|
Warszawa - Sobota, 14 kwietnia 2007, godz. 18:00 Ekstraklasa - 21. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 3' Radović
- 74' Korzym
- 85' Grzelak (k)
|
3 (1) |
|
Arka Gdynia
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Gil Widzów: 7220 Pełen raport |
|
Bartłomiej Grzelak udziela wypowiedzi po meczu - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Zieliński (trener Legii Warszawa): Chcę pokreślić, że nie był to dla nas łatwy mecz. Wręcz przeciwnie. Rywale byli dobrze zorganizowani, ruchliwi, co powodowało, że mieliśmy problemy z utrzymaniem się dłużej przy piłce. Dlatego też cieszy zwycięstwo. Chcę podziękować zawodnikom, że chcieli wygrać, i w to wierzyli. Było to widać w każdym zagraniu, akcji, interwencji. Gracze wykazywali się dużym poświęceniem i z tego jestem zadowolony. Chcę im za to podziękować. Ponadto nasi snajperzy trafili do bramek. Mam nadzieję, że ta wygrana doda moim podopiecznym trochę więcej wiary i do kolejnych spotkań będą podchodzić pod mniejszą presją. Aczkolwiek nie będzie łatwo.
Wojciech Stawowy (trener Arki Gdynia): Jeżeli przegrywa się mecz w takich rozmiarach, jak my dzisiaj, to nie powinno się za dużo mówić. Przede wszystkim należy pogratulować Legii i trenerowi Zielińskiemu tego zwycięstwa. Bramki dla gospodarzy padły po błędach, których sporo poczyniliśmy w obronie. To kosztowało nas utratę trzech goli. Wynik idzie w świat i ten kto nie oglądał meczu, może pomyśleć, że było to spotkanie do jednej bramki. Aczkolwiek sądzę, że było to niezłe spotkanie. Staraliśmy się prowadzić otwartą grę, ale nie mieliśmy siły przebicia. W zasadzie poza jedną akcją Wachowicza, to nie zagroziliśmy bramce gospodarzy. Podsumowując krótko, trzeba przyznać, że Legia wygrała zasłużenie i powrotny debiut Jacka Zielińskiego był bardzo udany, co powinno odbić się pozytywnie odbić na jego zespole.
Łukasz Surma: W pierwszej połowie trochę się męczyliśmy, ale za to w drugiej wreszcie zagraliśmy tak jak lubimy – lekko, łatwo i przyjemnie. Cały mecz można więc ocenić na plus. Oby tak w następnych spotkaniach. Nadal mamy dużą stratę do czołówki, ale trzeba zrobić wszystko co się da. Miał być walkower 3-0 i tyle też wygraliśmy na boisku. Zawsze jednak lepiej wygrać na boisku. Człowiek jest wtedy bardziej zadowolony i ma większą satysfakcję. Walkower to dla sportowca żadna frajda. We wtorek jedziemy do Płocka i koncentrujemy się na tym by wygrać ten mecz. Nie stawiamy sobie dalekosiężnych planów, ale pamiętamy, że w piłce zdarzają się różne rzeczy.
Ligowi rywale zaczęli gubić punkty. Szkoda, że wcześniej my zgubiliśmy tych punktów za dużo. To nie pozwala nam teraz kreślić zbyt odległych planów. W meczu z Wisłą Płock i Koroną chcemy zdobyć komplet oczek. Najpierw musimy jednak wygrać w Płocku. W innym przypadku mecz z kielczanami znów będzie grą o przetrwanie.
Łukasz Fabiański: Cieszymy się z dzisiejszego zwycięstwa. Że późno ono przyszło? My patrzymy do przodu i wiemy, że przeszłości nie jesteśmy już w stanie zmienić. Teraz gramy tylko o zwycięstwo w najbliższym meczu. Chyba wszyscy w drużynie tak myślimy, bo wiemy, że nadal brakuje nam dużo oczek do miejsc gwarantujących udział w europejskich pucharach. Jeżeli jednak do końca sezonu będziemy walczyć o komplet punktów, to może pojawić się szansa na puchary i wtedy będziemy mogli o tym mówić. Na razie koncentrujemy się na najbliższym meczu w Płocku.
Pewnie dziś wygraliśmy, ale chyba nie tylko dlatego, że jest nowy trener. Już w szatni i na przedmeczowej rozgrzewce widać było dużą mobilizację w drużynie. Zagraliśmy dziś agresywnie i nie baliśmy się grać trudnych piłek. Z wielu opresji udało się nam wyjść obronną ręką. Arka zagrała dziś całkiem przyzwoicie, ale nie pozwoliliśmy im na zbyt wiele.
Maciej Korzym: Wszedłem na boisko i od razu strzeliłem bramkę, więc jestem zadowolony. Każdy mecz jest jednak inny i nie mogę zapewnić, że tak będzie już zawsze. Dziś zagrałem dobrze i myślę, że wykorzystałem swoją szansę. Co do bramki, to przyjąłem piłkę i zobaczyłem pusty róg. Musiałem więc tam strzelić. Na pewno ten gol pomoże mi w walce o miejsce w składzie. Z nadzieją patrzę więc w przyszłość. Przed meczem mieliśmy rozmowę z trenerem Jackiem Zielińskim o naszych celach. Nie mogę ich jednak zdradzić, bo nie powinny one wychodzić poza szatnię. Mogę powiedzieć, że moim celem jest jak najczęstsza gra i strzelanie jak największej liczby bramek.
Podczas zimowych sparingów przeważnie grałem w parze z Dawidem Janczykiem. Dziś trener zadecydował inaczej, bo w drużynie jest rywalizacja i nikt nie może być pewien swojego miejsca. Każdy ma swoją pozycję i każdy o nią walczy. Dziś zagraliśmy dobrze i stąd wygrana 3-0.
Radosław Wróblewski (Arka Gdynia): Przyjechaliśmy grać ofensywnie a nie tylko się bronić. Legia była skuteczniejsza i wygrała. Jesteśmy już zdegradowani i każdy walczy teraz o swój byt. Na razie wszyscy trzymamy się razem i walczymy najlepiej jak potrafimy. Nie graliśmy jednak kilku spotkań i wypadliśmy z rytmu meczowego. Cieszyliśmy się, że zostaliśmy odwieszeni i mogliśmy zagrać przy Łazienkowskiej. Wynik nie jest dla nas dobry, ale z gry możemy być zadowoleni. W pierwszej połowie mieliśmy kilka akcji i gdybyśmy którąś z nich wykorzystali, wynik mógł być inny.
Nasza sytuacja nie jest ciekawa i praktycznie walczymy teraz o przeżycie. W Warszawie nie spaliłem za sobą mostów i nie wykluczam, że jeszcze kiedyś tu wrócę. Dla Legii zawsze walczyłem całym sercem i wszystko jest możliwe. Bardzo miło wspominam mój pobyt w Legii i ciesze się, że dziś tu zagrałem. Muszę przyznać, że wspomnienia odżyły. Od mojego odejścia praktycznie nic się tu nie zmieniło. Nadal są ci sami ludzie, wiec przywitałem się dziś ze wszystkimi starymi znajomymi.
Autor: Tomek Janus i Fumen