Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 19 marca 2005, godz. 18:15
Ekstraklasa - 15. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 11' Saganowski (k)
1 (1)
Herb Amica Wronki Amica Wronki
  • 90+3' Kryszałowicz
1 (0)

Sędzia: Tomasz Pacuda (Częstochowa)
Widzów: 7000
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Maciej Skorża (trener Amiki) : Obie drużyny zagrały dziś dobrze. Stworzone zostały sytuacje zarówno pod jedną, jak i drugą bramką. Generalnie był to mecz na wysokim poziomie, jak na naszą ligę i warunki. Przyjeżdżając tu nie baliśmy się siły ofensywnej Legii, ale bardziej niewiadomej związanej z naszą dyspozycją. Początek meczu był nie do końca taki jakbyśmy chcieli. Nasza gra nie jest równa i to było dzisiaj widoczne. Legia zagrała dzisiaj bardzo dobrze i jestem pełen podziwu dla Jacka Zielińskiego, że potrafił tak dobrze zestawić i zgrać ten zespół. Byłem pod dużym wrażeniem nowoczesnej, europejskiej gry Legii. Chcieliśmy przede wszystkim zneutralizować środek i boki Legii, i to nam się dzisiaj udało. Mieliśmy dzisiaj nieco pecha w postaci niestrzelonej bramki przez Jaroslava Simra w pierwszych minutach, ale również dużo szczęścia przy przestrzelonym karnym Saganowskiego oraz strzelonej przez nas bramce. Podsumowując gra była wyrównana z lekkim akcentem na Legię i wynik uważam za sprawiedliwy.
Jacek Zieliński (trener Legii) : Nie jestem do końca zadowolony z tego meczu. Mój zespół stać zdecydowanie na lepszą grę. Przeciwnik zaprezentował się bardzo dobrze i na pewno wyeliminowanie naszego środka jak i naszych boków było dzisiaj kluczowe. Mieliśmy problemy z utrzymaniem się przez dłuższy czas przy piłce, a wiadomo, że właśnie gra piłką jest naszym atutem. Amica skoncentrowała się dzisiaj głównie na przeszkadzaniu nam w grze i na pewno jej się udało. Mogliśmy ten mecz wygrać... Jednak co zrobić gdy nie wykorzystuje się rzutów karnych... Absolutnie nie obwiniam Marka Saganowskiego o tą sytuację – każdemu mogło się to przytrafić. Niestety w nasze poczynania wkradło się dużo nerwowości. W ostatnich 15 minutach zagraliśmy źle w obronie. Zanotowaliśmy sporo głupich strat, które powodowały groźne sytuacje dla przeciwnika. Niestety przytrafiła nam się ta nieszczęsna sytuacja w 93. minucie. Nieodpowiedzialna strata piłki w środku pola przez jednego z naszych pomocników (Marcina Rosłonia – przyp. red.) zakończyła się bramką dla Amiki. Kryszałowicz dopełnił tylko formalności – wszyscy wiemy jaką klasę reprezentuje Paweł. Bardzo żałujemy, liczyliśmy na zwycięstwo, ale remis wydaje się jednak sprawiedliwy – Amica na niego na pewno zasłużyła. Nie uważam by zmiany Karwana i Smolińskiego były nietrafne. Marcin grał już kolejny słabszy mecz w środku pola. Z kolei Bartkowi chciałem dać odpocząć... Zmiany miały na celu wzmocnienie tyłów.
Marek Saganowski : Na pewno chciałem strzelić drugiego karnego... Gdyby ta piłka poszła w światło bramki to siedzielibyśmy tu w zupełnie innych nastrojach. Przy strzelaniu nie myślałem o poprzednich niewykorzystanych karnych. To była z pewnością kluczowa sytuacja dla losów tego meczu. Przy stanie 2:0 gralibyśmy spokojniej i pewniej. Przyznaję otwarcie, że ten remis jest też moją "zasługą". Bardzo mi przykro z tego powodu...
Artur Boruc : Ten remis to nasza porażka... Nie chcę w ogóle o tym mówić. Przegraliśmy dzisiaj i to kto mi strzelił bramkę nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko dobry wynik Legii.
Paweł Kryszałowicz (Amica): Trener zdecydował się mnie wpuścić na boisko. Udało się zremisować i to jest najważniejsze. Przy bramkowej akcji miałem dużo czasu by sobie tą piłkę przyjąć i uderzyć. Jeszcze miałbym później dużo czasu, gdyby sędzia nie przerwał meczu, a ja wtedy wychodziłem na akcję sam na sam. To już drugie spotkanie, w którym arbitrzy pomagają Legii. Uważam, że mecz się mógł podobać publiczności. Było trochę dramaturgii, a wynik remisowy uznaję za sprawiedliwy i z takiego rezultatu się cieszymy.
Tomasz Kiełbowicz: Trudno powiedzieć czego nam dzisiaj zabrakło. Czujemy ogromny niedosyt po tym meczu. Tym bardziej, że Amica przez 90 minut nie stworzyła żadnej groźnej sytuacji. Cóż, będziemy musieli się jakoś pozbierać. Pozostało jeszcze dużo kolejek do końca i będziemy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo i jeśli będzie tylko cień szansy to będziemy walczyć o mistrzostwo.
Łukasz Surma: Prowadziliśmy dzisiaj do 92. minuty i trudno nie kryć tu rozczarowania. Przy akcji Kryszałowicza, każda interwencja groziła rzutem karnym. Jednak tą akcję powinno się już wcześniej przerwać na połowie przeciwnika nawet kosztem czerwonej karki. Jeżeli Wisła jutro wygra to sytuacja będzie ciężka. Są jeszcze Amica i Groclin, które będą walczyć o wicemistrzostwo. Zatem będziemy się starali każdy mecz wygrać, tym bardziej, że każda strata punktów przez Wisłę da kolejny cień nadziei.
Piotr Włodarczyk: Jak zawsze staraliśmy się wygrać, ale dzisiaj straciliśmy dwa punkty. Przy pierwszej jedenastce karny się należał nam bez żadnych wątpliwości, bo był ewidentny faul na mnie. Przy drugiej była ręka. Poza tym muszę przyznać, że dzisiaj Amica rozegrała dobry mecz. Nie stwarzaliśmy tylu akcji co w poprzednich meczach. Uważam, że fakt, że dziś zremisowaliśmy to nie jest wina złej taktyki i ustawienia. Dziś zostałem zmieniony - szkoda. W każdym meczu chciałbym dać drużynie jak najwięcej i grać do końca.
Tomasz Sokołowski II: Piłkarze Amiki grali dziś poprawnie i udało im się wywieźć stąd remis. Przy bramkowej akcji Kryszałowicza, ja go goniłem, później ustawiłem się do niego przodem i myślałem, że już go mam. Niestety popełniłem błąd. Kryszałowicz wziął mnie na zamach, ja na dodatek się poślizgnąłem. Jednak to żadne tłumaczenie. Paweł znalazł się sam na sam z Arturem i strzelił gola. Do tej pory graliśmy dobrze w destrukcji i myślałem, że dowieziemy te 3 punkty do końca. Wystarczył moment rozluźnienia i skończyło się to dla nas tragicznie.

Autor: Fumen i Szmiciu