|
Warszawa - Piątek, 3 listopada 2006, godz. 20:00 Ekstraklasa - 13. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 54' Szałachowski
- 60' Szałachowski
- 86' Radović
|
3 (0) |
|
Lech Poznań
| 2 (0) |
Sędzia: Krzysztof Słupik (Tarnów) Widzów: 13000 Pełen raport |
|
Odkąd Wojciech Szala wrócił na boisko, Legia nie straciła gola - fot. Adam Polak |
Podtrzymać dobrą passę
W najbliższy piątek do Warszawy zawita zespół poznańskiego Lecha. Od wielu lat pojedynki Legii z tym przeciwnikiem cieszą się dużą popularnością. Spotkaniom tym zazwyczaj towarzyszą głośny doping i efektowna oprawa. Nie inaczej będzie tym razem.
Zespół z Wielkopolski prowadzi obecnie dobrze znany Legii trener - Franciszek Smuda. "Uwielbiam grać na Łazienkowskiej. Tu, tak jak w Poznaniu, zawsze jest komplet. Kibice nie pozwalają, by piłkarze tworzyli 'chałę', a nie widowisko" - twierdzi były szkoleniowiec Legii.
Niewątpliwie na gwiazdę poznańskiej drużyny wyrasta nowy nabytek - Henry Quinteros. Peruwiańczyk zagrał do tej pory w siedmiu meczach ligowych i zdobył cztery bramki. Poza tym w Lechu występują tak znani i doświadczeni zawodnicy jak np. Reiss i Bąk. Najwięcej goli dla naszego najbliższego rywala strzelili jesienią Reiss, Wasilewski i Zakrzewski - po 5. W sumie lechici zaliczyli 26 trafień.
Mecz z Legią będzie szczególnym spotkaniem dla Krzysztofa Kotorowskiego. Bramkarz Lecha w piątek wybiegnie po raz 100 na ligowe boiska. Z kolei w zespole gości zabraknie kontuzjowanych Pawła Linki i Jacka Dembińskiego. Do składu wrócą natomiast Marcin Zając i Maciej Scherfen, którzy pauzowali za czerwone kartki.
Legia przystąpi do meczu zmobilizowana ostatnimi dobrymi wynikami. Zwłaszcza trzecie z rzędu zwycięstwo na wyjeździe z Widzewem Łódź podziałało na legionistów bardzo pozytywnie, dodało wiary we własne możliwości.
Przeciwko Lechowi na pewno nie zagra Elton, który w ostatnim spotkaniu ujrzał czerwoną kartkę za oplucie rywala. Nie wiadomo natomiast, czy na boisku zobaczymy innego Brazylijczyka, Juniora, który również ukarany został czerwonym kartonikiem. W tej sytuacji jednak kartka pokazana została zbyt pochopnie, w związku z tym Legia złożyła odwołanie do Wydziału Dyscypliny Ekstraklasy SA. Decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero w czwartek wieczorem.
W dotychczasowych pojedynkach Legii i Lecha zdecydowanie górą są warszawianie. Na 95 spotkań Wojskowi wygrali 41, a zremisowali i przegrali po 27. Legioniści strzelili lechitom do tej pory 136 bramek, a stracili 88. Warto wspomnieć, że w całej historii Legia przegrała z Lechem na własnym stadionie zaledwie 8 razy, z czego po raz ostatni 10.05.1995 r. (0-1). Co więcej, wygraliśmy z lechitami 6 ostatnich meczów rozgrywanych przy Łazienkowskiej.
Nie ma jednak wątpliwości, że goście przyjadą walczyć. "W piątek 'lipy' nikt nie odstawi. Chciałbym, żeby było dramatycznie jak w 1997 r., kiedy przyjechałem do Warszawy z Widzewem. Zimno się zrobiło, kibice nie przyjdą, żeby zobaczyć 0-0. Obiecuję, że nie przyjedziemy murować, czy po jeden punkt" - zapewnia Franciszek Smuda.
Legia musi uważać na ataki lechitów szczególnie w końcówce spotkania. Statystyki pokazują, że ponad połowę bramek Lech strzelił jesienią pomiędzy 60 a 90 minutą meczu. Z kolei legioniści stracili prawie połowę goli dokładnie w tym samym czasie. Trener Wdowczyk musi więc uczulić swoich podopiecznych na grę do ostatniej minuty.
Legioniści wygrali trzy ostatnie mecze. Dzięki temu awansowali na czwarte miejsce w tabeli, przegrywając walkę o drugie miejsce z Koroną i Bełchatowem jedynie niekorzystnymi wynikami w bezpośrednich spotkaniach. Zwycięstwo z Lechem zapewniłoby Wojskowym nie tylko większy komfort psychiczny, ale również pozwoliło na utrzymanie w czołówce tabeli.
Początek meczu 3.11. o godz. 20:00. Bezpośrednia transmisja w Canal+. My zapraszamy na tekstową relację na żywo za pomocą Legia.TV oraz na wap.legialive.pl.