|
Warszawa - Piątek, 1 grudnia 2006, godz. 20:30 Puchar Ligi - Grupa C |
|
Legia Warszawa
- 34' Janczyk
- 47' Radović
- 90+3' Júnior
|
3 (1) |
|
GKS Bełchatów
| 1 (1) |
Sędzia: Łukasz Bartosik Widzów: 3500 Pełen raport |
|
Piłkarze Legii: Dickson Choto, Dawid Janczyk, Grzegorz Bronowicki, Marcin Burkhardt - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Wdowczyk (trener Legii Warszawa): Rozegraliśmy niezłe spotkanie. Było to czego zabrakło w meczu z Wisłą Płock. Może akcje nie były w pełni składne, podania niedokładne, ale nie mogę odmówić piłkarzom tego co jest dla mnie ważne. Mam na myśli pasję, walkę, dążenie do korzystnego rezultatu. Mimo, że przegrywaliśmy, potrafiliśmy się szybko podnieść i wygrać mecz. To jest najważniejsze. Cieszy postawa zawodników, że im się chciało.
Orest Lenczyk (trener GKS Bełchatów): Celem numer 1 dla nas w tym meczu było, żeby nie odnieść kontuzji i sądzę, że się to udało. Druga sprawa to gra. Chodziło oto, żeby tak się zaprezentować, aby uzyskać wynik korzystny. Tym bardziej, że rewanże są na wiosnę i każdy punkt już teraz się liczy. Trzecia kwestia to, w sytuacji kiedy jesteśmy na czele tabeli i klub chce zrobić wszystko, aby wiosną zachować pewien poziom, styl. Po zejściu trzech reprezentacyjnych piłkarzy dobitnie było widać, że ci którzy weszli na plac gry odstają umiejętnościami.
Wracając do meczu. Bramkarz nie był dziś naszym najmocniejszym punktem. Obrona również popełniała błędy. To nie jest żadne zaskoczenie, bo tych błędów było sporo w ligowych meczach. Ponadto kilku zawodników zaprezentowało się z dobrej pokazali i, że kiedyś już grali w piłkę. Szczególnie Paweł Strąk czy też Cecot. Cały zespół się w pewnym momencie „rozkraczył” i dał Legii możliwość do strzelenia bramek. Przegraliśmy, bo zabrakło umiejętności i nad tym będziemy pracować. Gratuluję trenerowi Wdowczykowi. Szkoda tylko, że kibicom w Bełchatowie nie dane było obejrzeć Legii na koniec roku. Można było trochę „pocyganić” w losowaniu, żeby spotkanie odbyło się u nas, a tak graliśmy trzeci raz w tym roku na Łazienkowskiej. Cóż, na otarcie łez będą na starcie wiosny dwa mecze w Bełchatowie.
Dawid Janczyk (Legia Warszawa): Choć wygraliśmy 3:1 to mecz nie był łatwy. Straciliśmy pierwsi bramkę i musieliśmy gonić wynik i odrabiać straty. Pamiętaliśmy o naszej porażce z Bełchatowem w lidze. Wówczas skutki nie były dla nas dobre i dziś chcieliśmy temu zapobiec. Chcieliśmy się też zrehabilitować i pokazać, że to my jesteśmy lepsi. Udało się – strzeliliśmy trzy bramki i pokazaliśmy kto jest lepszy. Może nie traktowaliśmy meczu z bełchatowianami jako rewanżu za porażkę w sierpniu, ale na pewno robiliśmy wszystko by pokazać się z jak najlepszej strony. Na rewanż przyjdzie czas wiosną w lidze.
Sędziowie dość często sygnalizowali dziś, że byłem na pozycji spalonej. Rozmawiałem z kierownikiem drużyny, który widział te sytuacje w telewizji i rzeczywiście kilka razy mieli racje.
Wojciech Szala (Legia Warszawa): W pewnym momencie drugiej połowy gra się zaostrzyła. Wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś gra ostro przeciwko mnie, to nie ma powodu, żebym mu odpuszczać. To jest męska gra a nie szachy. Jeżeli jest na pograniczu faulu to wszystko jest w porządku. Ambicją można wiele nadrobić. Sam mecz nie traktowaliśmy jako rewanż za porażkę w lidze. Chcieliśmy dobrze zagrać i odrobić punkty, które straciliśmy w meczu z Wisłą Płock. Zależało nam na pokazaniu, że niedzielny mecz by tylko przypadkiem jeżeli chodzi o wynik i przede wszystkim o zaangażowanie. Pierwsi straciliśmy bramkę, ale podziałało to na nas mobilizująco i przyniosło efekty. Został nam już tylko jeden mecz, ale motywacja cały czas jest na odpowiednim poziomie. Jeżeli była dziś to będzie i w meczu z ŁKS-em. Liga co prawda już skończona, ale wierzę, że i w ostatnim meczu zagramy na wysokim poziomie.
Autor: Tomek Janus i Fumen