Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 24 lutego 2007, godz. 19:30
Puchar Ligi - Grupa C
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 3' Janczyk
  • 61' Janczyk
2 (1)
Herb ŁKS Łódź ŁKS Łódź
    0 (0)

    Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)
    Widzów: 6500
    Pełen raport
    Jacek Zieliński i Dariusz Wdowczyk kilka minut przed rozpoczęciem meczu - fot. Adam Polak

    Wypowiedzi pomeczowe

    Marek Chojnacki (trener ŁKS): Na początku pragnę przede wszystkim pogratulować Darkowi wygranej, bo zwycięstwa zawsze budują. Tym bardziej, że wkrótce rozpoczyna się liga. Był to dziwny mecz. Chcieliśmy powalczyć. Spotkanie mogło ułożyć się dla nas korzystnie, bo już w 20. sekundzie mieliśmy wyśmienitą okazję do zdobycia gola. Nie wykorzystaliśmy tej szansy i to się zemściło, bo po chwili Legia prowadziła już 1-0. Próbowaliśmy nawiązać równorzędną grę, ale czerwona kartka dla Marciniaka pokrzyżowała plany. Ekipa z Łazienkowskiej jest takim zespołem, z którym nie można grać otwartej piłki. W związku z tym próbowaliśmy zdobyć bramkę przez kontrataki. Stworzyliśmy sobie jeszcze ze 2-3 akcje, ale mogę tylko ubolewać, że nie udało zamienić się tego na gole. Szkoda, bo grając z takimi klubami jak Legia, więcej szans się nie ma i trzeba wykorzystywać te okazje, które się nadarzą. Cóż, na ile nas było stać, na tyle się zaprezentowaliśmy. Takie przetarcie przed ligą było dla nas sporym doświadczeniem.

    Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Dziękuję za gratulacje. Mając na uwadze warunki jakie panowały, myślę, że nie był to zły mecz. Zasłużenie wygraliśmy, a od usunięcia piłkarza ŁKS-u, panowaliśmy na boisku. Do tego momentu goście prezentowali się solidnie, próbowali atakować, przedzierać. Mieli okazje do strzelenia bramki, ale jej nie wykorzystali. Zresztą my również potrafiliśmy zagrozić bramce Bogusława Wyparły. Jednak od 65. minuty zaczęliśmy grać trochę na zwolnionych obrotach, na utrzymanie wyniku. Wpływ na to mogły mieć zmiany. Wchodzić na boisko przy takiej temperaturze, mimo rozgrzewki, nie jest to nic przyjemnego. Wiem to z autopsji. Tak czy inaczej, cieszy udany start.

    Dawid Janczyk (Legia Warszawa): Strzeliłem dziś dwie bramki, ale na pewno nie czuję się pewniakiem. Kandydatów do gry w ataku jest czterech, a miejsca tylko dwa. Przed nami jeszcze mecz we wtorek i o miejsce w wyjściowym składzie na spotkanie z Cracovią muszę jeszcze powalczyć. Oczywiście będę dalej się starał i dlatego dzisiejsze bramki bardzo mnie cieszą. Przy pierwszym golu dostałem dobre podanie od Rogera. Nie myślałem zbyt o samym strzale. Piłka dobrze mi siadła i była bramka. Przy drugim trafieniu zobaczyłem, że bramkarz odsłonił nieco róg, więc nie pozostało mi nic innego jak go pokonać. Czuję się bardzo dobrze fizycznie i psychicznie. Cała drużyna jest zresztą dobrze przygotowana i myślę, że z naszą grą będzie dobrze. Nie zgadzam się, że byłem dziś zdecydowanie lepszy od Maćka Korzyma. Obaj zagraliśmy dobry mecz. Znamy się i dobrze rozumiemy. Przeprowadziliśmy dziś kilka dobrych akcji i naszą grę trzeba ocenić pozytywnie. Meczem z ŁKS-em rozpoczęliśmy rundę wiosenną. Chcieliśmy zaprezentować się z dobrej strony i wygrać tę swoistą inaugurację. Udało się nam i cieszę się z tego.
    Owszem temperatura nie była dziś naszym sprzymierzeńcem. Szczególnie trudno było wyjść na drugą połowę z ciepłej szatni. Jeszcze niedawno byliśmy w Hiszpanii. Musieliśmy się więc ponownie przyzwyczaić do zimna. Na szczęście mieliśmy treningi, podczas których przygotowaliśmy organizmy do zimna i dziś było już całkiem nieźle.

    Łukasz Surma: Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, a muszę przyznać, że długich obozach w tych pierwszych spotkaniach różnie bywało. Nogi były ciężkie i nie graliśmy tak jak należy. Jednak dzisiaj było zupełnie inaczej. Nie było problemów z kondycją, dzięki czemu mogliśmy kontrolować mecz od początku do końca.

    Łukasz Fabiański: Sądzę, że po dzisiejszym dniu nasze nastroje przed obroną tytułu mogą być naprawdę niezłe. Nasza gra była niezła. Możemy być zadowoleni zarówno z wyniku, jak i z gry. Przy tej akcji Arifovicia czekałem na rozwój sytuacji i nie pozostało mi nic innego jak dobrze zainterweniować. Co do naszej gry to widać było dużą ochotę do gry. Sporo biegania, wymienności pozycji, włączanie się bocznych obrońców, schodzenie do środka, naprawdę było tego wszystkiego sporo. To może cieszyć i sądzę, że jest to objaw, że czujemy się silnie. Co do swej sytuacji, to czuję się mocno jako bramkarz numer 1.

    Autor: Fumen i Tomek Janus
    Źródło: własne