Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kraków - Niedziela, 27 listopada 2005, godz. 20:00
Ekstraklasa - 15. kolejka
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
      0 (0)

      Sędzia: Hubert Siejewicz
      Widzów: 14000
      Pełen raport

      Wypowiedzi pomeczowe

      Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Zagraliśmy bardzo konsekwentnie od samego początku. W pierwszej połowie odebraliśmy Wiśle te atuty, z których jest znana, czyli prostopadłe piłki pomiędzy obrońcami. Sami mogliśmy pokusić się o zdobycie bramki. Wyprowadziliśmy kilka kontr. Wisła była groźna przy stałych fragmentach gry, ale na takim terenie przy padającym deszczu chłopaki dali z siebie naprawdę dużo. Taktycznie zrealizowaliśmy to, co ustaliliśmy sobie na odprawie. Myślę, że wywozimy z Krakowa zasłużony remis.

      Tomasz Kulawik (trener Wisły): Mecz mógł się podobać mimo takich warunków jakie były. Spotkanie było szybkie, staraliśmy się prowadzić grę a Legia skutecznie nam to utrudniała. Grała dość mądrze w defensywie i dość ciekawie wychodziła z kontrami - w drugiej połowie zagroziła nam dwa razy. Po meczu uważam, że był moment, w którym można było pokusić się o zwycięstwo, ale skoro tak zostało to - zasłużony remis.

      Piotr Włodarczyk (Legia): Miałem okazję przesądzić o losach meczu, ale byłem w tej sytuacji popychany z tyłu i za bardzo nie miałem jak tego uderzyć. Wisła nie stworzyła sobie klarownych sytuacji. Wiedzieliśmy, że Wisła jest bardzo groźna w akcjach prostopadłych, ale staraliśmy się zrobić wszystko żeby im w tym przeszkadzać i się udało. Jeden punkt zyskany czy dwa stracone? Raczej to pierwsze. Przyjechaliśmy po trzy punkty, ale Wisła to bardzo dobry rywal i remis tutaj jest jednak niezły.

      Łukasz Fabiański (Legia): W takich warunkach było ciężko grać. Jestem zadowolony z wyniku. Mecz był na wyrównanym poziomie. Obie drużyny stworzyły sobie po kilka dogodnych sytuacji. My mieliśmy taką jedną klarowniejszą. Szkoda, że nie wpadło, ale w sumie jest to pierwszy punkt Legii na stadionie Wisły od paru lat także można się z tego cieszyć. Nie możemy rozpaczać, że nie wygraliśmy.

      Sebastian Szałachowski (Legia): Stworzyliśmy więcej dogodnych sytuacji i powinniśmy to wykorzystać. W drugiej połowie bardziej się broniliśmy, ale pozostał pewien niedosyt, bo powinniśmy strzelić jedną bramkę.

      Tomasz Kiełbowicz (Legia): Mieliśmy naprawdę bardzo dobre sytuacje zarówno w pierwszej połowie, jak i w drugiej. Na pewno mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Wisła jest liderem po rundzie jesiennej, ale mamy teraz dwa mecze z rundy wiosennej u siebie i będziemy walczyć. Mam nadzieję, że zdobędziemy komplet punktów i kontynuujemy walkę o mistrzostwo.

      Tomasz Sokołowski (Legia): To był dobry i wyrównany mecz. Szkoda, że nie udało nam się strzelić gola, bo mieliśmy ku temu kilka dogodnych sytuacji. Były nawet sytuacje stuprocentowe. Z przebiegu meczu ten rezultat jest jednak sprawiedliwy. Chociaż Wisła przeważała, to my mieliśmy bardziej klarowne sytuacje.
      Dosyć dobrze, skutecznie broniliśmy się, trener dobrze zestawił defensywę. Na pewno remis na wyjeździe jest korzystnym rezultatem. Mamy w zapasie jeszcze mecz u siebie.

      Marcin Rosłoń (Legia): Cieszymy się bardzo z tego remisu. To jest wynik dobry. Nie straciliśmy bramki, nie musieliśmy gonić Wisły. Mieliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji. Ale ten remis jedt dla nas cenny, bo mamy wciąż tyle samo punktów i dwa mecze przed sobą. Na początku meczu grałem zbyt nerwowo. Potem trochę się uspokoiłem. Wisła grała bardzo dobrze. Podobał mi się sposób, w jaki budowali akcje, wyprowadzali piłkę. Wiedzieliśmy o tym, że kiedy pozwolimy im grać od własnej bramki, będzie ciężko. Dlatego staraliśmy się im to uniemożliwić, chcieliśmy wyprowadzić ich z równowagi. Jesteśmy szczęśliwi i zarazem wściekli z powodu rozwiązania konfliktu władz klubu z kibicami. Szczęśliwi- bo w końcu się to udało, a wściekli, że trwało to tak długo. Ale lepirj późno niż wcale. Cieszymy się, że kibice wrócą na trybuny, liczymy, że ta współpraca z klubem nie będzie chwilowa, tylko cały czas będziemy mieć wsparcie kibiców.

