|
Grodzisk Wielkopolski - Sobota, 14 maja 2005, godz. 17:00 Ekstraklasa - 22. kolejka |
|
Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
- 39' Sikora
- 45+4' Sikora
- 69' Radzewicz
|
3 (2) |
|
Legia Warszawa
- 9' Saganowski
- 34' Saganowski
| 2 (2) |
Sędzia: Tomasz Mikulski Widzów: 4000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Duszan Radolsky (trener Groclinu): "Drużyna pokazała duży charakter. W sytuacji kiedy przegrywaliśmy 0:2, a boisko opuściło w ciągu krótkiego czasu z powodu urazów dwóch graczy z wyjściowego składu nie straciliśmy wiary w dobry wynik. Mecz rozpoczął się od nowa po dwóch golach Adriana Sikory. Po przerwie było ciężko pod nasza bramką ale to my strzeliliśmy trzecią bramkę.
Jacek Zieliński (Trener Legii): "Przykro, że po dobrych meczach nie zdobywamy punktów, a w tym ciekawym widowisku, ani jednego. Początek ułożył się dla nas wyśmienicie. Chcieliśmy szybko strzelić bramkę i tak się stało, a potem drugą. Byliśmy w znakomitej sytuacji ale niestety nie potrafiliśmy tej przewagi utrzymać do przerwy. Może to przy prowadzeniu 2:0 skutek dekoncentracji bo prosty błąd popełnił Choto, który cały mecz miał dobry.
Zbigniew Drzymała (prezes Groclinu): Bardzo obawiałem się tego spotkania bo w tak mocno okrojonym składzie mogliśmy wysoko przegrać. Kiedy Legia prowadziła 2:0, a sędzia w początkowym okresie gwizdał na korzyść Legii, sprawdzał się czarny scenariusz. A potem zdarzył się cud. Było na meczu pięciu duchownych - dwóch księży: nasz kapelan Piotr Loba, kapelan Lecha Jacek Markowski, który jest proboszczem w kościele w Grodzisku i trzech młodych braci z Zakonu Oblatów z Obry. Losy spotkania odwróciły się jednak nie za sprawą sił nadprzyrodzonych, ale samych zawodników. Legia opanowała środek boiska i to ją kusiło, aby iść do przodu. Nam to z kolei stwarzało klimat do kontr, i jak się okazało to przyniosło Groclinowi zwycięską bramkę.
Artur Boruc: Co można powiedzieć po takim meczu? Chyba tylko przeklnąć "K..a m...ć". Atakowaliśmy dziś, a Groclin nas wykontrował. Myślę, że nie ma sensu mówić już nic o naszej grze, bo wynik mówi sam za siebie. Wisła zdobędzie tytuł u nas? Nie wiem co mam na to powiedzieć. Zrobię wszystko, aby tak się nie stało. W ostatniej minucie podbiegłem na pole karne, żeby pomóc swojej drużynie - niestety nie udało się.
Paweł Kaczorowski: Nie wiem jak to się stało, że dziś przegraliśmy. Wydawało się, że prowadząc 2-0 spokojnie wywieziemy stąd 3 punkty. Okazało się, że się zdekoncentrowaliśmy. Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać i dlatego cały czas atakowaliśmy, zapominając o tyłach. Nie mieliśmy nic do stracenia i konsekwencją tego był gol dla Groclinu. Moim zdaniem sędzia trochę się pomylił pokazując kartkę Kubie Rzeźniczakowi, bo wcześniej powinien przerwać grę przy zagraniu ręką gospodarzy.
Autor: Woytek, PAP