Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 26 listopada 2006, godz. 19:30
Puchar Ligi - Grupa C
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Wisła Płock Wisła Płock
      0 (0)

      Sędzia: Bartosz Środecki (Wrocław)
      Widzów: 4552
      Pełen raport
      Zaledwie 4,5 tys. fanów obejrzało mecz Pucharu Ekstraklasy z Wisłą Płock - fot. Mishka

      A Elton chla

      Spotkanie z Wisłą Płock w ramach rozgrywek o Puchar Ekstraklasy było jednym z najsłabszych, jakie w tej rundzie odbyło się przy Łazienkowskiej. Co więcej, na trybunach tak kiepskiej frekwencji nie było od czasów konfliktu z działaczami i protestów pod Torwarem. Tym razem, mimo iż na spotkanie obowiązywały wszystkie możliwe abonamenty, na trybunach zebrało się zaledwie 4,5 tysiąca widzów.

      Wchodzący na trybunę odkrytą kibice zastanawiali się, czy przypadkiem nie doszło do bojkotu spotkań PESA. Właściwie wszyscy legioniści ściskali się na środkowym sektorze, a widok trybun był wręcz żenujący. Na płocie nasze oflagowanie ograniczyło się do kilku najważniejszych płocien, które przykryły płot okalający Żyletę i częściowo łuk od Łazienkowskiej. Trybuna Kryta była pusta jeszcze na kilkanaście minut przed początkiem meczu. "Ale farsa" - komentowali nieliczni kibice. Co chwila słychać było głos S., nawołującego, aby wszyscy zasiedli jak najbliżej środka trybuny. Nawoływania przyniosły efekt, bowiem wiele osób faktycznie dołączyła na "G", ale niestety doping cały czas nie mógł robić wrażenia. Nawet na skromnej grupce przyjezdnych.

      Goście przyjechali do Warszawy w bardzo skromnym, 26-cio osobowym składzie, a na płocie pod zegarem wywiesili jedno płótno z nazwą swojego klubu, w biało-czerwonych barwach. Praktycznie bardzo podobna frekwencja miała miejsce po drugiej stronie stadionu - na łuku od Łazienkowskiej. Miejsca na tej trybunie cieszyły się najmniejszym powodzeniem. Zresztą tego wieczora, ogółem było nas bardzo mało. Wśród naszego skromnego oflagowania, na płocie pojawił się transparent o treści "CWKS Legia wygrywa dla Warszawy.... Co Warszawa robi dla CWKS?". Pytanie pozostało niestety bez odpowiedzi. Czy coś zmieni się w tej kwestii, niestety wątpimy.

      Przed meczem nasz spiker w kółko powtarzał o zbliżającym się meczu przyjaźni z Zagłębiem i oficjalnym zakończeniu obchodów 90-lecia klubu. Oby we wtorek na Estadio WP pojawiło się znacznie więcej osób! Nasze wokalne popisy miały charakter lekko satyryczny. Po odśpiewaniu "Mistrzem Polski jest Legia", odkryta zapytała drugą stronę stadionu o Eltona. Odpowiedzią była sztandarowa przyśpiewka jednej z legijnych grup - "A melanż trwa...". Brazylijczyk z pewnością nie słyszał śpiewów warszawskich kibiców, bowiem został wyrzucony z klubu za ponowne prowadzenie pojazdu "na bani". "A Elton chla.... lalalalalala" - śpiewali ze uśmiechem na ustach fani. Niestety tego dnia kibice z Żylety byli osamotnieni w wokalnym wspieraniu piłkarzy. Kryta prezentowała się pod tym względem fatalnie. Odnotować można jedynie kolejny humorystyczny akcent. Żyleta zmobilizowała przeciwległą stronę stadionu do powstania skandując hasło "Wszyscy wstają". Później jednak zamiast zachęty do wspólnych tańców, kibice zasiadający pod dachem usłyszeli "...i siadają!". Tak mniej więcej minęła pierwsza połowa arcynudnego spotkania.

      W przerwie wszyscy zwrócili uwagę na choreografię Hasao. "Ty zobacz! Nie ma mojej ulubienicy! One chyba też 'grają' w PESA w rezerwowym składzie" - zauważył jeden z fanów, lubujący się w tańcach legijnej grupy tanecznej. Dziewczyny czule pozdrawiały Żyletę, pokazując eLki oraz skąpo przyodziane ciała. "Prowokacja" - odpowiedzieli będący w dobrych nastrojach legioniści. Szkoda, że po przerwie zabrakło tego animuszu przy śpiewaniu. Doping trochę przycichł i nawet raz słychać było przyjezdnych. "Deszcze niespokojne, potargały sad" - niosło się po chwili w kierunku gości siedzących pod niedziałającym zegarem. Niestety z minuty na minutę robiło się coraz mniej wesoło. Na boisku piłkarze nie potrafili udowodnić swojej wyższości nad najsłabszym zespołem I ligi. Tak więc po zakończeniu meczu, zamiast obustronnych podziękowań, zgromadzeni na trybunach kibice skandowali w kierunku piłkarzy "Piąta liga". Niestety to prawda, spotkanie, którego byliśmy świadkami, było na właśnie takim poziomie.

      Frekwencja: 4552
      Kibiców gości: 26
      Flagi gości: 1

      Doping Legii: 7
      Doping Płocka: 1

      Autor: Bodziach