Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Bełchatów - Niedziela, 18 marca 2007, godz. 17:00
Ekstraklasa - 18. kolejka
Herb GKS Bełchatów GKS Bełchatów
  • 31' Vuković (sam.)
  • 32' Jarzębowski
  • 61' Boguski
3 (2)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 54' Hugo Alcântara
1 (0)

Sędzia: Robert Małek
Widzów: 7000
Pełen raport
Dariusz Wdowczyk i Orest Lenczyk na konferencji pomeczowej - fot. Adam Polak

Wypowiedzi pomeczowe

Dariusz Wdowczyk (trener Legii): Myślę, że widzowie obejrzeli dobre spotkanie. Pierwsze 30 minut graliśmy dobrze - realizowaliśmy to co sobie założyliśmy. Mało widoczny był Garguła, bo indywidualne krył go Piotr Bronowicki. Jedyne zagrożenia gospodarze stwarzali po stałych fragmentach gry. Zaraz po sytuacji, w której powinniśmy objąć prowadzenie, tracimy dwie bramki. Przez to nasz plan legł w gruzach. Mieliśmy jeszcze szansę na dobry rezultat, gdy strzeliliśmy bramkę na 2-1... ale nie możemy tak łatwo tracić bramek jak to miało miejsce w przypadku trzeciej. Pogubiliśmy się w kryciu. Nawet gdy padła bramka na 3-1, była jeszcze szansa na pokonanie bramkarza gospodarzy. Dwie okazje miał Janczyk. GKS grał mądrze. Myślę, że wygrał zasłużenie. Szkoda tego, że strata do lidera się powiększyła. Zrobiliśmy dzisiaj wszystko co mogliśmy, żeby wygrać. Nie udało się.

Orest Lenczyk (trener GKSu Bełchatów): 24 godziny nie byliśmy na pierwszym miejscu, jest to dowodem, że grupa pościgowa też gra dobrze i wygrywa. Mobilizacja w zespole była duża. Nasze poczynania w pierwszej połowie nie były tak widowiskowe, ale za to graliśmy skutecznie. Dzisiaj było bardzo trudno pokonać Legię. Łukasz Garguła nie jest w tej chwili w swojej życiowej formie, ale wystarczy policzyć ile fauli było na nim. Mogę mieć też duże słowa uznania da młodych gniewnych z Bełchatowa, bo też mieli akcje. Stwarzali sobie sytuacje, np. Nowak czy Boguski. Środek boiska w naszym zespole popełniał dużo błędów i tam szybko traciliśmy piłki. W meczu, w którym jest się zwycięskim, nie chciałbym się wypowiadać na temat taktyki. Uważam, że mamy tak dużo problemów przed sobą, że zamknę już temat Legii.

Łukasz Fabiański (Legia Warszawa): Bełchatów stworzył dziś sporo sytuacji. Wykorzystali trzy i byli skuteczniejsi pod naszą bramką. Też mieliśmy kilka sytuacji, ale nie tak dobrych jak bełchatowianie. Mówienie, że cześć piłkarzy gra przeciwko trenerowi Wdowczykowi jest nie na miejscu. Nikt z nas nie miał nic takiego na celu. Wszyscy chcieliśmy wygrać i cały czas się motywowaliśmy do jak najlepszego wyniku. Powinniśmy pierwsi strzelić bramkę, a wtedy cały mecz wyglądałby zdecydowanie inaczej.

Jeżeli chodzi o pierwszą bramkę dla Bełchatowa, to szczerze mówiąc nie mam pojęcia kto ją strzelił. Wbiegało tam wielu zawodników i sam zastanawiam się, czy przypadkiem nie był to samobój. Ciężko powiedzieć coś na pewno. Wszystko działo się bardzo szybko, a w akcji brała udział duża liczba zawodników. Co do drugiej bramki to nie mam o nią do siebie pretensji. Uważam, że zrobiłem co mogłem. Ustawienie też było dobre. Inna sprawa, że Tomek Jarzębowski strzelił bardzo ładnie.

Po dzisiejszym meczu mogę powiedzieć, że będzie nam bardzo ciężko dogonić bełchatowian. Nie pozostało nam jednak nic innego, jak gonić. Zdajemy sobie jednak sprawę, jak trudne jest to zadanie. To trochę taka misja niemożliwa, ale jeżeli chcemy odwoływać się do filmu o takim tytule, to nie możemy tracić całkiem nadziei. Bełchatów udowodnił zaś, że zasługuje na pozycję lidera.

Edward Cecot (GKS Bełchatów): Ostatnio strzelamy dużo bramek i tak też było dziś. Szkoda, że rywale pokonali naszego bramkarza. Przy zwycięstwie 3:1 możemy to jednak znieść. Dlatego jesteśmy dziś bardzo zadowoleni. W trzy minuty wstrząsnęliśmy Legią. Jeszcze Tomek Jarzębowski miał kolejną dobrą akcję, ale spudłował. Po takim ciosie Legia już by się nie podniosła i nie strzeliłaby nawet honorowej bramki. Po meczu dopisujemy sobie trzy punkty, ale ważniejsze jest, że odpadł z rywalizacji jeden z kandydatów do mistrzostwa.

Tomasz Jarzębowski (GKS Bełchatów): Pamiętam, że kiedyś strzeliłem dwie bramki grając w rezerwach Legii. Dziś też dwa razy wpisałem się na listę strzelców. Miałem dogodne sytuacje, a paradoksalnie wykorzystałem te trudniejsze. Przed meczem myślałem, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i chyba mi się udało. Udowodniłem, że jednak potrafię grać na wysokim poziomie. Pokazałem, że zbyt szybko pozbyto się mnie z Warszawy. Że potrafiłem się odbudować i wrócić do gry.

Autor: Mishka i Tomek Janus