|
Warszawa - Niedziela, 1 kwietnia 2007, godz. 17:00 Ekstraklasa - 19. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 22' Włodarczyk
- 54' Smoliński
|
2 (1) |
|
ŁKS Łódź
| 1 (0) |
Sędzia: Jarosław Żyro Widzów: 11057 Pełen raport |
|
Flagi, kolorowe serpentyny, kartony, folie, balony - a wszystko w trzech kolorach: czerwonym, białym i zielonym - fot. Mishka |
Taniec z gwiazdami
Choć Legii zupełnie nie idzie w rundzie wiosennej, fani z Łazienkowskiej są z drużyną na dobre i na złe. Spotkanie z ŁKS-em obserwował prawie komplet widzów. Jedyne wolne miejsca były na łuku od Łazienkowskiej. Licznie, choć nie tak jak zapowiadali, pokazali się kibice gości.
Mecz z Łódzkim Klubem Sportowym niespodziewanie cieszył się sporą popularnością. Bilety szybko znikały z kas - zarówno w Warszawie, jak i Łodzi. Dzięki staraniom SKLW przyjezdni mogli obejrzeć mecz w większej liczbie niż pierwotnie planowała policja. Zamiast 680 biletów, do Łodzi wysłano ich 1200. Wyjazd łodzian do stolicy nazywany był przez nich samych "Białą inwazją". Większość przyjezdnych założyła białe koszulki i prezentowała się bardzo okazale.
Przed wejściem na trybuny kibice zbierali pieniądze dla naszego kolegi, który jest ciężko chory. Większość fanów nie przechodziła obojętnie obok puszek, do których zbierano pieniądze. Dudek jesteśmy z Tobą!
Fani Legii tym razem oszczędzili "uprzejmości" kibicom gości i mecz przebiegał w kulturalnej atmosferze. Niespodziewanie na pierwszy gwizdek sędziego nie przygotowano żadnej oprawy. Wszystko za sprawą małej "obsuwy". Choreografia zaprezentowana została w trakcie pierwszej połowy. Wówczas cała Żyleta rozpoczęła odliczanie i na ZERO w kierunku murawy pofrunęły serpentyny, konfetti, a nad głowami kibiców zaczęły powiewać flagi, folie i balony. Na banerze nad trybuną i na płocie pojawiły się długie transparenty z hasłem "Niech będzie pochwalony - Czerwony, biały, zielony". Na dole sektora odpalone zostały świece dymne, które ubarwiły ciekawą wizualnie prezentację. Nasz doping tego dnia stał na przyzwoitym poziomie. Spora w tym zasługa nowego nagłośnienia, które debiutowało na odkrytej. Dzięki niemu naszego wodzireja słyszy teraz cała trybuna, co pomaga w synchronizacji dopingu.
Przyjezdni całkiem nieźle zaczęli doping dla swojej drużyny. Wraz z upływem czasu ich śpiew "siadał". Kilka razy słychać było ŁKS na całym stadionie, ale np. w drugiej połowie w sektorze pod zegarem zrobiło się znacznie ciszej. Nieźle wyglądali przyjezdni, gdy cały ich sektor rytmicznie klaskał, bądź skakał. Łodzianie przygotowali również oprawę meczu - hasło na transparencie "Łódź naszym miastem, ŁKS naszym życiem" oraz żółto-czerwone kartoniki i małą sektorówkę z postaciami kibiców. W drugiej połowie obok płótna "Ziemia obiecana" rozwieszono transparent z hasłem skierowanym do lokalnego rywala - "Projektów nie pilnujecie, na kibice.net płaczecie". Problem Widzewa z pilnowaniem swoich pomysłów nie jest nam obcy.
Piłkarze Legii w końcu grali całkiem przyzwoicie, więc fani mieli sporo powodów do radości. Dzięki temu oprócz standardowych pieśni wyjątkowo dużo tego dnia tańczyliśmy. Oprócz "labady" cały stadion podskakiwał w rytm innych piosenek, była więc okazja do zrzucenia paru zbędnych kalorii ;) Publiczność tak się roztańczyła, że mimo nieskomplikowanego układu kroków, z pewnością zwyciężyłaby w kibicowskim "Tańcu z gwiazdami". Fani dawali też do zrozumienia działaczom, że nie zapomnieli o ich planach wprowadzenia nowego logo naszego klubu. "Nowe logo" - krzyczała głośno Żyleta. "dla nikogo" - odpowiadała jakoś tak niemrawo Kryta. W końcówce meczu mieliśmy nerwówkę, bowiem przyjezdni zdobyli kontaktową bramkę. Na szczęście tym razem obejrzeliśmy mecz z happy endem. W końcu mogliśmy świętować zdobycie trzech punktów, a po spotkaniu największe brawa zebrali Piotrek Włodarczyk oraz Łukasz Fabiański. Za tydzień czeka nas wyprawa do Zabrza. Warto więc wcześniej zaplanować świąteczne porządki, by w sobotę wsiąść do pociągu... byle do Zabrza i licznie wesprzeć Legię na jej kolejnym ligowym spotkaniu.
Frekwencja: 11 057
Kibiców gości: 1 200
Flagi gości: 9
Doping Legii: 8
Doping ŁKS-u: 6
Autor: Bodziach