      Dawid Janczyk (Legia): Dużo dziś zależało od przypadku. Pogoda nie sprzyjała rozgrywaniu akcji. Bardzo się cieszę, że mecz skończył się takim wynikiem. Dużo myślałem o tym spotkaniu, że może wejdę w końcówce meczu i przesądzę o wyniku tego spotkania. Niestety nie udało się strzelić bramki. Będziemy walczyć w kolejnych meczach. Dziś w Krakowie byli moi przyjaciele. Niestety nie było nikogo z mojej rodziny.

      Veselin Djoković (Legia): Niestety, Cantoro nadepnął mi na nogę przez co doznałem urazu więzadła w kolanie. Czeka mnie trzytygodniowa przerwa. Myślę, że Mauro specjalnie tego nie zrobił. Mogłem zostać bohaterem meczu. Byłem sam na sam z Majdanem. Starałem się trafić w bramkę. Piłka jednak przeleciała obok słupka. Mogliśmy wygrać i mieć psychiczną przewagę przed rundą rewanżową. Myślę jednak, że po meczu w Krakowie jesteśmy w dobrych nastrojach.

      Jakub Rzeźniczak (Legia): Po raz pierwszy wszedłem na boisko w końcówce pierwszej połowy. Ale zawodnik musi być przygotowany na każdą tego typu ewentualność. Po meczu kości mnie trochę bolą, bo pogoda i stawka spotkania spowodowały, że toczyła się twarda walka. Remis nie jest zły, ale mogliśmy ten mecz wygrać. W takich warunkach pogodowych mogła przecież paść przypadkowa bramka.

      Wojciech Szala (Legia): Mogliśmy dziś powalczyć o zwycięstwo. Mieliśmy klarowne sytuacje, chyba nawet lepsze niż Wisła, zwłaszcza w pierwszej połowie. Niestety nie udało się zdobyć gola. Pozostał niedosyt.

      Radosław Majdan (Wisła): Pogoda troszkę utrudniała dziś grę. W drugiej połowie Janczyk groźnie strzelał. Dobrze się stało, że ten strzał obroniłem. Ta piłka na szczęście nie została trafiona czysto i dlatego miałem jeszcze szansę, żeby ten strzał obronić. Wydaje mi się, że Legia miała groźniejsze kontry, ale to wynikało z tego, że my traciliśmy piłkę. Dwa razy straciliśmy piłkę i Legia zrobiła z tego dwie groźne kontry, strzały minimalnie przechodziły obok słupka. Ciężko nam się grało, warunki nie były sprzyjające.
      Zabrakło nam dziś tego, żeby cała drużyna wychodziła do przeciwnika pressingiem. Takie coś udawało nam się w meczu z Cracovią. Dziś zawsze jedna lub dwie osoby były spóźnione i to właściwie niweczyło całą tą grę pressingiem. Wolałbym, żebyśmy wywalczyli mistrzostwo Polski wcześniej, żeby nie decydował o tym ostatni mecz sezonu na Łazienkowskiej. Cieszy mnie to, że nie straciliśmy bramki, szkoda że nie strzeliliśmy gola.

      Paweł Brożek (Wisła): Wszyscy widzieli, że Legia nie przyjechała tu grać w piłkę, tylko się bronić. Nastawili się na kontrataki i w dwóch sytuacjach prawie im się to udało. Trudno nam dziś było rowzinąć skrzydła, bo Legia broniła się w jedenastu na własnej połowie, no i boisko też nie sprzyjało szybkiemu rozgrywaniu piłki. Remis nikogo nie krzywdzi, to my jesteśmy mistrzem jesieni i czekamy spokojnie na kolejne mecze. Ciężko było walczyć z Choto i Ouattarą, bo albo wykopywali piłkę, albo faulowali. Chcieliśmy zagrać tak jak z Cracovią, graliśmy agresywnie, graliśmy ile mieliśmy sił, więc pod tym względem nie mamy sobie nic do zarzucenia. Niestety nie graliśmy tak ofensywnie jak z Cracovią, takimi ładnymi akcjami oskrzydlającymi. Przeciwnik nam na to nie pozwolił. Prowadziliśmy grę, ale brakowało ostatniego podania i bramki, która otworzyłaby wynik.

      Autor: Mishka i Woytek