|
Zabrze - Środa, 4 maja 2005, godz. 18:30 Ekstraklasa - 20. kolejka |
|
Górnik Zabrze
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Krzysztof Słupik Widzów: 5000 Pełen raport |
|
Kibice Legii po rz drugi tej wiosny zawitali na na zabrzański stadion |
Nuda
Już drugi raz w tej rundzie mieliśmy przyjemność odwiedzić stadion przy Roosvelta. Środowy poranek nie nastrajał optymistycznie - po pięknej pogodzie z długiego, majowego weekendu, nie pozostał nawet ślad. W Warszawie deszcz, na trasie deszcz ... na szczęście, jak miało się okazać, pogoda jednak nas oszczędziła i w Zabrzu było sucho.
Przedłużyć majówkę zdecydowało się około 150 osób. Tradycyjnie większość kibiców wyruszyło z Sosnowca, część dojechała bezpośrednio do Zabrza. Niestety, już pod kasami okazało się, że z wejściem na mecz może być ciężko. Co ciekawe, najbardziej poszkodowani byli ci kibice, którzy zdecydowali się kupić bilet jeszcze w Warszawie. "Nie ma waszej listy wyjazdowej i pieniędzy za bilety" - usłyszeli na bramie. "Ktoś z Legii wiezie ją pociągiem, wejdziecie gdy lista do nas dotrze" - dodał jeden z ochroniarzy. Świetnie ... Mecz się zaczął, a w sektorze Legii pustka. Zdenerwowanie pod bramką narastało, w końcu ochroniarze wpuścili legionistów, którzy nabyli bilet już na miejscu. "Co was tak mało?" usłyszeli na wejściu od kibiców Górnika. Za chwilę znalazła się lista wyjazdowa i cała, 150 osobowa, warszawska grupa znalazła się na sektorze. Mecz zaczął się więc dla nas mniej więcej w 20 minucie. Po rozwieszeniu flag każdy zajął się obserwowaniem wydarzeń boiskowych i tego, co działo się na trybunach. Górnik utworzył młyn podobny do tego, co widzieliśmy na ostatnim meczu naszych drużyn w Pucharze Polski. W pierwszej połowie zaprezentował choreografię z baloników wraz z bliżej nieokreślonym transparentem "Gang Marcela", w drugiej jakże oryginalne hasło "A świstak siedzi i zawija je w te sreberka". Hasło to było kontynuacją transparentu, który zabrzanie wywiesili chwilę wcześniej, a na którym widniały dwa bliskie nam słowa: "Legia mistrz". Najlepsze foto ujęcia z tej choreografii wyszły zdecydowanie przed wyciągnięciem sreberek ;). Do końca pierwszej połowy krzyknęliśmy głośniej tylko kilka razy. Na płocie pojawił się S., próbujący zachęcić ludzi do śpiewania. Wyszło jednak średnio, mimo nawoływań prowadzącego doping do "zwarcia szeregów".
Po przerwie nie było wcale lepiej. Część osób śpiewała, część obserwowała boiskowe zmagania naszych kopaczy. Taki stan przetrwał prawie do końca spotkania. Ostatnie minuty to już głośniejszy doping, ale w dalszym ciągu bez rewelacji. Po meczu przybiliśmy piątki z piłkarzami, którzy wreszcie trochę szybciej biegali, ale bramki i tak nie udało im się strzelić, i można było wracać do Warszawy.
Był to wyjazd z serii "odbył się i to wszystko co można o nim powiedzieć". Miejmy nadzieję, że podczas wtorkowego wyjazdu do Poznania nie będziemy narzekać na brak emocji. Tym razem zdecydowanie ich zabrakło, ale nikt też chyba nie liczył na rewelacje. Do zobaczenia w Poznaniu.
PS. Zagłębie - dzięki za wsparcie.
Frekwencja: 5000
Liczba kibiców gości: 150
autor: turi