|
Warszawa - Niedziela, 9 kwietnia 2006, godz. 14:30 Ekstraklasa - 23. kolejka |
|
Polonia Warszawa
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 2 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok) Widzów: 4000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Trudno się gra, jeśli każdy mecz jest ważny, a w takiej sytuacji jest Polonia. Bardzo życzę jej utrzymania. My walczyliśmy o zwycięstwo. Nie mogliśmy pozwolić sobie na stratę punktów w korzystnej sytuacji, gdy Wisła przegrała.
Punkty są dla nas bardzo cenne. Kilka ostrych słów powiedzieliśmy sobie w szatni w przerwie. Akcje w drugiej połowie wyglądały już lepiej, zwłaszcza po pierwszym golu. O pierwszej połowie chciałbym zapomnieć, bo graliśmy źle. Nasza dyspozycja pozostawia dużo do życzenia. Czegoś więcej wymagam od swoich piłkarzy: Burkhardta, Włodarczyka czy Kucharskiego. Stać ich na więcej, za mało było walki. Mieliśmy 45 minut, żeby zmienić oblicze meczu. Po drugim golu już panowaliśmy na boisku, Polonia się starała, ale gospodarze nie mieli już sił. Z własnej winy graliśmy źle w pierwszej połowie, ale nie miałem obaw, że możemy zgubić punkty. Liczyłem, że w drugiej połowie będziemy grać lepiej, że zawodnicy wyjdą zdecydowanie bardziej zmobilizowani i tak się stało.
Jan Żurek (trener Polonii): Krew mnie zalewa, wiedzieliśmy, że stałe fragmenty gry są w wykonaniu Legii bardzo groźne. Przy pierwszej bramce zawinił Igor Gołaszewski. Druga bramka to stadiony świata. Chłopcy walczyli, grali jak potrafili najlepiej. Legia ma klasowych piłkarzy, którzy mają umiejętności, my musieliśmy 2 razy wiecej walczyć, biegać, ale to było za mało na Legię. Nie możemy się załamywać, teraz przed nami mecze z drużynami w naszym zasięgu.
Łukasz Surma (Legia): W pierwszej połowie nie mogliśmy sobie poradzić, ale w drugiej części gry wzięliśmy się do roboty i zupełnie inaczej to wyglądało. Czekamy na bramki naszych napastników, ale nie możemy ich dołować tylko podtrzymywać na duchu. Tak czasami po prostu bywa. Nie tacy zawodnicy się zacinali i w końcu odzyskiwali skuteczność. Wierzę, że i u nas tak będzie. Nie byłem zaskoczony tym, że było sporo kibiców Legii na trybunach.
Cóż, układ sił tak się rozkłada w Warszawie, że to my mamy więcej fanów. Tak też było i dzisiaj. Chciałoby się jednak, żeby te derby na Polonii cieszyły się większą frekwencją. Nie chciałbym, żeby Polonia spadła. W Warszawie jest za mało dobrych klubów, więc szkoda, żeby kolejny zleciał do II ligi.
Piotr Włodarczyk (Legia): Kiedy strzelę gola? Pewnie w najbliższym czasie. Przespaliśmy pierwszą połowę, a Polonia ambitnie utrudniała nam grę. Musimy przyzwyczaić się do tego, że każda drużyna będzie grała przeciwko nam defensywnie. W sobotę koledzy chcieli wyrzucić mnie z sali podczas meczu Lecha z Wisłą, bo ponoć przynoszę pecha. Wytrzymałem do końca, a Wisła nie wygrała. Cieszę się, że kibice nas dopingowali i obyło się bez awantur na stadionie.
Aleksandar Vuković (Legia): Różnie bywa ze stanem murawy. W Grodzisku zagraliśmy dobry mecz, gdy była dobra płyta. W przypadku, gdy my atakujemy, a zespół przeciwny się broni, to bardziej nam odpowiada gra na dobrej płycie. Jednak gdziekolwiek byśmy nie grali, musimy wykorzystać wszystkie sytuacje, jakie mamy.
Roger Guerreiro (Legia): W pierwszej połowie poloniści zagrali ambitnie, ale to nie była dla nas żadna niespodzianka. Derby to derby i każdy gra do upadłego. Takie mecze są podobne na całym świecie. Jeśli wygrywasz, to kibice klaszczą, a jeśli przegrywasz, gwiżdżą. Zdziwiło mnie, że po przegranej kibice Polonii nagrodzili swoich piłkarzy brawami. W Brazylii rozerwaliby ich na strzępy. W Polsce nawet po porażce fani klaszczą i wszystko jest OK.
Łukasz Jarosiewicz (Polonia): To był mój pierwszy występ po 14 miesiącach przerwy. Chyba spisałem się nieźle, mogłem nawet strzelić bramkę. Trudno grać przeciwko środkowym obrońcom Legii. Czasami mnie szczypali. Gdzie? Wszędzie... W sumie nie było jednak najgorzej. Kilka razy położyłem się po ich zagraniach na murawie, dzięki czemu sędzia dyktował dla nas rzuty wolne. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy.
Mateusz Żytko (Polonia): Mecz był dosyć wyrównany. Legia częściej utrzymywała się przy piłce, ale nie przynieśliśmy wstydu naszym kibicom. Zabrakło szczęścia, straciliśmy gole po stałych fragmentach gry. Już przed meczem czuliśmy, że to szczególne wydarzenie. Kiedyś grałem w II lidze w derbach Wrocławia, ale te w stolicy to zupełnie inne przeżycie.
Dariusz Dźwigała (Polonia): Decydującym momentem meczu był błąd przy rzucie rożnym. Nie mamy pretensji do Igora Gołaszewskiego, takie wpadki zdarzają się każdemu. Zresztą, ktoś powinien pilnować Ouattarę. Przecież strzelił gola z odległości jednego metra. Nie byliśmy gorsi od Legii, ale znów schodzimy z boiska pokonani. Z takim rywalem trzeba wykorzystywać każdą okazję.