Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Szczecin - Niedziela, 15 października 2006, godz. 17:00
Ekstraklasa - 10. kolejka
Herb Pogoń Szczecin Pogoń Szczecin
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 52' Szałachowski
    1 (0)

    Sędzia: Zdzisław Bakaluk
    Widzów: 13000
    Pełen raport
    Kibice protestowali przeciwko zakazowi odpalania rac na stadionach - fot. Mishka

    Ultraprotest

    "Kiedy przyjechałeś do Szczecina" - to pytanie najczęściej padało przy powitaniach w sektorze gości w Szczecinie. Legioniści przybywali do Grodu Gryfa już od czwartku. Ostatni docierali tuż przed, bądź nawet w trakcie niedzielnego spotkania.

    Przeważali pasażerowie PKP, niekoniecznie z ważnymi biletami za przejazd. Inną, równie liczną grupą byli zmotoryzowani kibice, jednak ze względu na odległość oraz umacnianie przyjaźni ta forma transportu nie była aż tak popularna. Oficjalnie w Szczecinie być nas nie powinno. Mimo starań Pogoni o wstrzymanie ciążącego na nas zakazu wyjazdowego, działacze Ekstraklasy (czyli de facto ci sami ludzie, którzy rządzili w PZPN) pozostali nieugięci. Legia nie mogła oficjalnie pojawić się w grupach zorganizowanych na obiekcie przy Twardowskiego. Nie było również jak co roku oficjalnej puli 300 darmowych biletów dla kibiców ze stolicy, jednak kto ma wiedzieć ten wie, jak ponad połowa z nas weszła na stadion.

    Początek spotkania wyznaczono na godzinę 17 (pierwotnie miano grać o 16), ale jeszcze godzinę przed meczem stadion był prawie pusty. Na ogrodzeniu wokół boiska nie było flag, ze względu na niezakończony jeszcze konflikt fanów Pogoni ze swoimi działaczami. Ci, zwłaszcza w drugiej połowie, byli serdecznie "pozdrawiani". Legioniści przywieźli ze sobą mniej niż zazwyczaj płócien, którymi przyozdobili sektor gości (21). Tu spędziliśmy pierwsze 30 minut meczu. Później cała grupa legionistów przeniosła się do młyna Pogoni i razem dopingowała obie drużyny. Atmosfera była wyśmienita. Obie strony przez cały czas skandowali nazwy jednej i drugiej drużyny. Tego dnia wydarzenia na boisku miały drugorzędne znaczenie. Już na początku spotkania na prostej, na przeciwko naszego sektora wisiał transparent przywieziony z Warszawy - "Race są bezpieczne". Delegat miał do niego zastrzeżenia i twierdził nawet, że do momentu, kiedy nie zniknie z płotu... nie rozpocznie spotkania. Fani Legii i Pogoni przystąpili tym samym do ogólnopolskiego protestu przeciwko używaniu na stadionach środków pirotechnicznych. Dalsza część protestu miała miejsce w drugiej części gry.

    Już po 27 minutach stadion eksplodował. Wtedy bowiem gospodarze strzelili bramkę, której arbiter nie uznał. Kilka minut później cała warszawska brać przeniosła się do sektora 11, gdzie wspólnie bawiła się już do końca spotkania. Po przerwie chwile radości przeżywali legioniści, bowiem bramkę - tym razem uznaną przez sędziego - zdobył Szałachowski. "Portowcy jesteśmy z Wami" - krzyczeli fani granatowo-bordowych, a także fani w zielonych szalikach, którzy wspierali swoich przyjaciół. Około 65 minuty na płocie pojawiły się transparenty nawiązujące do tego, że używanie rac jest jak najbardziej bezpieczne ("Precz z zakazem - race są bezpieczne - pokazujemy to razem!"), a w młynie zrobiło się kolorowo, za sprawą rac właśnie. "Race są bezpieczne" - skandowali kibice. Następnie padły niezbyt przyjazne słowa pod adresem działaczy Ekstraklasy oraz prezesa PZPN. "Jak Listkiewicz będzie w pace - na stadiony wrócą race" - śpiewali kibice z młyna, nagrodzeni za swą pomysłowość oklaskami od całego stadionu. Co z tego, skoro wobec powyższej zależności, powrót rac na nasze stadiony wydaje się niemożliwy. Do samego transpatentu przyczepił się również delegat PZPN, który swoim czujnym okiem dopatrzył się treści wulgarnych i obraźliwych na transparencie znajdującym się na płocie. "Zdejmijcie transparent, bo inaczej będzie kara, a może nawet sędzia przerwie mecz" - biadolił spiker. Nikt jednak nie myślał, żeby go posłuchać. Do akcji wkroczyła więc ochrona, która starała się namówić kibiców do zdjęcia "wulgarnych haseł". Doszło do ciekawego dialogu.
    - Czy hasło na transparencie jest wulgarne? - zapytali fani, "delegata" ochrony.
    - Tak!
    - Co jest w nim wulgarnego?
    - Wszystko!
    - Dokładniej?
    - Nie wiem... - już mniej pewnie odpowiadał ubrany w żółtą kamizelkę jegomść. - Chyba chodzi o słowo "race", nawołujące do agresji... Zresztą to nie moja wina, tych czterech mi kazało zdjąć ten transparent! - zakończył, wzbudzając salwy śmiechu.
    Cóż, nie wszystkich obdarowano rozumem ;)
    Delegat nie osiągnął więc sukcesu i ku rozpaczy stadionowego spikera, hasła protestacyjne wisiały do końca. O tym, że kibice z determinacją będą walczyć o swoje, nie musimy chyba nikogo przekonywać. Do protestu przyłączają się więc kolejne ekipy. Ich listę oraz samą ideę protestu znajdziecie na stronie www.ultraprotest.pl.

    W Szczecinie nie mogło zabraknąć śpiewów z hasłem przewodnim każdego meczu przyjaźni - "A melanż trwa...". Choć po meczu mało kto mógł sobie pozwolić na dalsze biesiadowanie z Pogonią, to przez parę dni poprzedzających mecz nikt nie wylewał na kołnierz. Widać to było zwłasza po zmęczonych twarzach, głównie warszawskiej części publiczności. Do dopingu trudno było się zmobilizować, więc nie stał on na najwyższym poziomie. Ale taki już urok meczów przyjaźni. Co zdziwiło z pewnością niektórych, osoby które przedwcześnie opuszczały trybuny, były dosyć ostro żegnane przez młyn.
    Legia zaś została jednak ciepło pożegnana, a hasło "Pogoń żegna Legię" słychać było jeszcze długo po meczu. My odpowiedzieliśmy zaproszeniem na wiosenny mecz w Warszawie... i tak zakończył się kolejny mecz szczecińsko-warszawskiej zgody. Przed warszawiakami była jeszcze kilkugodzinna podróż. Ci, którzy rano musieli udać się do pracy, bądź szkoły, teraz pewnie stukają nosem w klawiaturę ;)

    Frekwencja: 13.000
    Kibiców gości: 600
    Flagi gości: 9

    Doping: 6

    Autor: Bodziach