Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 17 marca 2006, godz. 20:00
Ekstraklasa - 20. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 20' Janczyk
  • 26' Gottwald
  • 30' Roger
  • 49' Włodarczyk
  • 80' Szałachowski
5 (3)
Herb Cracovia Cracovia
    0 (0)

    Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
    Widzów: 12000
    Pełen raport
    12 tysięcy osób dopingowało Legię w meczu z Cracovią

    Stop dla nożowników!

    Mecze Legii z Cracovią to nie lada gratka dla kibiców. Klub z Krakowa nie tak dawno awansował do ekstraklasy i już wtedy nazwa "Cracovia" przyciągnęła na Łazienkowską tłumy. Dzisiaj było jeszcze lepiej. Już w południe okazało się, że wszystkie bilety na trybunę odkrytą i krytą zostały sprzedane. Zostały jedynie wejściówki na łuk, ale na te miejsca wymagane są Kartya Kibica. Niestety, mimo chęci zapłacenia dwukrotnie wyższej kwoty niż wynoszą ceny biletów na łuk, kibice bez KK wejściówek kupić nie mogli. Może klub zmieni zdanie i w wyjątkowych sytuacjach (jak ta dzisiejsza), będzie sprzedawał bilety na łuk na zasadach takich jak na inne sektory - z Kartą Kibica taniej, bez Karty drożej. Na pewno warto, bo dziś tylko ta trybuna nie zapełniła się do ostatniego miejsca.
    Niestety ci, którzy na mecz wyruszyli w ostatniej chwili i na dodatek poruszali się samochodem, mieli problem z punktualnym wejściem na stadion. Policja zamknęła ulicę Łazienkowską (z powodu imprezy sportowej na Torwarze) i wszystkie dojazdy na Legię były mocno zakorkowane, a pojazdy trzeba było zostawiać nawet 2 kilometry od obiektu. Kolejek pod kasami nie było, były natomiast tłumy przed bramkami. Na szczęście wszystko przebiegało w miarę sprawnie, choć niedziałający system biletowy na pewno wydłużał oczekiwanie na przedostanie się na trybuny. Przed wejściem każdy mógł dorzucić parę złotych na oprawę wiosennych spotkań. W sektorze gości znalazło się mniej niż pierwotnie zapowiadano krakusów. Z powodu nikłego zainteresowania wyjazdem do Warszawy nie wypalił "Pasom" pociąg specjalny i cała ekipa podróżowała autokarami. Przyjechało ich zaledwie około 110 osób. Nie mamy wątpliwości, że powodem tak słabej frekwencji Craxy były tragiczne wydarzenia po zeszłotygodniowych derbach Krakowa. Nie tylko kibicowska Polska przeżywała to co stało się na jednym osiedlu Krakowa... Już podczas środowego meczu Pucharu Polski na Konwiktorskiej legioniści dali znać, że potępiają tych, którzy wspomagają się ostrym sprzętem. Dzisiaj hasła przeciwko nożownikom po prostu musiały mieć miejsce. Ale po kolei.
    Przed meczem z okazji rozegrania 200 spotkań w barwach Legii uhonorowany został Czarek Kucharski. Do Galerii Sław trafił inny legionista pamiętający czasy Ligi Mistrzów w stolicy, Jurek Podbrożny. Następnie wszyscy odśpiewali "Sen o Warszawie", a później kilkakrotnie odpowiedzieli na retoryczne, wydawać by się mogło, pytanie - "Kto wygra mecz". Początek meczu był taki jak zawsze. Wyjściu piłkarzy towarzyszył śpiew całego stadionu "Mistrzem Polski jest Legia". Zawodnicy Legii na boisku pojawili się z transparentem "Gramy dla kibiców - NIE dla bandytów". Następnie minutą ciszy oddaliśmy cześć byłemu prezesowi Legii gen. Wojciechowi Barańskiemu. Wszyscy wierzymy, że była to ostatnia tego typu sytuacja, kiedy kibic jednej drużyny zostaje zamordowany tylko dlatego, że w jego żyłach płynie innego koloru krew...
