Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Chorzów - Sobota, 4 maja 2002
Liga polska - 28. kolejka

 Ruch Chorzów

1-1

Legia Warszawa 

92 min. Jamróz


30 min. Kucharski



2' Murawski

Matuszek
Szyndrowski
Wleciałowski
Fornalik
Górski
Gorawski (61' Madej)
Masternak
Woś (76' Duda)
Jamróz
Bizacki
Śrutwa (76' Suker)
SKŁADY Stanew
Jóżwiak
Zieliński
Omeljańczuk
(46' Szala) Sokołowski
Murawski
Majewski
(88' Nowak) Vuković
Kiełbowicz
(66' Yahaya) Svitlica
Kucharski

SĘDZIA:
 Ryszard Wójcik (Opole)
WIDZOWIE:
 2 500

Relacja

Pechowy remis na zakończenie sezonu

Szala walczy o piłkę z Górskim - fot. PAP Ostatnie w tym sezonie ligowe spotkanie dla legionistów nie miało już praktycznie żadnego znaczenia. Tydzień wcześniej warszawianie zapewnili sobie tytuł mistrzowski, remisując z Odrą Wodzisław 0-0. Ruch także nie walczył już o nic. Jedynie Mariusz Śrutwa liczył na to, że uda mu się strzelić setnego gola w pierwszej lidze. Podopieczni Dragomira Okuki mówili przed meczem, że chcą godnie zakończyć rundę wiosenną - i tak właśnie się stało, choć do pełni szczęścia zabrakło kilkunastu sekund. Tym spotkaniem karierę sędziego zakończył Ryszard Wójcik.

Trener Legii nie mógł skorzystać w tym meczu z Sylwestra Czereszewskiego, Bartosza Karwana i Jacka Magiery. Natomiast do drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka powrócił Gorawski, Suker i Śrutwa. Początek spotkania należał do gospodarzy. Pierwszą groźny strzał na bramkę Stanewa oddał Damian Gorawski, ale doświadczony bramkarz Legii wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę wcześniej bo już w 2 minucie żółtą kartką ukarany został najlepszy defensywny pomocnik ligi Maciej Murawski. W 15 minucie zaatakowała Legia. Adam Majewski podał piłkę do Svitlicy, ten znalazł się w dogodnej sytuacji ale jego strzał zablokował Wleciałowski. To jednak rozdrażniło nieco chorzowian, którzy w kolejnych 10 minutach kilkakrotnie zmuszali bramkarza i obronę Legii do większego wysiłku. Piłka po strzale Jamroza minimalnie przeleciała obok słupka, następnie dwa razy zaatakował Woś, ale defensywa mistrzów Polski spisywała się bez zarzutu. Można by powiedzieć, że niewykorzsystane sytuacje się mszczą. W 30 minucie legioniści objęli prowadzenie! Znakomicie grający w tej rundzie Tomasz Sokołowski dograł piłkę z lewej strony do wbiegającego w pole karne Kucharskiego, a ten strzałem w długi róg nie dał szans Matuszkowi. Radość wśród ponad 1000 grupy kibiców Legii i Zagłębia! Od tej chwili Legia ostro ruszyła do ataku. Powinno to przynieść efekt w postaci gola już trzy minut później, kiedy to w sytuacji sam na sam znalazł się Svitlica, jednak posłał piłkę obok słupka. Następinie z kilkunastu metrów strzelał Kiełbowicz, ale tylko w boczną siatkę. Dwie minuty przed zakończeniem pierwszej odsłony powinien paść kolejny gol dla Legii. Znowu w roli egzekutora miał wystąpić Svitlica, ale ponownie mając przed sobą tylko Matuszka, nie potrafił skierować piłki do bramki - piłkę w ostatniej chwili wybił mu Fornalik.

Podczas przerwy trener Okuka przeprowadził jedną zmianę. Na murawie pojawił się Wojciech Szala, zastępując Tomasza Sokołowskiego. Mecz był całkiem niezły. Bramkarze nie mięli chwili spokoju. Chorzowianie decydowali się na strzały zza pola karnego, ale dwukrotnie futbolówka nie znalazła drogi do siatki. Legia odpowiedziała akcją Kucharskiego i Vukovica. Jugosłowianin chciał lobem zaskoczyć bramkarza niebieskich, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką. W 60 minucie z 30 metrów strzelał Kiełbowicz, ale Matuszek nie dał się zaskoczyć. 25 minut przed zakończeniem Stanko Svitlicę zastąpił Moussa Yahaya, ale to Ruch przystąpił do zdecydowanych ataków. Trener gospodarzy przeprowadził dwie zmiany, wpuszczając na boisko Dudę i Sukera. W 80 minucie powinno być 1-1. Legioniści pogubili się w polu karnym, piłkę przejął Suker i podał do Bizackiego. Napastnik chorzowian mając przed sobą tylko Stanewa, będą kilka metrów od bramki trafił prosto w niego!. W 88 minucie szkoleniowiec Legii przeprowadził trzecią roszadę. Za Vukovica wszedł Sebastian Nowak. Gdy już wydawało się, że legioniści dowiozą zwycięstwo do końca, w doliczonym czasie gry padło wyrównanie. W 92 minucie Suker podał piłkę do niepilnowanego Jamroza, a tan ładnym strzałem pokonał bułgarskiego bramkarza wojskowych. Radość gospodarzy ze zdobycia gola i... sędzia kończy mecz. Na murawę wbiegli fani Legii aby podziękować piłkarzom, powstało spore zamieszanie. We wszystko wkroczyła policja i kibice wrócili na swoje sektory.

