|
Warszawa - Sobota, 15 października 2005, godz. 18:00 Ekstraklasa - 10. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 38' Djoković
- 60' Klatt
- 89' Włodarczyk
|
3 (1) |
|
Wisła Płock
| 0 (0) |
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom) Widzów: 500 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii Warszawa): Cieszę się, że dzisiaj strzeliliśmy trzy bramki, zdobyliśmy trzy punkty i nie straciliśmy żadnego gola. Zmieniliśmy trochę ustawienie na to spotkanie – zagraliśmy trójką obrońców w linii, piątką pomocników i dwójką napastników. Nie jest to obce Legii, bo już tak piłkarze grali nieraz. Cieszę się, że zdało to egzamin, chociaż w pierwszej połowie Wisła Płock miała kilka okazji do strzelenia nam bramki, gdyż bardzo groźnie rywale kontratakowali. Natomiast my graliśmy dość nerwowo i poza golem Djokovicia nie stworzyliśmy sobie dogodnej sytuacji. W drugiej połowie kolejny gol z pewnością dodał piłkarzom wiary w to, że można zagrać lepiej i strzelić kolejne bramki. Faktycznie te sytuacje w drugich 45 minutach były. Jednak jest także nad czym pracować. Jeżeli będę mógł pochwalić piłkarzy, to będę to robił. Cieszy mnie to, że wygraliśmy, że było zaangażowanie, ale dodaję, że jest nad czym pracować.
Mirosław Jabłoński (trener Wisły Płock): Podsumowanie może być tylko jedno – przegraliśmy ładnie kolejny mecz. Próbowaliśmy atakować, stwarzać sytuacje, ale oczywiście ich nie wykorzystywaliśmy. Natomiast przez fatalne błędy popełnione przy straconych bramkach nie mogło być dzisiaj innego wyniku. Przy stanie 0-1 wprowadziłem zawodników ofensywnych, ale to nic nie zmieniło na lepsze. Można wręcz powiedzieć, że gra nie nabrała odpowiedniego tempa. Wprowadziłem Sławka Peszkę, żeby pociągnął zespół do przodu. Jednak o czym tu mówimy, skoro przy stanie 0-1 rozgrywamy piłkę w polnym karnym? Nastąpiła od razu strata i zrobiło się 0-2. Przecież my nie jesteśmy Realem Madryt, że w polu karnym piłki rozgrywać! Trzecia bramka – gapiostwo. Wszyscy patrzą na piłkę, nikt nie widzi jak są ustawieni rywale. Dwóch zawodników Legii wychodzi sam na sam z bramkarzem. Przecież to normalnie ręce opadają.
Veselin Djoković (Legia Warszawa): W każdym meczu staram się zagrać jak najlepiej. Z Legią jeszcze nie przegrałem i mam nadzieję, że podtrzymam tę passę jak najdłużej. Myślę, że do następnych spotkań zarząd i kibice dojdą do porozumienia, bo czuliśmy atmosferę sparingu. Nie była to pełna radość ze strzelonej bramki i wygranej. Jednak wierzę, że od kolejnych meczów będziemy wszyscy razem.
Marcin Klatt (Legia Warszawa): Nie wiem czy sposobem na skuteczność jest wchodzenie z ławki w pierwszej połowie i strzelanie później goli. W Bełchatowie zmieniłem kontuzjowanego Marcina Smolińskiego i zdobyłem 3 bramki. Dziś wszedł za Tomasza Sokołowskiego i później stałem się autorem gola. Owszem, cieszę się z trafienia, ale jeszcze bardziej z 3 punktów. Miałem kilka okazji do podwyższenia rezultatów, ale nie udało się. Oby w następnych spotkaniach było lepiej.
Łukasz Fabiański (Legia Warszawa): Dzisiaj udało się odnieść efektowne zwycięstwo. Sądzę, że to nas podbuduje w perspektywie kolejnych spotkań. W jednej groźnej sytuacji, gdy rywale strzelali na bramkę, po prostu wystawiłem rękę i się rzuciłem. Zresztą był to mecz, z typu takich, w których przez 90 minut nie dzieje się nic. Nie ma zbyt dużo pracy, a trzeba być przygotowanym na wszystko. Jednak cieszę się, że po zdobyciu pierwszej bramki poszliśmy za ciosem i strzeliliśmy kolejne dwie bramki, a ostatecznie wygraliśmy 3-0. Mam bardzo duży szacunek do wszystkich kibiców, którzy stali tam na Łazienkowskiej. Zdecydowanie lepiej jest, gdy kibice są na Żylecie, a nie na trybunie „Torwar”. Oby to wszystko doszło do porozumienia, a kibice wrócili na swoje miejsce.
Piotr Włodarczyk (Legia Warszawa): Po pierwszej połowie prowadziliśmy 1-0, a w drugiej dominowaliśmy na boisku. Praktycznie rywale na dobrą sprawę nie stworzyli stu procentowej sytuacji do zdobycia gola. Za to ja strzeliłem bramkę, a dodatkowo przy drugiej zanotowałem asystę. Czy był to mój najlepszy mecz w sezonie? Spokojnie. Sezon jeszcze się nie skończył, więc z pewnością będą jeszcze lepsze. Na pewno to zgrupowanie w Olecku nam dużo dało i z pewnością zaprocentuje to jeszcze w przyszłości. Dziś grałem przez większą część pierwszej połowy z Bartkiem Karwanem w ataku. Zresztą to nie pierwszy raz, bo razem występowaliśmy już w sparingu. Generalnie było dobrze.
Autor: Fumen