|
Warszawa - Środa, 18 maja 2005, godz. 20:00 Puchar Polski - 1/4 finału |
|
Legia Warszawa
- 17' Vuković
- 90' Sokołowski II
|
2 (1) |
|
Lech Poznań
| 1 (1) |
Sędzia: Krzysztof Słupik Widzów: 7000 Pełen raport |
|
Taniec radości piłkarzy Legii - jesteśmy w półfinale! |
Nerwówka z happy endem
Po meczu trener Jacek Zieliński, mówił iż cieszy się, że mogliśmy się emocjonować do samego końca. To bardzo miło ze strony trenera, że postanowił nam urządzić taki horror ;-) . W pierwszym spotkaniu padł bezbramkowy remis, ale ze wskazaniem na Legię. Do Warszawy Lech przyjechał w najsilniejszym składzie z Reissem i Świerczewskim włącznie. Legioniści (już z Jarzębowskim na ławce) przystąpili do tego meczu także w podstawowym składzie.
Na pierwszą dobrą akcję podopiecznych Zielińskiego nie trzeba było długo czekać. Lewą stroną pomknął Kaczorowski i celnie dośrodkował do Magiery, ale ten minął się z piłką. W 4 minucie Sokołowski II odebrał piłkę na 20 metrze i uderzył ponad bramką Piątka. W 12 minucie Kiełbowicz dośrodkował z rzutu wolnego, a piłkę, prawdopodobnie ręką, trącił obrońca Lecha. Sędzia nie zareagował. Po kwadransie gry Vuković podał prostopadle do Smolińskiego, który wpadł prosto w obrońcę. Pomocnik Legii do końca jednak nie rezygnował i jeszcze raz udało mu się odebrać piłkę, po czym oddał niecelny strzał. W 16 minucie Aleksandar Vuković w fantastyczny sposób pokonał z rzutu wolnego Piątka! Kapitalny strzał w okienko okazał się nie do obrony. Z kolei Lech pierwszą dobrą akcję przeprowadził dopiero w 22 minucie, kiedy to po rzucie wolnym piłkę pewnie złapał Boruc. W 31 minucie Lech doprowadził do remisu. Po odbiciu piłki przez Boruca, Zakrzewski nie mógł nic innego zrobić, jak wbić futbolówkę do pustej bramki. Chwilę później Kaczorowski (często nagradzny brawami z trybuny krytej) wpadł w pole karne i próbował wymusić rzut karny. Sędzia nie dał się nabrać na tą sprytną sztuczkę zawodnika Legii. W 37 minucie Paweł Bugała uderzał bardzo mocno i minimalnie niecelnie z 25 metrów. Na kilka minut przed końcem, piłka minęła wszystkich obrońców Legii we własnym polu karnym, i tylko sam Zakrzewski wie jakim cudem nie wbił piłki do bramki Boruca. W ostatnich sekundach Saganowski strzelał niewiele obok bramki z rogu pola karnego.
W drugiej połowie przyszło nam czekać prawie 10 minut na pierwszą dogodną sytuację Legii. Doprowadził do niej świeżo wprowadzony Włodarczyk, który zagrał do Saganowskiego, a ten znalazł się w sytuacji sam-na-sam. Niestety Marek fatalnie skiksował i Piątek zaczął grę od bramki. Nie upłynęło 60 sekund jak Włodarczyk, po błędzie obrony Lecha, znalazł się sam przed golkiperem Lecha, ale strzelił obok bramki. Jeszcze w 57 minucie Vuković posłał długie podanie do Włodara, jednak i tym razem Piotrkowi nie udało się pokonać Piątka. Od tej chwili na trybunach zrobiło się niemal zupełnie cicho. Kibice mieli pretensję do szefa ochrony m.in. o to, jak zostali potraktowani przed meczem. Na znak protestu jeszcze w pierwszej połowie zdjęto wszystkie flagi. Dopiero ok. 30 minuty drugiej połowy, po apelu Boruca, doping ruszył na nowo i to ze zdwojoną siłą! Już po minucie Włodarczyk był pociągany za koszulkę w polu karnym, ale arbiter nie zareagował. W 36 minucie Sokołowski I znalazł się w świetnej sytuacji, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i ta opuściła boisko. Na pięć minut przed końcem z rzutu wolnego ponownie szczęścia szukał Vuković, jednak strzelił minimalnie niecelnie. W ostatniej minucie zapanował szał na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej! Rzut wolny egzekwował Kiełbowicz, piłka odbiła się od słupka po czym dopadł do niej Sokół II i zapewnił Legii dalszą grę w Pucharze Polski!
Autor: Szmiciu