Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 25 maja 2005, godz. 18:00
Ekstraklasa - 24. kolejka
Herb Polonia Warszawa Polonia Warszawa
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 21' Kiełbowicz
    • 31' Kiełbowicz (k)
    • 51' Włodarczyk
    • 73' Karwan
    • 77' Saganowski
    5 (2)

    Sędzia: Pavel Olsak
    Widzów: 2000
    Pełen raport
    Około 1,5 tysiąca legionistów nie obejrzało derbów

    Anonimowość

    Derby bez kibiców gości to bezpieczne derby - do takiego wniosku doszedł PZPN. Dzięki związkowi najważniejsze spotkanie w Warszawie odbyło się bez kibiców Legii. Świetne pomysły działaczy już wielokrotnie mogliśmy podziwiać, więc dzisiejsze decyzje wcale nas nie zdziwiły.
    Na mecz Polonia-Legia otrzymaliśmy zaledwie 300 biletów. Te rozeszły się w dwie godziny. Chętnych było wielokrotnie więcej. Równie szybko rozeszły się wejściówki powielane na ksero i innymi domowymi sposobami. Chcieliśmy pokazać, że w półtora milionowym mieście jest większe zainteresowanie piłką nożną, niż wskazywałaby na to frekwencja na Polonii. Dlatego właśnie wszyscy zebraliśmy się w centrum miasta, pod hotelem Metropol. O godzinie 16, w samym centrum, zebrało się ok. 1500 kibiców Legii, którzy "pocztą pantoflową" zostali poinformowani o tym, że razem ruszamy na Konwiktorską. Kilkanaście minut później, ubrani w białe koszulki, ruszyliśmy w kierunku Muranowa. Było spokojnie. Apel o spokojnym marszu i niezaglądaniu do sklepów był respektowany w 100%. Policja szła drugą stroną ulicy Marszałkowskiej, starając się nie prowokować kibiców. Zbliżając się do stadionu odbiliśmy w ulicę Wałową. Gdy doszliśmy do jej końca, większość ruszyła biegiem w kierunku wejść na trybunę główną (dojście do "Kamiennej" było szczelnie obstawione przez policję). Tu zaczęły się "schody". Organizatorzy zawodów za nic nie chcieli wpuścić na stadion fanów Legii. We wszystko wmieszali się ci co zawsze, którzy z dwóch stron ograniczyli kibiców. Nagle za płotem trybuny głównej znalazło się kilkunastu kozaczków w szalikach Polonii, którzy kamieniami obrzucili legionistów. Policja spychała nas w tym czasie w kierunku "właściwego" sektora gości. Część z nas przeskoczyła murek od ulicy Międzyparkowej, inni maszerowali dołem, w stronę wejścia na sektor gości. Niestety - mogliśmy go podziwiać jedynie z zewnątrz. Policjanci rozdzielili nas na dwie grupy i ze wszystkich stron otoczyli. Tych, którzy chcieli sforsować ogrodzenie, potraktowali armatkami wodnymi i gazem. "Nie wejdziemy" - dało się słyszeć pesymistyczne prognozy wśród kibiców. Policja tymczasem zaczęła swoją grę. "Kibice Legii! Prosimy o zachowanie zgodne z prawem! Pamiętajcie, że nie jesteście anonimowi!" - od takich tekstów bolała nas już głowa. Twardo musieliśmy je znosić... policji zacięła się płyta. Ci, którzy weszli na sektor wcześniej (dosłownie kilka osób) zostali z niego wyproszeni. Nikogo nie interesowało to, że kibice ci mieli bilety na mecz.
