Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 21 października 2006, godz. 18:00
Ekstraklasa - 11. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 3' Janczyk
  • 32' Choto
  • 55' Szałachowski
  • 88' Junior
  • 90+1' Elton
5 (2)
Herb Górnik Łęczna Górnik Łęczna
    0 (0)

    Sędzia: Adam Kajzer
    Widzów: 8000
    Pełen raport
    Konferencja pomeczowa. Od lewej: Krzysztof Chrobak, Dawid Janczyk, Aleksandar Vuković, Dariusz Wdowczyk - fot. Mishka

    Wypowiedzi pomeczowe

    Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Dziękuję trenerowi i życzę powodzenia w kolejnych meczach, bo nie jest łatwo kiedy jest się w dołku. My coś o tym możemy powiedzieć. Duże słowa uznania dla moich wszystkich zawodników, bo grali mądrze. Jedyne co mogło denerwować to takie niepotrzebne straty w pierwszej połowie. W drugiej połowie dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, chcieliśmy strzelać kolejne bramki. Myślę, że kibice mieli okazję oglądać dobry mecz, graliśmy do końca. Mimo że prowadziliśmy do przerwy już 2-0, chcieliśmy strzelać kolejne bramki i to się udało. Cieszą trzy punkty i dyspozycja piłkarzy.

    Krzysztof Chrobak (trener Górnika): Gratuluję trenerwowi Wdowczykowi i drużynie Legii w pełni zasłużonego zwycięstwa. Przyjechaliśmy tutaj na Legię po pasmie porażek, chcąc skoncentrować się na obronie, graliśmy jednym napastnikiem i ewentualnie mieliśmy wyprowadzać kontry. Bardzo szybko straciliśmy bramkę, która ustawiła mecz. Potem padła bramka ze stałego fragmentu gry i gdy było 2-0, nie było sensu murować bramki. Legia pokazała w końcówce, że nas przewyższa o klasę pod względem wyszkolenia indywidualnego. Graliśmy niefrasobliwie, popełniliśmy dużo błędów. Naraziliśmy się na kilka bardzo groźnych kontr, z których trzy zakończyły się bramkami. Ta trzecia bramka, co tu dużo mówić - zostaliśmy właściwie ośmieszeni, jeżeli chodzi o grę obronną.

    Sebastian Szałachowski (Legia Warszawa): Sądzę, że zagraliśmy dzisiaj bardzo ofensywnie, z polotem, co pozwoliło stworzyć kilka sytuacji, które umieliśmy zamienić na bramki. Dzięki temu pozwoli to nam przystąpić w dobrych nastrojach do najbliższego meczu. Przy pierwszej bramce zobaczyłem kątem oka, że Dawid nabiera szybkości i zagrałem mu piłkę, może trochę w finezyjny sposób. Cóż, w końcu trenujemy z Brazylijczykami i od nich też można się czegoś nauczyć. Na pewno czuję jakiś sentyment do Górnika, bo przecież grałem tam przez pięć lat. Jednak na boisku nie ma miejsca na przyjaźń, więc musieliśmy zrobić wszystko, żeby wygrać. Udało się i cieszymy się z trzech punktów.

    Grzegorz Wędzyński (Górnik Łęczna): Przyjechaliśmy tu między innymi po to, żeby zmazać ten blamaż sprzed tygodnia. Były momenty, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy stawialiśmy opór i niektóre akcje wyszły naprawdę nieźle. Niestety zdarzały się też i głupie błędy. Szczególnie fatalnie zachowaliśmy się przy drugiej bramce, kiedy Choto był nie kryty i bez problemu wpakował piłkę do siatki. Pomysł na grę mieliśmy, ale kiedy się dostaje jedną, drugą bramkę to powietrze ucieka. Dzisiaj Legia wygrała 5-0, ale mogła wygrać dużo więcej. Cóż, teraz będzie grać u siebie z Odrą i najwyższy czas się obudzić.

    Andrzej Kubica (Górnik Łęczna): W pierwszej połowie nie mam sobie nic do zarzucenia. Oczywiście oprócz sytuacji, w której nie pokryłem Dicksona Choto przy drugiej bramce. Nie wiem dlaczego w ostatnich meczach tracimy tak dużo bramek. Nie chcę na ten temat dyskutować, bo to nic nie da. Dzięki temu nie pojawi się czarodziejska wróżka, która odmieni naszą grę. Trudno komentować zamieszanie wokół naszego klubu. Runda jeszcze się nie skończyła i musimy zrobić wszystko by zdobyć jak najwięcej punktów.

    Dawid Janczyk (Legia Warszawa): Udało mi się strzelić bramkę na 1-0, mam nadzieję że ten gol w jakiś sposób mnie przełamie i zacznę strzelać kolejne. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.

    Aleksandar Vuković (Legia Warszawa): Cieszę się, że trener dał mi znów szansę. Chciałem udowodnić, że ze mną w składzie Legia też może wygrywać. Górnik jak zawsze był dla nas trudnym przeciwnikiem. W końcu dziś wygraliśmy z nimi na Łazienkowskiej dopiero pierwszy raz. Mecz nie był tak łatwy jak wskazuje końcowy rezultat. Początek mieliśmy dość nerwowy. Sam miałem dwa fatalne podania. Chyba muszę pojechać do okulisty, bo nie potrafiłem odróżnić białych i czarnych strojów (śmiech). Z upływem czasu gra układała się jednak coraz lepiej. Jesteśmy jeszcze trochę niepewni w swojej grze, bo pamiętamy o dołku, który mamy za sobą. Przed nami jeszcze kilka meczów, które musimy wygrać za wszelką cenę. Liczymy, że dołożymy do tego efektowną grę.

    Marcin Burkhardt (Legia Warszawa): Początkowo trochę źle ustawiliśmy się na Łęczną, ale potem dominowaliśmy na boisku. Udokumentowaliśmy naszą przewagę dwoma bramkami w pierwszej połowie. Goli powinno być jednak więcej. Myślę, że kibicom mogła podobać się końcówka spotkania. Wejście Tomka Kiełbowicza było fantastyczne. Prawdziwe wejście smoka. Mam nadzieję, że wreszcie pokazaliśmy dobrą skuteczną i potwierdzimy to zwyciężając w Łodzi.

    Grzegorz Bronowicki (Legia Warszawa): Trochę szkoda mi Górnika. Jestem w końcu wychowankiem tego klubu i dużo mu zawdzięczam. Mam nadzieję, że znajdą wyjście z trudnej sytuacji. Strzelanie bramek przychodziło nam dziś bardzo łatwo. Nie graliśmy jednak za dobrze. Mogę ocenić tylko swoją grę i muszę powiedzieć, że nie czułem się za pewnie na boisku. Mecz mi kompletnie nie wyszedł. Chciałem pokazać, że potrafię grać efektownie, ale przeciwnicy mnie rozgryźli. Cieszy jednak, że pewnie wygraliśmy drugi mecz z rzędu. Pamiętamy co było po ostatniej wygranej 5:0. Wyciągnęliśmy z tego wnioski i nie powinniśmy popełnić tych samych błędów. Wpadka z Sanoka nie może się powtórzyć. Dziś cieszymy się zwycięstwem, ale od jutra zaczynamy myśleć o meczu z Widzewem. Doceniamy ich, ale wierzymy, że są w naszym zasięgu.

    Autor: Mishka, Fumen i Tomek Janus