    Piłkarze Legii pokrzepieni wysokim zwycięstwem w Grodzisku od samego początku ruszyli do ataku. Agresywna gra naszych piłkarzy od samego początku jeszcze bardziej mobilizowała do głośnego dopingu. W końcu po 20 minutach mogliśmy cieszyć się z pierwszej bramki. Podobnych wybuchów radości tego dnia było jeszcze parę ;) Mimo nie najlepszej pogody humory wszystkim dopisywały. Po drugiej bramce na Żylecie pojawiła się sektorówka odnosząca się do krakowskich zwyczajów - "Stop dla krakowskich nożowników". "Nożownicy - ch... wam w dupę" - skandował cały stadion. Kiedy w końcu wszyscy kibice w Polsce zrozumieją, że ostre przedłużenie dłoni nie jest oznaką bohaterstwa? Niestety cały czas zdarzają się czarne owce, które psują opinię innym fanatykom. Wracając jednak do meczu, zaznaczyć należy, że na trybunach naszego stadionu panowała wspaniała atmosfera. Gra piłkarzy była rewelacyjna, więc i my nie mogliśmy odstawać. Poza kilkoma "wrzutami" na przyjezdnych doping był kulturalny. Goście w tym elemencie zupełnie odpuścili. Przez pierwszych 45 minut praktycznie się nie odezwali. Po przerwie kilka razy pobluzgali na legionistów i Wisłę i na tym zakończył się ich repertuar. Tak więc nota za doping przyjezdnych nie może dziwić. Co więcej, goście opuścili swój sektor na 20 minut przed końcem meczu, więc nie widzieli już ostatniej... piątej bramki dla naszego klubu. To fakt, wynik na boisku zupełnie nie nastrajał ich do śpiewów, ale znamy takie ekipy, które mimo beznadziejnej postawy piłkarzy potrafią pokazać się z dobrej strony. Cracovia w Warszawie do nich nie należała. Legioniści próbowali jeszcze dociec, gdzie znajduje się zgoda Cracovii, która na Legię ma dosyć blisko. Odpowiedzi sensownej nie było. A my dalej bawiliśmy się w najlepsze. Często próbowaliśmy dialogu pomiędzy dwoma trybunami. Dwa z nich były nawet zupełnie nowe. Raz Żyleta skandowała w kierunku Krytej "Mistrz, mistrz", a fani spod dachu odpowiadali zgodnie z prawdą "Legia mistrz!". W drugiej połowie natomiast Kryta zarzuciła słynne Ceeeee, a kończące "Legia" ryknęła odkryta. Poza tym nasz repertuar był stały. Na niezłym poziomie, ale stać nas na więcej. Za dużo było przerw. No i przy takim wyniku powinniśmy dawać z siebie jeszcze więcej. Jako najlepsi kibice w Polsce musimy od siebie wymagać. Wobec tego ocena naszego dopingu w skali 10-cio stopniowej może być "zaledwie" na siódemkę. Na kolejnym meczu musi być lepiej!
    Po wysokiej wygranej piłkarzy i walce na całego do ostatniej minuty cały zespół miał zapewnione wspaniałe podziękowanie po meczu. Fani długo nie opuszczali trybun. Wymusili nawet na piłkarzach rundę honorową wokół boiska. Jako pierwszy do kibiców podbiegł najlepszy na boisku Roger Guerreiro, a za nim reszta drużyny. Przybijanie piątek i komplementy pod adresem piłkarzy - tak właśnie chcielibyśmy kończyć każdy mecz. No i śpiewać do końca sezonu, że "W Warszawie mamy lidera". Niektórzy nawet twierdzą, że za nic go nie oddamy. Oby mieli rację! Teraz przed nami wyjazd do Wodzisławia. Choć mało atrakcyjna to podróż, chętnych brakować nie powinno. Tymczasem świętujmy kolejny wspaniały mecz Legii. Z Królewskim oczywiście.

    Frekwencja: 12000
    Kibiców gości: 110
    Flagi gości: 4

    Doping Legii: 7/10
    Doping Cracovii: 2/10

    Autor: Bodziach