    Czekając kilkadziesiąt minut na decyzję - wejdziemy, czy nie - postanowiliśmy urozmaicić sobie pobyt pod stadionem śpiewami sławiącymi Legię. "Ole ole, ole ola i tylko Legia, Legia Warszawa" - śpiewali warszawiacy. Odzewu ze strony gospodarzy tego meczu nie było. "Czy oni tam w ogóle są? Może przestraszyli się i wcale nie przyszli na mecz" - padały kolejne pomysły. Jak się dowiedzieliśmy telefonicznie na stadionie było niewiele więcej kibiców gospodarzy... niż nas pod nim. Niestety, w końcu policyjny "szczekacz" zakomunikował nam donośnie "Kibice Legii, zgodnie z decyzją PZPN, nie zostaną wpuszczeni na mecz. Dotyczy to również osoby, które mają ważne bilety na spotkanie. Prosimy o zachowanie spokoju! Osoby postronne prosimy o rozejście się" - brzmiała wersja z policyjnego "magnetofonu". O nieudolności PZPN przekonaliśmy się nie po raz kolejny. Była więc okazja do "pozdrowienia" związku, który nie radzi sobie ani z czystością polskiej piłki, ani z jej promocją. Co ciekawe przez te kilkanaście minut meczu... wcale nie słychać było kibiców gospodarzy. Tych mieliśmy okazję usłyszeć jedynie w momencie śpiewania "Barki", co miało miejsce jeszcze przed meczem. W końcu na pożegnanie zaśpiewaliśmy hasło sprzed dwóch lat, ale cały czas jak najbardziej aktualne - "Dziewczyny, bawcie się same". Po kilku piosenkach, w ok. 15 minucie meczu zostaliśmy puszczeni ulicą Międzyparkową w dół, w kierunku Wisły. Część od razu skierowała się do tramwajów, inni tymczasem ruszyli w kierunku Wisłostrady. W tym samym kierunku udali się "niebiescy", którzy ponownie uruchomili swoje armatki. To, że nie wejdziemy na stadion w żaden sposób, było już pewne. "Nie jesteście anonimowi" - cały czas dudniło w uszach.
    Na stadionie tymczasem zebrało się zaledwie ok. 2000 "anonimowych" kibiców. Wśród nich, na trybunie głównej byli także legioniści. Ci, z każdą kolejną bramką (a tych tego dnia padło dla Legii aż pięć!), coraz donośniej dawali znać o sobie. Polonia "apelowała" do swoich graczy do ambitnej postawy. Bezskutecznie. Ciekawym zjawiskiem było nawoływanie kibiców do "tańca" okrzykiem "Kto nie tańczy, ten za Legią". Co ciekawe do wspólnych tańców nie przyłączyli się wszyscy ;-) W drugiej połowie, poloniści rzucili na murawę stroboskopy, o parę minut opóźniając rozpoczęcie przez swoich piłkarzy gry. "Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie" - śpiewali zgromadzeni na trybunie "Kamiennej". Na przyśpiewkę tę szybko odpowiedział spiker zawodów - "A po co wy rzucacie?!". Ten sam człowiek próbował interweniować w inny sposób - "Panowie, nie taka była umowa. Przez was, pseudokibice, klub zapłaci wysokie kary". Jedyną pozytywną informacją dla Polonii był wynik meczu koszykówki, korzystny dla "Czarnych Koszul". Oprawy na tym meczu nie odnotowano - ale o tym, jak donosiła wcześniej prasa, miały zadecydować względy... bezpieczeństwa. Pod koniec zawodów część fanów Polonii zaczęła w prymitywny sposób ubliżać Karwanowi, Borucowi i Szali. Kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego, trybuny zaczęły powoli pustoszeć. Ze spuszczonymi głowami opuszczali je kolejni fani Polonii, podczas gdy wspaniała atmosfera panowała na części trybuny głównej. Tej, zajmowanej przez Legię. Szkoda, że tak wysoką wygraną naszego zespołu mogła obserwować tak skromna liczba fanów naszego klubu. Na głupotę nie ma rady. PZPN jest organizacją taką, jaką jest i na zmiany się nie zanosi. Ciekawe jak swoją decyzję tłumaczyć będą związkowi zwolennicy akcji "Pojednanie dla Papieża", bo pod taką "banderą" rozgrywany był ten mecz. Ciekawe, czy działacze odpowiedzialni za niewpuszczenie kibiców gości... będą chcieli pozostać anonimowi.

    Frekwencja: 2000
    Kibiców gości 0 (1500 pod stadionem)

    Autor: Bodziach