Tak więc wyprawę do Chorzowa należy uznać za udaną. Legia nie przegrała 20 ligowego meczu z rzędu! Do wyrównania klubowego rekordu brakuje im tylko trzech spotkań bez porażki. Te jednak odbędą się dopiero w następnym sezonie - do tego czasu na Łazienkowskiej może wydarzyć się wiele. Miejmy nadzieję, że będą to same dobre rzeczy ;-) Wisła wygrała z Amicą 1-0, ale to jedno oczko pozwolił zachować punktową przewagę nad wicemistrzem w końcowym rozliczeniu.


Autor: Woytek

Pomeczowe wypowiedzi:

Dragomir Okuka (trener Legii): "Bardzo trudne były dziś warunki gry z powodu wysokiej temperatury. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze i mogliśmy zdobyć jeszcze 2-3 bramki. Po przerwie dało znać o sobie zmęczenie i w efekcie Ruchowi udało się zremisować. W sumie jestem jednak bardzo zadowolony z udanego przecież dla nas sezonu ligowego".

Orest Lenczyk (trener Ruchu): "Legia była dziś lepsza. Grała piłką, miała w składzie kilku liderów i mogła z nami zdecydowanie wygrać. Nie wygrała chyba dlatego, że mieliśmy w zespole dobrego ducha Marka Matuszka, który do ostatniej minuty dopingował kolegów do ataku".

Autor: PAP


Relacja z trybun

Inteligencja policji

Ostatnie ligowe spotkanie w sezonie 2001/02 wypadło w Chorzowie. W upalny dzień, na Górny Śląsk dotarło około 1200 kibiców Legii i Zagłębia. Była to prawie połowa widzów, którzy zasiedli tego dnia na Cichej.
Warszawiacy zaczęli podróż na południe Polski już wcześniej. Ich celem był jednak początkowo Sosnowiec, gdzie wspólnie z Zagłębiem trwało pogłębiania przyjaźni. Także do Sosnowca wyruszyło sporo osób pociągiem rannym. Około 70 osób zdecydowało się na express, którym dojechali do Chorzowa (z przesiadką w Katowicach). Wielu fanów zdecydowało się na podróż samochodem.
Wpuszczanie na sektor gości było w miarę sprawne, a ochrona nie wyczaiła pirotechniki wnoszonej przez fanów ze stolicy. Młyn Ruchu był mniej liczny od naszego sektora. Chorzowianie wywiesili tylko 4 swoje flagi. Na ich płocie zawisły także zdobyczne flagi Wisły, z "Chłopcami z Reymonta" na czele. Nasz sektor został szczelnie wypełniony przez flagi. Były m.in. Mistrz Polski, Turyści, Visitors, Deyna i Squadron. Z tyłu sektora pojawiła się także ciekawa graficznie flaga "Czeladzianie". Wisiała także do góry kołami "Duma Stolicy".
Doping tego dnia nie był najlepszą bronią warszawiaków. Palące słońce niestety nie zachęcało do głośnego śpiewu. Chorzowianie starali się dopingować, ale wychodziło im to słabo. Ich głównym motywem było oczywiście ubliżanie Legii. Legioniści kilkakrotnie śpiewali pieśni o Zagłębiu. Jednak hitem tego wyjazdu były "Przeżyj to sam" oraz "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra...". Po bramce Czarka Kucharskiego w naszym sektorze szał radości, mimo iż...niektórzy z nas tej bramki nie zobaczyli. Na murawę leci już kilka stroboskopów. Doping przez chwilę był nieco żywszy. Na murawie natomiast dało się zauważyć przygotowane wcześniej wiaderka na pirotechnikę. To już staje się powoli tradycją;)
W przerwie spotkania ogromne kolejki do picia. W drugiej połowie cały młyn gospodarzy usiadł i nie prowadził dopingu. My natomiast kilka razy głośniej krzyknęliśmy. Lecą kolejne stroboskopy. Kibice odśpiewali "Mistrzem Polski jest Legia", a na płocie kibice odpalili dwie race. Gdy wydawało się, że Legia wróci do stolicy z trzema punktami, Jamróz pokonał Rado Stanewa. Sektor Ruchu szaleje, my śpiewamy "Legia Mistrz". Końcowy gwizdek sędziego i ...na murawę wchodzą fani Ruchu. Podobnie zrobili Legioniści, do starcia fanów jednak nie doszło, gdyż chorzowianie nie byli zbytnio zainteresowani atakiem na Legię (wyglądało to jakby chcieli tylko postraszyć). Piłkarze Legii podbiegli pod sektor przybić piątki i podarować fanom koszulki, jednak już wtedy kibice Legii walczyli z policją na murawie. Policja po raz kolejny pokazała, że inteligencją nie grzeszy. Strzały oddawała w kibiców na sektorze bez żadnego ostrzeżenia. Strzelano także do chorzowian. W kierunku policji leciały różne przedmioty, w naszym natomiast gumowe pociski. Policja strzelała czasami nawet z dwóch stron. Kamerzysta Canal+ miał także dodatkowe emocje. Jako że nie chciał filmować całego zdarzenia, kibice postanowili go ściągnąć z dźwigu na dół. Fani szybko zorientowali się jak obsługiwać całą maszynę i kamerzysta znalazł się na dole:) Zanim wypuszczono nas z sektora, trzeba było czekać ponad pół godziny. Widać było kilkanaście rannych osób.
W niektórych klubach nie ma pieniędzy na prąd, a w Chorzowie nie ma z tym żadnych problemów. W słoneczny dzień, jupitery (w kształcie szczoteczek do zębów) świecą się jeszcze godzinę po zakończeniu spotkania.
Policja wcisnęła wszystkich do pociągu do Sosnowca i ...postraszyła jeszcze strzelbami. W Katowicach natomiast "mądrale" wpuściły nam do środka gaz. W Sosnowcu większość fanów udało się na miasto, sądząc że najbliższy pociąg do Warszawy wyruszy za godzinę. Tutaj po raz pierwszy tego dnia popisała się policja. Informacji, że pociąg expressowy z Pragi został przetrzymany przez godzinę specjalnie dla nas, nikt się nie spodziewał. Konduktor miał małe "ale", że nikt nie ma biletów, ale po zapewnieniu że kupimy je w środku nie robił przeszkód. Większość kibiców dojechała do Warszawy za przysłowiową złotówkę, gdyż można się było całkiem nieźle dogadać. Niestety policja w połowie drogi zabroniła sprzedaży piwa dla kibiców w Warsie. To się nazywa demokracja...
Do stolicy dotarliśmy po 23. Kibice, którzy ruszyli pociągiem pospiesznym byli sporo później.

