|
Warszawa - Sobota, 20 sierpnia 2005, godz. 18:00 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
- 29' Vranjes
- 86' Ślusarski
| 2 (1) |
Sędzia: Robert Małek Widzów: 7000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Zieliński (trener Legii): Nie dziwię się, że taktyka się sprawdziła, bo dzisiaj nie mieliśmy atakować skrzydłami. Chcieliśmy zaatakować groźnymi podaniami do napastników oraz strzałami z dystansu. Jednak nie wychodziło nam to w rzeczywistości. Mecz się ułożył szczęśliwie dla przeciwników, czyli zdobyli bramkę po stałym fragmencie gry. Zresztą na to uczulałem zawodników, ale niestety Vranjes pokonał naszego bramkarza. Chcieliśmy zaatakować po tej bramce. Jednak nic z tego nie wynikało. W drugiej połowie mieliśmy dwie-trzy sytuacje, ale trzeba przyznać, że przeciwnik mocno kontrował. No cóż, przed drugim golem dla rywali mieliśmy dobrą akcję. Na dodatek powinien być ewidentny rzut karny dla nas, ale sędzia się jego nie dopatrzył. W ostateczności ponieśliśmy porażkę, która jest bardzo dla nas przykra.
Dusan Radolsky (trener Groclinu): Udało się nam wyeliminować z gry bocznych obrońców Legii - Tomasza Sokołowskiego II i Tomasza Kiełbowicza. Poza tym zrealizować kolejne zadanie, jakim było szybkie strzelenie bramki. Graliśmy z kontry i mieliśmy okazje na kolejne trafienia.
Piotr Włodarczyk (Legia): Po stracie bramki na 0-1 można powiedzieć, że nasza gra nie wyglądała aż tak źle. Jednak ogólnie mecz nie był najlepszy w naszym wykonaniu i przegraliśmy 0-2. Choć Groclin dzisiaj nie zachwycił. Można powiedzieć, że to my mieliśmy przewagę, ale to rywale zdobyli 3 punkty. Na początku drugiej mieliśmy kilka sytuacji, ale bronił dobrze Przyrowski. W grze nam brakuje sytuacji bramkowych, agresji i determinacji. Teraz musimy się pozbierać i wierzę, że jesteśmy w stanie to zrobić. W każdym bądź razie staramy się.
Jakub Rzeźniczak: Nie wiem, co się stało, przez większość meczu to my przeważaliśmy, a Groclin strzelał bramki. Żadna formacja nie grała tak jak, powinna. Obrona też popełniała błędy. Porażka byłaby dotkliwsza, gdyby nie Fabiański. Z całą pewnością gra nie była tak fatalna, jak wskazuje na to wynik. Nie chcę mówić, co powiedział nam trener w szatni, niech to pozostanie między nami. Obecnie trzeba podnieść głowę i wierzyć w to, że może być lepiej.
Sebastian Szałachowski: Druga połowa była trochę lepsza niż pierwsza, ale bramka na 2:0 podcięła nam skrzydła. Od pewnego czasu nasza gra nie układa się tak, jak należy. Nie sądzę jedak, że to wina trenera Jacka Zielińskiego.
Łukasz Surma: Nie mam nic do powiedzenia.