|
Warszawa - Piątek, 3 listopada 2006, godz. 20:00 Ekstraklasa - 13. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 54' Szałachowski
- 60' Szałachowski
- 86' Radović
|
3 (0) |
|
Lech Poznań
| 2 (0) |
Sędzia: Krzysztof Słupik (Tarnów) Widzów: 13000 Pełen raport |
|
Franciszek Smuda, Grzegorz Bronowicki, Sebastian Szałachowski i Dariusz Wdowczyk - fot. Fumen |
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Zgadzam się z opinią, że był to bardzo ciekawy mecz. Nie brakowało dramaturgii. Muszę powiedzieć jednak, że takich bramek się nie traci, zwłaszcza gdy prowadzi się 2-0. Była dziś huśtawka nastrojów, ale cieszy fakt, że graliśmy do końca. Mecz mógł się podobać wszystkim zgromadzonym dziś na stadionie. Prowadzony był w szybkim tempie, obfitujący w bramki. Uważam, że to jeden z lepszych naszych występów w tej rundzie. Jezcze raz mówię - cieszy zwycięstwo i dobra postawa zawodników, którzy grali do końca.
Franciszek Smuda (trener Lecha): Uważam, że to było dobre spotkanie. Kolejny raz przegrywaliśmy 0-2 i doprowadziliśmy do remisu 2-2. Gdybyśmy utrzymali ten rezultat, mogłoby być różnie. Mogę powiedzieć, że podarowaliśmy dziś Legii zwycięstwo i punkty. Czasami jest tak, że nie rywal wygrywa, ale to my dajemy wygrać rywalowi. Takich bramek jak dziś straciliśmy w lidze się nie traci. Nie robi się faulu niepotrzebnego, z którego pada bramka. Do pierwszego gola mogło by to być spotkanie na co najmniej 0-0.
Sebastian Szałachowski (Legia): W pierwszej połowie lechici byli dobrze zorganizowani w obronie. Natomiast w drugich 45 minutach zagraliśmy ofensywnie, dzięki czemu padły dwie bramki. Niestety, później wkradła się dekoncentracja i zrobił się remis. Na szczęście wygraliśmy 3-2 z czego się bardzo cieszymy. Co do mojego gola, to muszę przyznać, iż często na treningach ćwiczę stałe fragmenty gry i efekt było dzisiaj widać. Na pewno cieszę się z dwóch bramek, chociaż było blisko zdobycia hattricka. Jednak sporo radości daje mi gol Radovicia. Jestem taki szczęśliwy, jakbym sam ją zdobył.
Grzegorz Bronowicki (Legia):Popełniliśmy trochę tych błędów w obronie. Przy prowadzeniu 2-0 za szybko chcieliśmy strzelać kolejne bramki. Tymczasem nadzialiśmy się na dwie kontry Lecha i zrobiło się niepotrzebnie 2-2. Jednak w końcówce udało się strzelić trzecią bramkę i bardzo się z tego cieszymy.
Dawid Janczyk (Legia Warszawa): Szybko zdobyliśmy dwie bramki, ale szybko też straciliśmy dwie bramki. Szczególnie te stracone nas nie cieszą. Zmarnowaliśmy też kilka dogodnych sytuacji. Szczęśliwie strzeliliśmy jednak trzecią bramkę i wygraliśmy. Myślę, że nasza wygrana jest zasłużona. Pokazaliśmy charakter i byliśmy dziś lepszą drużyną. Końcówka była bardzo emocjonująca i wygrana cieszy tym bardziej. Gdy Lech wyrównał nadal wierzyliśmy, że stać nas na strzelenie kolejnej bramki i wygraną. Na początku spotkania sam mogłem otworzyć wynik. Uważam, że strzeliłem dobrze, ale bramkarz obronił mój strzał. Postaram się to odrobić w następnej kolejce.
Łukasz Surma (Legia Warszawa): Powtórzyliśmy dziś stary grzech z ubiegłego sezonu – nie utrzymywaliśmy się przy piłce. Jest to bardzo groźne szczególnie z takim zespołem jak Lech, który prawie każdą akcję kończy groźnym strzałem. Bramki poznaniaków wywołały u nas nerwowość, ale szczęśliwie wszystko dobrze się skończyło. Obawialiśmy się, że skończy się remisem 2:2. Dobrze, że na murawie pojawił się Tomek Kiełbowicz i ożywił lewą stronę. W przerwie meczu powiedzieliśmy sobie, że remis nam nic nie daje i musimy zagrać o trzy punkty. Do stanu 2:0 wszystko było dobrze. Potem gra siadła i Lech wyrównał. Za szybko traciliśmy piłkę, ale na szczęście wygraliśmy. Zaczyna się tworzyć charakter tej drużyny. Miejmy nadzieję, że jesień skończymy na czele tabeli.
Piotr Reiss (Lech Poznań): Bardzo żałujemy, że przegraliśmy. Myślę, że mimo niskiej temperatury stworzyliśmy bardzo dobre widowisko. Daliśmy kibicom nieco emocji szkoda tylko, że znów źle dla nas zakończonych. Legia wygrała zasłużenie. Znów zaczęliśmy mecz od 0:2, ale odrobiliśmy straty i pokazaliśmy, że tkwią w nas duże możliwości. Dogoniliśmy Legię i zrobiło się 2:2. W tym momencie wydawało się, że kontrolujemy mecz a nawet możemy pokusić się o trzecią bramkę. Po indywidualnych błędach to jednak my straciliśmy bramkę. W naszej grze w pewnym momencie następuje dekoncentracja. Przegrywaliśmy dwiema bramkami i nie mieliśmy już nic do stracenia. Ruszyliśmy więc do przodu i wyrównaliśmy. Wtedy nastąpiło jakieś rozprężenie z tyłu. Nadal chcieliśmy atakować i zdobyć trzecią bramkę. Tymczasem Legia, choć wydawało się, że będzie już tylko się bronić, wyprowadza kontrę i po naszych błędach jest 3:2. Mimo to jestem zdania, że takich meczów jak dziś powinno być więcej w polskiej lidze. Cieszą się dużym zainteresowaniem i przyciągają wielu fanów na trybuny.
Marcin Wasilewski (Lech Poznań): Mecz mógł się podobać kibicom. Szkoda tylko, że znów na własne życzenie przegraliśmy w końcówce. Włożyliśmy dużo wysiłku by doprowadzić do remisu. Potem dalej atakowaliśmy co było chyba niepotrzebne. Mogliśmy ten mecz wygrać, ale Legia nas skontrowała i było 3:2. Chcemy wygrywać i gonić czołówkę. Może to nasz błąd. Dziś przy stanie 2:2 rzuciliśmy się do ataków i źle na tym wyszliśmy. Obiektywnie zasłużyliśmy na remis. Cały zespół ciężko pracował i punkt się nam należał. W pierwszej połowie miałem starcie z Grzegorzem Bronowickim. Już go przeprosiłem, bo to był mój faul. Dobrze, że nic mu się nie stało i mógł dalej grać.
Zbigniew Zakrzewski (Lech Poznań): Z przebiegu meczu sądzę, że byliśmy lepszym zespołem i mieliśmy więcej sytuacji bramkowych. Z wyniku 0-2, wyciągnęliśmy się na 2-2. Mieliśmy kilka okazji do poprawienia rezultatu, ale cóż... Nie możemy w głupi sposób tracić bramek. Ostatnio identycznie było na Widzewie, gdzie również przegraliśmy 2-3. Sądzę, że ten mecz powinniśmy spokojnie zremisować.
Autor: Mishka, Fumen i Tomek Janus