|
Łódź - Piątek, 27 października 2006, godz. 20:00 Ekstraklasa - 12. kolejka |
|
Widzew Łódź
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (1) |
Sędzia: Tomasz Mikulski Widzów: 10000 Pełen raport |
|
Grzegorz Bronowicki ocenia mecz dla Canal+ - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Nie był to dobry mecz. Był to mecz walki, a nie piłkarskie widowisko. Wykorzystaliśmy jedną okazję którą stworzyliśmy. Radović wywalczył rzut karny a Roger go wykorzystał. Poza tym sytuacji mieliśmy niewiele. Często traciliśmy piłkę w prosty sposób. Widzew starał się nam zagrozić tylko po stałych fragmentach gry. Co do sytuacji z ostatniej minuty - trudno mi to oceniać, musiałbym zobaczyć zapis video. Myślę, że skoro my dostaliśmy kartki, to Widzew też powinien. Zawodnicy zakładają koszulki antyrasistowskie przed meczem, a potem na boisku robią swoje. Dickson Choto jest przeczulony na tym punkcie i mu się nie dziwię. Po meczu Dickson pokazał rękę pokazując kolor skóry, że jest inny niż my biali.
Michał Probierz (trener Widzewa): Mecz obfitował w kartki. Legia umiejętnie się broniła, a nam nie udało się przez tą obronę przebić. Mogę pochwalić zespół jedynie za ambicję. Wiedzieliśmy, że nie będzie to takie spotkanie jak z Lechem. Tutaj zadecydowała jedna sytuacja. Graliśmy z mistrzem Polski, który ogrywał w poprzednim sezonie każdego. Trzeba przyjąć tą porażkę i grać dalej.
Grzegorz Bronowicki: Pierwszy raz grałem przeciwko Widzewowi, ale rozmawiałem z chłopakami i wiem, że są to mecze dla kibiców Legii bardzo ważne. Myślę, że kibice też będą zadowoleni, może nie do końca z gry, ale z trzech punktów na pewno. Ciężko się gra bez naszych kibiców, ale wiem, że w najbliższym czasie będą mogli nas wspierać.
Dawid Janczyk: Najważniejsze są dla nas trzy punkty. Zdobyliśmy gola ze słusznie podyktowanego rzutu karnego.To był mecz walki, ambicji, myślę, że to my byliśmy lepszym zespołem. Wygraliśmy zasłużenie. To nasze trzecie zwycięstwo z rzędu, potem mamy dwa mecze u siebie, myślę że będzie dobrze.
Aleksandar Vuković: Przyjechaliśmy do Łodzi po zwycięstwo i to się udało. Wygraliśmy trzeci mecz pod rząd, szczególnie na tym boisku zawsze jest przyjemnie w koszulce Legii wygrać mecz. Myślę, że cały zespół zagrał konsekwentnie, nie pozwoliliśmy Widzewowi na wiele, poza takimi piłkami "na aferę". Większość akcji Widzewa kończyła się na Choto i Dicku. Cieszę się, że wygraliśmy trzeci mecz pod rząd i jesateśmy na dobrej drodze, żeby wrócić na fotel lidera.
Roger: Niektórzy koledzy mówili mi przed meczem, że to bardzo ważne spotkanie. Najważniejsze są trzy punkty, nie zawsze daje się ładnie grać. Zaczęliśmy już rozmowy w sprawie przedłużenia mojego kontraktu. Powiedziałem, że chcę zostać. Jeszcze musimy dogadać niektóre szczegóły.
Zbigniew Boniek (sponsor Widzewa): Legia wygrała, bo piłkarsko była bardziej dojrzała. W warszawskim zespole są zawodnicy, którzy umieją opóźnić grę i lepiej rozegrać piłkę. Widzew zaczął nieco zahukany i szybko stracił bramkę, która ustawiła grę. Potem widzewiacy mieli nawet optyczną przewagę, ale gola nie zdobyli. Legią wygrała, a nam pozostaje walczyć o punkty w kolejnych meczach. Moim zdaniem w 90. minucie nic wielkiego tak naprawdę się nie stało. Było trochę nerwowo, bo chyba piłkarze w Polsce nie są przyzwyczajeni, że w czasie gry można się trochę pokopać. Dziwi mnie coś innego. Czasem w trakcie gry jeden zawodnik obrazi drugiego, który nie pozostanie mu dłużny i odpowie w podobnym tonie, po czym okazuje się, że jedno zachowanie to rasizm, a drugie to tylko złe wychowanie. Jeśli piłkarz jest zawodowcem to schodzi z boiska i o tym zapomina. Nie pokazuje palcem kibicom, co o nich myśli.
