|
Warszawa - Sobota, 22 lipca 2006, godz. 20:00 Superpuchar Polski - finał |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Wisła Płock
| 2 (1) |
Sędzia: Grzegorz Gilewski Widzów: 8000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Chciałem pogratulować Wiśle Superpucharu. Dla nas jest to spory zawód. Moi zawodnicy nie spodziewali się takiego obortu sprawy. W 1. połowie poruszaliśmy się w żółwim tempie i mogliśmy stracić więcej goli. W 2. połowie dominowaliśmy, ale nie potrafiliśmy strzelić gola. Indywidualny błąd Gottwalda kosztował nas utratę drugiej bramki. Nie graliśmy nawet 50 procent tego, co graliśmy we Francji. Okazuje się, że jeżeli nie włożymy w meczu 100 procent koncentracji i wszyscy nie będą wykonywali tego co maja to będziemy przegrywali. Nie będę tolerował takiej postawy jak dziś Marcina Burkardta, który oprócz stałych fragmentów gry był zupełnie niewidoczny. W żaden sposób nie będę tolerował takiej postawy. Szkoda, że to trofeum nie trafiło do nas, ale musimy się z tym pogodzić. Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. Każdy zawodnik wpisałby sobie chętnie Superpuchar do CV. Na pewno zawiedzeni są także kibice. Okazuje się co rundę, że powinniśmy mieć taki kubeł zimnej wody, żeby zacząć grać. Tak było wiosną z Koroną Kielce. Przed dzisiejszym meczem nie było zbyt wielu ludzi, którzy nie stawialiby na zwycięstwo Legii. Wielki zawód jest taki, że niektórzy piłkarze przeszli obok meczu. Zabrakło mobilizacji. Z czego to wynikało? Nie wiem. Nie dopuszczam do siebie myśli żebyśmy z konfrontacji z FH nie wyszli zwycięsko.
Josef Csaplar (trener Wisły): Jesteśmy zadowolny z wyniku i z jakości meczu. Kibice również musieli być zadowoleni z tego meczu. Jest to pierwszy mecz w tym sezonie. Legia miała swoje problemy związane z kontuzjami. W 1. połowie byliśmy lepsi, mogliśmy prowadzić dwa lub trzy do zera. W drugiej połowie Legia była groźniejsza, stworzyła sobie dużo więcej sytuacji. Nam udało się strzelić drugiego gola po staym fragmencie gry i możemy cieszyć się z pucharu.
Autor: Woytek