Autor: Bodziach


Typowanie wyniku
32 osoby z 224 biorących udział w naszej zabawie prawidłowo wytypowały rezultat meczu: Kubeq, FIFI, MarkoLegia, MACIEK sKRZYPKOWSKI, Gilbert, gruby, bambeer, KOval, MarcinekH, Dzony, Macias!, stargard, NIKO jastrzebie, jacek [L], Mathis, Rads, Antoni Jasiński, Boczek, Pleszka, Maku, Ar2ro, luke___, TomeKSG, Andrzej Zbierzchowski, David Reed, , Grzesiek, seer, mrówa fc k.a.c., otos, Adaś STRZEGOM, Raf.


Zapowiedź

Podtrzymać dobrą passę

W sobotę Mistrzowie Polski rozegrają ostatnie spotkanie w tym sezonie. Podopieczni Dragomira Okuki jadą do Chorzowa, gdzie o godzinie 17:00 zagrają z Ruchem. Warszawianie w ostatniej kolejce zapewnili sobie tytuł mistrzowski i mają obecnie trzy punkty przewagi nad drugą w tabeli Wisłą Kraków. Spotkanie nie ma już żadnego znaczenia dla układu tabeli. Ruch zajmuje 7 pozycję z dorobkiem 22 punktów. Legia nie przegrała w lidze 18 spotkań z rzędu i miejmy nadzieję, że podtrzyma tą passę, ponieważ warto w końcowej tabeli mieć chociaż oczko przewagi nad Wisłą.

Będzie to szósty mecz obu drużyn w tym sezonie. Dotychczas 3 razy zwyciężała Legia raz był remis i raz wygrał Ruch. O dziwo dwa mecze warszawianie wygrali właśnie w Chorzowie, na Łazienkowskiej szło dwa razy nie potrafili sobie poradzić z przeciwnikiem. Trener Legii nie będzie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy. W meczu z Odrą kontuzji kolana nabawił się Jacek Magiera, a ponadto od jakiegoś czasu lista kontuzjowanych i dochodzących do formy prawie nie maleje. Łapiński, Czereszewski, Karwan, Siadaczka, Jarzębowski - to najważniejsze braki w zespole.

Dotychczas obie drużyny rozegrały ze sobą 136 spotkań. 54 razy wygrywała Legia, 39 razy padał remis, a 43 razy lepszy był Ruch. Stosunek goli to 320-175 na korzyść wojskowych.

Autor: Woytek


Wasze pomeczowe komentarze (0)