Marcin Nowak (Widzew): Remis byłby najbardziej sprawiedliwy. Ani Legia, ani my nie stworzyliśmy dogodnych sytuacji, po których mogłyby paść bramki. Być może obie drużyny obawiały się siebie i tak jak bokserzy bały się odkryć. Przy rzucie karnym zrobiłem ruch w kierunku piłki, ale cofnąłem nogę. Rywal wykorzystał to i przewrócił się. To problematyczna sytuacja, gdyż sędzia chyba nie potrafił ocenić tempa tej akcji i nie widział, że legionista potknął się o moją nogę. Arbiter ogólnie nie umiał zapanować nad tym co się działo na boisku. Zupełnie nie rozumiem zachowania piłkarza Legii, który skoczył na Kubę Rzeźniczaka, a gdy starałem się ich rozdzielić, to mnie opluł. Sędzia słusznie pokazał mu czerwoną kartkę.
Bartłomiej Konieczny (Widzew): Spodziewałem się, że ten mecz wygramy. Dlatego tym bardziej mi przykro, bo w to bardzo wierzyliśmy. Legia szybko strzeliła bramkę co pozwoliło jej cofnąć się i nie prowadziła otwartej gry. Z przebiegu całego spotkania byliśmy lepszą drużyną, a Legia nie była taka straszna jak kiedyś. To zwykła drużyna, z którą każdy może wygrać, choć nam się akurat nie udało. Straciliśmy bramkę po rzucie karnym, można było się domagać, by sędzia jednak go nie dyktował. Sędziuje się w dwie strony, a arbiter chyba jednak bardziej w jedną stronę to robił.
Adrian Budka (Widzew): Zawodnicy Legii próbowali nas prowokować i za wszelką cenę chcieli nas zdekoncentrować. Jeśli my próbowaliśmy atakować, to oni zwalniali grę, wybijali piłkę. Sędzia powinien chyba bardziej przedłużyć ten mecz. W końcówce rywal zahaczył mnie przed polem karnym, ale arbiter nie gwizdnął.
Bartłomiej Grzelak (Widzew): Trudno było cokolwiek zrobić, by przedrzeć się w pole karne rywala. Mało było piłek na wolne pole czy pojedynek jeden na jeden. Ciężko było coś zrobić tylko z górnych piłek. Legia wykorzystała swoje doświadczenie i była trochę bardziej dojrzała. Skutecznie broniła wyniku.
Łukasz Fabiański: W końcówce meczu zaczęły się prowokacje wymierzone w nas. Kuba Rzeźniczak uderzył Eltona i doszło do szarpaniny. Nie wiem dokładnie jak to wyglądało, po powtórkach będziemy wszyscy mądrzejsi. Nie wiem, czy nasi zawodnicy w ogóle zasłużyli na te kartki. Uważam, że szczęście miał Kuba Rzeźniczak, bo sędzia jego faulu nie zauważył. Schodząc do szatni nie prowokowałem kibiców. Po prostu jestem też kibicem Legii i dla mnie zwycięstwo na Widzewie to ogromna radość, którą chciałem wyrazić. Poza tym, kibice cały czas nas wygwizdywali. Gdy się rozgrzewałem, to również usłyszałem do swoim adresem kilka gorzkich słów. Dlatego pozdrowiłem ich w ten sposób. Czy zawsze tak robię? Jeśli ktoś jest wulgarny wobec mnie, to tak. Dickson Choto mówił, że każde jego dojście do piłki powodowało buczenie na trybunach. Myślę, że nie kłamie.
Sebastian Szałachowski: Kuba Rzeźniczak grał bardzo ambitnie i twardo. W końcówce poszło o Rzeźniczaka, który sfaulował bez piłki Eltona. Na pewno był to faul na czerwoną kartkę, a od tego zaczęła się awantura. To był mecz walki, było dużo fauli. Nie było to ładne spotkanie, brakowało sytuacji bramkowych. Wygraliśmy 1-0, ale liczy się wygrana i trzy punkty. Teraz czekają nas dwa mecze u siebie i będzie trochę łatwiej.
Elton: Kiedy nasz bramkarz wybił długą piłkę, ja wyskoczyłem do niej i zastawiałem się rękami. Niechcący uderzyłem łokciem w głowę przeciwnika. Kiedy piłka poszła do przodu, rywal uderzył mnie już bez piłki korkiem w nogę. Sędzia był odwrócony plecami, nie widział tego. Sędzia uznał, że to my faulowaliśmy, a nie widział tego, że to ja zostałem uderzony bez piłki. Piłkarz Widzewa podszedł do mnie, położył mi rękę na twarzy, ja ją odsunąłem. Do tej pory nie rozumiem, skąd ta czerwona kartka. Sędzia powinien być konsekwentny i dać kartkę również piłkarzowi Widzewa. Było wiele rasistowskich okrzyków, zarówno od strony piłkarzy, jak i kibiców. Podczas wybijania rzutów rożnych kibice i piłkarze naśladowali małpy.
Junior: Wszedłem pomiędzy piłkarzy, żeby odsunąć Eltona, który zaczął dyskutować. Zapewne zostało pomylone to, że broniłem Eltona z tym, że się kłóciłem. Nikogo nie uderzyłem, jedynie odepchnąłem, żeby bronić Eltona. Równie dobrze sędzia mógł wyrzucić z boiska przeciwnika, po prostu chciał kogoś wyrzucić.
Autor: Woytek, Mishka, widzewiak.pl