Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 5 maja 2006, godz. 20:00
Ekstraklasa - 28. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 37' Édson
1 (1)
Herb Amica Wronki Amica Wronki
    0 (0)

    Sędzia: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn)
    Widzów: 12000
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Mówi się, że najtrudniej jest wygrać 1-0 i tak też dzisiaj było. Był to trudny mecz. Brakowało nam drugiej bramki, żeby uspokoić grę, bo Amica naciskała, a jak wiadomo przy jednobramkowej przewadze wszystko może się wydarzyć. Może rywale nie mieli zbyt wielu okazji do zdobycia bramki, ale po akcjach Kikuta lub Grzybowskiego mogły paść gole. Cieszę się ze zwycięstwa. Teraz już tylko dwa mecze. Najpierw wyjazd do Zabrza w środę i na pewno powalczymy. Natomiast dzisiaj brawa dla chłopaków za serce oraz siły jakie włożyli w to spotkanie.

    Krzysztof Chrobak (trener Amiki): W pierwszej kolejności gratuluję trenerowi Wdowczykowi oraz całemu zespołowi Legii wygranej w dzisiejszym meczu. Bez wątpienia te zwycięstwo znacznie przybliżyło warszawską drużynę do mistrzowskiego tytułu. Gratuluję także moim zawodnikom, którzy włożyli mnóstwo serca w to spotkanie. Nie ukrywam, że mimo iż przegraliśmy, to jestem zadowolony z postawy drużyny. Zaczynam odczuwać, że nie powinienem grać z Legią, bo to mój trzeci mecz przeciw tej ekipie i trzeci raz przegrywam 0-1. Lepiej może, żeby mnie nie zabierali na te mecze. Jeżeli chodzi o sam mecz to Legia przeważała przez te 90 minut gry i stwarzała sobie więcej sytuacji bramkowych. Owszem, gol padł po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego, ale biorąc pod uwagę cały przekrój spotkania, to na pewno legioniści byli lepsi i zasłużenie wygrali.

    Dawid Janczyk (Legia): Zagrałem przez 30 minut i myślę, że w tym okresie swoje wybiegałem. Cieszę się, że już po wszystkim i mogę normalnie trenować. Owszem ciężko mi było dojść do sytuacji bramkowych, ale ważne, że drużyna wygrała. Poza tym ciężko mi było na początku, bo złapałem lekką zadyszkę. Jednak z minuty na minutę się rozkręcałem i było coraz lepiej.

    Łukasz Fabiański (Legia): Jeżeli chodzi o strzały w światło bramki to musiałem dwukrotnie interweniować. Nie rozgraniczam tych strzałów na bardziej lub mniej groźne. Czasami te drugie są na tyle nieprzyjemne, że sprawiają więcej kłopotu. Zatem do każdego uderzenia trzeba podejść jednakowo skoncentrowanym. Więcej pracy miałem za to na przedpolu. Poza tym kolejny raz bardzo dobrze spisała się defensywa, której jestem również częścią. Nie straciliśmy bramki, zdobyliśmy 3 punkty i oby tak do końca.

    Łukasz Surma (Legia): Było nerwowo trochę i niepotrzebnie. Mogliśmy wszystko załatwić dużo wcześniej. W pierwszej połowie Szałachowski mógł podawać, pomylił się i wyszło jak wyszło. To już są ostatnie mecze i myśli się bardziej o wyniku niż dobrej grze.
    Piotr Włodarczyk (Legia Warszawa): Szkoda, że nam się nie udało zdobyć więcej bramek, to nie byłoby takiej nerwówki. Jednak wygraliśmy, trzy punkty zostają w Warszawie i to jest najważniejsze. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby ten ostatni mecz nie decydował o tytule mistrzowskim i w Zabrzu trzeba po prostu wygrać.

    Cezary Kucharski (Legia): Trochę nerwowości było widać w naszej grze. Sądzę, że jest spowodowane tym, że do mistrzostwa jest już tylko jeden krok i trudno jest grać. Brakuje zimnej krwi oraz spokoju w naszych poczynaniach. Jednak najważniejsze, że wygrywamy. Powinniśmy częściej utrzymywać się przy piłce, kontrować, a dzisiaj tego zabrakło.

    Jarosław Bieniuk (Amica): W pierwszej połowie źle zagraliśmy z Wisłą Kraków, bo taktyka była źle dobrana. Dzisiaj było już zupełnie inaczej. Zagraliśmy od początku wysoko i agresywnie. Nie chcieliśmy dać rozwinąć skrzydeł Legii. Owszem gospodarze przeprowadzili kilka akcji, ale sądzę, że nasza gra i tak lepiej wyglądała niż w minionej kolejce z Wiślakami. Druga połowa dzisiejszego meczu należała już do nas. Gospodarze zaskoczyli mnie tym, że mimo naszego pressingu potrafili wyjść z atakiem. Szczególnie sporo dobrego robili na lewej stronie dwaj Brazylijczycy, a szczególnej urody była bramka Edsona.

    Autor: Fumen