Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 9 kwietnia 2006, godz. 14:30
Ekstraklasa - 23. kolejka
Herb Polonia Warszawa Polonia Warszawa
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 60' Ouattara
    • 65' Édson
    2 (0)

    Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
    Widzów: 4000
    Pełen raport
    Nie wszyscy z biletami obejrzeli derby Warszawy...

    Ta ostatnia niedziela...

    Kolejne derby stolicy odbyły się w dziwnych okolicznościach. Legioniści po raz czwarty z rzędu nie otrzymali rozsądnej liczby biletów... i zanosiło się na powtórkę sprzed roku. Wtedy półtoratysięczny tłum legionistów "utknął" pod sektorem gości i nikt z nas nie mógł wejść na stadion. W tym roku plan był już inny.
    Legioniści postanowili wejść na trybunę główną i w tym celu już pierwszego dnia sprzedaży wejściówek zaczęli nabywać bilety na sektory Polonii. Poloniści nie widząc szans na poradzenie sobie z cwanymi legionistami, postanowili wprowadzić różne obostrzenia. Kasy często były zamykane, panie kasjerki z głupim uśmieszkiem informowały, że bilety się skończyły, a na koniec trzeba było wyrecytować w kasie... polonijny hymn. No nie licząc fałszywej informacji o przejęciu przez działaczy Polonii bazy danych kibiców z Łazienkowskiej. Czy zna ktoś w Polsce drugi tak zakompleksiony klub?

    Ale o kompleksach "Nielicznych" przekonywaliśmy się również w dniu meczu na każdym kroku. Początkowo kłody pod nogi rzucano tym, którzy chcieli nabyć wejściówki. Następnie próbowano doprowadzić do tego, aby jak najmniej osób mających eLkę w sercu mogło zasiąść na trybunach. Jak to czyniono? Ano przy wejściu na stadion trzeba było okazać bilet, dokument tożsamości, poprawnie przejść weryfikację z listy, a na koniec... polonijny kibic-konfident musiał skinąć głową, że dana osoba może wejść. Tak, to nie żarty. W kraju, gdzie współpraca kibiców z policją, czy ochroną uchodzi za grzech najgorszy, dwóch polonistów z zasłoniętymi twarzami cały czas donosiło ochroniarzom, który z kibiców może wejść na obiekt, a który nie. Wchodzącym kibicom robiono też fotki, w czym brylował nadworny fotoreporter KSP, który doszedł do wniosku, że na robienie zdjęć kibicom ma monopol. Otóż wszyscy inni, jego zdaniem, powinni aparaty zostawić w depozycie. W końcu rzecznik prasowy KSP, "Kaminero" oświadczył, że zdjęcia można robić, ale bez... zbliżeń.

    Jako że mecz rozgrywany był w niedzielę palmową, dochodzimy do wniosku, że fani z K6 zamiast na stadion, powinni raczej udać się z palemką do kościoła. Może tam nie czuli by się osaczeni, nie musieliby chować głowy w piasek i może nawet w swojej parafii stanowiliby większość. Fakt, że udało nam się wejść na trybunę główną, w dużej mierze zawdzięczamy małej zabawie karnawałowej, która polegała na tym, że legioniści założyli na szyje skrojone wcześniej barwy Polonii i jej zgód. Nasza wiarygodność została potwierdzona także wtedy, gdy na stadion wchodził trener Polonii, a stojący przed wejściem "przebierańcy" skandowali... "Janek Żurek". Skołowana policja i nerwowy prezes KSP, Piekarzewski długo zwlekali z decyzją. Najpierw zdecydowali się wpuścić na "obiekt" ludzi w podeszłym wieku. Ci bardziej pasowali im do stereotypu kibiców Polonii. Po długich negocjacjach, zaczęto wpuszczać również resztę. Nie wszyscy przeszli jednak pozytywnie weryfikację polonijnych konfidentów. Kilku osobom na bramkach skradziono bilety, po czym... zakuto ich w kajdanki. Czyżby nowa koalicja?

