ogóle niewidoczne. Na szczęście okazało się, że to tylko "okres przejściowy" i na kolejnym meczu wszystko powinno być w porządku. Cieszymy się, bowiem sam zegar jest rzeczywiście niczego sobie.
    Śnieg ani na moment nie przestawał sypać. Zielona murawa, która tydzień temu swoją barwą wyróżniała się na tle białego otoczenia, tym razem wobec intensywnych opadów, była zupełnie biała. Chyba trudno się spodziewać, aby zapowiadany na wtorek rewanżowy mecz 1/8 finału PP, został rozegrany w terminie. Druga część meczu zaczęła się o wiele ciekawiej niż pierwsza odsłona. Już trzy minuty po wznowieniu gry, Marek Saganowski skierował piłkę do brami Pogoni. Bramka ta jeszcze bardziej wzmogła doping. Przez chwilę skandujemy nazwisko strzelca gola, po czym pozdrawiamy Pogoń. Kibice co i rusz spoglądali z zainteresowaniem na ławkę, na której siedzą piłkarze Legii. Wszystko przez ciekawość, czy Jacek Zieliński da szansę na debiut Pawłowi Kaczorowskiemu. Specjalnie dla "Kaczora" została przygotowana przez kibiców mała niespodzianka, ale "Zielek" postanowił oszczędzić zawodnika, znanego z zapędów do głośnego śpiewania.
    Na Łazienkowskiej zadebiutowała flaga grupy kibiców Legii z Krakowa. "Paka z Grodu Kraka - niemożliwe nie istnieje" - głosi tekst na fladze legionistów z Krakowa. Nasi piłkarze, jakby niesieni dopingiem fanów, w drugiej połowie jeszcze dwukrotnie, za sprawą Włodarczyka i Kiełbowicza, pokonali Borisa Peskovicia. Dobry wynik, głośny doping, wspaniała zabawa - czego chcieć więcej? "Cały stadion robi falę!" - skandowała po chwili Żyleta. Po końcowym gwizdku arbitra, dziękujemy piłkarzom za wysiłek, a Ci...rzucają się w kierunku trybuny "zamiatając" koszulkami śnieg, który zaległ na murawie. Wspólne podziękowania nie trwały zbyt długo. Nie zachęcała do tego pogoda. Wszyscy udali się do wyjścia, gdzie było nie mniej ciekawie. Kibice gromadzący się przy bramach wyjściowych, wpadli na pomysł oryginalnego pożegnania agencji ochrony. Setki śnieżnych piguł, co kilka sekund lądowały na ubranych w żółte uniformy ochroniarzach. Humory dopisywały wszystkim...oprócz poszkodowanych. A po meczu, jak to zwykle ma miejsce w przypadku takich spotkań, odbyło się wiele imprez okolicznościowych, mających na celu umacnianie zgody warszawsko-szczecińskiej.
    W przyszłą sobotę Legia zagra ponownie przed własną publicznością. Tym razem przeciwnikiem będzie Amica Wronki. W tym właśnie dniu, z powodu imprezy odbywającej się na pobliskim Torwarze, zamknięta będzie ulica Łazienkowska, a ruch drogowy w okoliach stadionu będzie ograniczony. Radzimy więc kibicom, którzy nie muszą przyjeżdżać na mecz samochodem, o pozostawienie pojazdów. Fanom polecamy tymczasem podróż autobusami, do przystanku "Legia - Stadion" :-) Jak przez tydzień zmieni się pogoda, nie są w stanie zapewnić nawet synoptycy pogody. Bez względu na aurę - wszystkich zapraszamy na ten mecz. I oby tak, jak w czasie dzisiejszego meczu, atmosfera była przednia.

    Autor: Bodziach