|
Wiedeń - Czwartek, 28 września 2006, godz. 20:45 Liga Europy - 1. runda |
|
Austria Wiedeń
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Stanislav Sukhina Widzów: 12000 Pełen raport |
|
Trener Austrii na konferencji pomeczowej - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Frank Schinkels (trener Austrii Wiedeń): W ostatnim meczu z Mattersburburgiem przegraliśmy, dziś zobaczyliśmy drużynę, która chce awansować do fazy grupowej. Myślę, że graliśmy na poziomie Legii.
Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Gratuluję Austrii awansu do fazy grupowej Pucharu UEFA. Przykro żegnać się z rozgrywkami europejskimi. Myślę, że w dzisiejszym meczu sprawa awansu przez 90 minut była otwarta. Więcej byliśmy przy piłce, ale nie potrafiliśmy sobie stworzyć dogodnych okazji, aby strzelić gola. Takich okazji było mało. Oczywiście wolałbym, abyśmy strzelali gole, ale tych strzałów też nie oddawaliśmy zbyt dużo. Kreowaliśmy grę, ale tylko do pola karnego, a te nieliczne sytuacje jakie się pojawiały marnowaliśmy, Myślę, że z przebiegu dwumeczu byliśmy zespołem równorzędnym. W Warszawie staralismy się grać otwartą pikę. Myślę, że ten wynik z Warszawy ustawił taktrykę trenera Austrii na rewanż. Austriacy nie stworzyli zbyt wielu sytuacji. Byli po prostu skuteczniejsi. Austria była w naszym zasięgu, ale zabrakło nam skuteczności.
Markus Kiesenebner: Strzeliłem Legii gola dwa lata temu i wtedy też wygraliśmy 1-0. Tamta Legia była jednak słabsza od tej obecnej. Teraz macie młodszy, całkiem ciekawy zespół. Grało się nam znacznie trudniej niż wtedy. Mówię nie tylko o tym spotkaniu, ale także pierwszym w Warszawie. To były równe mecze jednak liczy się kto umie strzelić bramkę. My to potrafiliśmy.
Marcin Burkhardt: Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Myślałem że pierwsi strzelimy bramkę i będziemy kontrolować mecz. Nie udało się. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w dołku. Na pewno w dyspozycji z zeszłego sezonu bylibyśmy w stanie ograć Austrię.
Łukasz Surma: Rywale mieli bodaj jedną sytuację. Ich grę ustawił wynik pierwszego meczu. Ciężko pozberać się po takich porażkach ale właśnie po takich porażkach trzeba pokazać charakter. W szatni po meczu panowało cisza. Zdajemy sobie sprawę, że zawaliliśmy.
Autor: Mishka, Gazeta Wyborcza