    Ci, którzy na stadion już weszli, mogli za darmo posilić się w cateringu. Każdy mógł zamówić tyle kiełbasek na ile miał ochotę. Wszystko na koszt nowego sponsora Polonii, JW Construction. Gdy do meczu pozostawało już niewiele czasu, a zniecierpliwieni kibice sprzed bram nie mieli perspektyw na szybkie wejście na stadion, nastąpił szturm na bramy. Szybka reakcja policji zaprowadziła spokój. Niestety, nie wszyscy chętni mogli wejść na stadion. Niektórzy z nich nawet mieli bilety, ale znajdowali się na... czarnej liście. Ciekawe skąd wzięła się lista z kilkudziesięcioma nazwiskami kibiców w rękach ochroniarzy (bynajmniej nie były to osoby mające zakazy stadionowe, czy jakiekolwiek problemy z prawem). Tymczasem na sektorze gości zebrało się trochę więcej osób, niż posiadało nań bilety. Legioniści z wiadomych względów nie wywiesili na płocie żadnych flag. Polonia miała zaledwie cztery płótna... a część z nich dosyć szybko zniknęła z płotu. Stało się tak po małej szarpaninie przy płocie, wywołanej przez ochronę, która próbowała usunąć prowadzącego doping Starucha. Od tego momentu dosyć regularnie byliśmy informowani przez polonijnego spikera o tym, że wszyscy legioniści zostali dokładnie sfilmowani i nie są anonimowi. Stara śpiewka na K6. Zajęliśmy część trybuny głównej, znajdującą się bliżej sektora gości. Na pozostałej części tej trybuny zasiedli sympatycy warszawskiej piłki. Ale o nich później.

    Przed pierwszym gwizdkiem sędziego zaczęło padać. Schowani pod dachem poloniści mieli więc przewagę. Dzięki temu ich śpiew był bardziej donośny od naszego, ale początkowo i tak było nieźle. Na hasła Polonii, o tym, że ich klub nigdy nie spadnie z pierwszej ligi odpowiedzieliśmy słowami znanej piosenki... "Ta ostatnia niedziela... dzisiaj się rozstaniemy..." ;) Niestety, od momentu usunięcia Starucha z płotu doping trochę siadł. Nie milkł ani na moment sektor gości. Warto zauważyć, że gospodarze meczu ani razu nie intonowali pieśni zaczepnych. Nam się to przytrafiło kilka razy, ale zazwyczaj były to przyśpiewki o zabarwieniu humorystycznym, bądź też mówiące jasno, w której lidze w przyszłym roku grać będzie Polonia - "Następne derby wygrają Legii rezerwy". Na boisku długo jednak nic się nie działo i po pierwszej połowie był remis. W przerwie większość legionistów udała się na "dziedziniec". Inni nasłuchiwali wyników losowania biletów na mecz Polska-Niemcy. Później okazało się, że na trybunę główną weszła policja, co większość z nas potraktowała jako prowokację i... udała się na drugą stronę głównej. Tę zajmowaną przez wspomnianych sympatyków warszawskiej piłki. Sympatycy nie byli jednak zbytnio sympatyczni, szczególnie nerwowo reagowali na widok obiektywów! "Po co robisz te zdjęcia?" i twarz chowana do reklamówki to najczęstszy widok. Nijak miało się to do uśmiechniętych legionistów, z chęcią pozujących do zdjęć z palcami ułożonymi w eLkę. Jak widać, niektórzy do końca życia wolą chodzić kanałami.

    Zupełnie zapomnielibyśmy o oprawie jaką tego dnia przygotowali miejscowi ultrasi. Kartoniadka z dwoma mini sektorówkami wywołała w naszych szeregach niemały ubaw. Ciekawi jesteśmy, czy kosa, którą w ręku trzymała postać z jednej sektorówek, to ulubiony polonijny atrybut. O tym, że od ostrego sprzętu nie stronią fani z K6, wiemy nie od dziś. I nie raz skandowaliśmy hasła przeciwko nożownikom. Tymczasem mecz dalej trwał i w końcu naszych graczom udało się zdobyć bramkę! Radość na trybunach zajmowanych przez legijną brać! Emocje jeszcze nie opadły, a już po raz kolejny mogliśmy cieszyć cię z bramki. Coraz mniej realnie brzmiały hasła gospodarzy "Polonia nigdy nie spadnie". Trzeba im jednak przyznać, że byli z drużyną do samego końca, mimo niekorzystnego rezultatu. My tymczasem mogliśmy rozpocząć śpiewanie mistrzowskich pieśni, a królowała "Ole ole ole ole, we are the champions, we are the champions"... No, jeszcze miesiąc!

    Po meczu piłkarze zrobili rundkę honorową wokół boiska. Zawodnicy najpierw podziękowali kibicom, którzy zasiedli w sektorze gości, a później "piątki" przybijali na całej długości głównej. Tylko kamienna pozostała obojętna wobec popisów "wojskowych" i dosyć szybko opuściła swoje miejsca. Nam również nikt nie blokował wyjścia ze stadionu i dosyć szybko opuściliśmy mało gościnne progi. Na szczęście, kolejnym razem wpadniemy tu przy okazji meczu naszych rezerw. Ups, przepraszam. Za rok prawdopodobnie grać tu będzie Zagłębie Sosnowiec :-)

    Frekwencja: 4000
    Kibiców gości: 800

    Doping Polonii: 6
    Doping Legii: 5

    Autor: Bodziach