|
Warszawa - Piątek, 20 kwietnia 2007, godz. 20:00 Ekstraklasa - 23. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 45+4' Vuković
- 69' Włodarczyk
- 87' Włodarczyk
|
3 (1) |
|
Korona Kielce
| 0 (0) |
Sędzia: Robert Małek Widzów: 10895 Pełen raport |
|
Walczyć trenować Warszawa musi panować! - fot. Mishka |
Trening czyni mistrza!
To było wielkie święto na Łazienkowskiej! Na trybunach nie było wolnych miejsc, przez 90 minut trwał wspaniały, głośny doping kibiców Legii, a piłkarze zagrali najlepszy mecz w sezonie. Po końcowym gwizdku fani długo jeszcze tańczyli i świętowali zdobycie trzech punktów. "Warszawa musi panować" - jak widać wszyscy wzięli to hasło do siebie i wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Dosyć szybko skończyły się wejściówki na dwie trybuny naszego stadionu i w dniu meczu kibice nabyć mogli już tylko bilety na łuk. Mimo słabszej widoczności, chętnych do obejrzenia meczu z tego miejsca nie brakowało. Sporo osób odeszło spod kas z kwitkiem z powodu braku Kart Kibica, a te wymagane są do zakupu biletu na tę trybunę. Nie nawalili również przyjezdni, którzy dosyć wcześnie dotarli na nasz stadion i w sektorze gości zasiedli wraz ze swoją zgodą z Konwiktorskiej. Mimo zimnego, porywistego wiatru na trybunach zasiadł orawue komplet widzów. Przed wejściem na trybuny, każdy z kibiców mógł dołożyć się do opraw tworzonych przez Nieznanych Sprawców - fundusze zebrane na tym meczu zostaną wykorzystane do przygotowania oprawy na Widzew.
Sporo przed meczem fani zaczęli rozgrzewkę. Najpierw chłodno przyjęci zostali piłkarze z Kielc, a następnie "oberwało" się Polonistom. Mimo nie najwyższej temperatury, czuć było gorącą atmosferę. Na takie mecze chcielibyśmy przychodzić co tydzień! Na wyjście piłkarzy z naszej strony przygotowana została oprawa z hasłem przewodnim "Walczyć, trenować! Warszawa musi panować!". Na odkrytej kibice podnieśli do góry folie aluminiowe i kartony, a całość utworzyła eLkę na tle złotych folii. Ruszyliśmy od początku z bardzo dobrym śpiewem, który z minuty na minutę był coraz lepszy. Początkowo nieźle pod tym względem pokazywali się przyjezdni, którzy jednak z biegiem czasu słabli, aż w końcu zupełnie odpuścili sobie doping dla swojej drużyny. Trochę pośpiewali jeszcze w drugiej połowie, ale nie powalali na kolana. Na płocie pod zegarem pojawiło się 6 flag Korony, dwa płótna Polonii i jedno Stali Mielec. Koroniarze z elementów ultras zaprezentowali małe sektorówki, które utworzyły napis Scyzory. W czasie meczu parę razy "pogowali" i mieli małe zamieszanie z ochroną. Wtedy cały stadion śpiewał "Zostaw kibica".
Fani obserwujący spotkanie nie mieli wątpliwości - sędzia Małek już dawno powinien zaliczyć dołek we Wrocławiu, bowiem poziom przez niego prezentowany był tragicznie niski. Na szczęście zupełnie inaczej prezentowali się kibice zgromadzeni na stadionie. W przeciwieństwie do meczu z Arką, śpiewał cały stadion. Łuk i Kryta aktywnie uczestniczyły w dopingu, dzięki czemu piłkarze mieli dodatkową energię do walki. Efekt naszego wysiłku mieliśmy tuż przed przerwą, kiedy Vuković zdobył bramkę dla Legii! Gol do szatni zawsze powoduje wśród publiczności ogromną radość, więc trudno jest znaleźć słowa opisujące to co działo się na stadionie, gdy piłka zatrzepotała w siatce. "Zgodnie z prawem serii musi być 3-0" - mówili w przerwie optymiści. Nie brakowało jednak głosów, że Korona nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Na szczęście rację mieli ci pierwsi - po przerwie Legia powiększyła przewagę, a atmosfera była jeszcze lepsza. "Wyginam śmiało ciało! Dwa zero - mało!" - śpiewano, gdy do siatki trafił Włodarczyk. Publiczność zgodnie stwierdziła, że nasz napastnik jest... najlepszy. Po chwili wokół stadionu przeszła meksykańska fala, było sporo tańczenia i wyginania ciała.
Trybuna odkryta prezentowała się bardzo efektownie. Jeszcze w pierwszej połowie kibice nałożyli na siebie koszulki w kolorze czerwonym, białym i zielonym, tworząc w ten sposób barwy Legii na trybunie. Wyglądało to bardzo efektownie! Na płocie pojawił się również transparent skierowany do naszych sąsiadów zza miedzy - "Czarne pedały miejcie choć trochę ambicji! Zacznijcie walczyć i nie donoście policji!". Odwagą wykazał się tymczasem jeden z kibiców-ekshibicjonistów "złocisto-krwistych", pokazując swoje genitalia. Fani gości po stracie drugiego gola właściwie odpuścili sobie doping i skupili się na ubliżaniu Legii. My również nie pozostaliśmy dłużni, bluzgając na Koronę i Polonię oraz skandując hasła antysprzętowe. Później jednak równie głośno dopingowaliśmy Legię. Nikt się nie oszczędzał. Nareszcie było tak, jak powinno być za każdym razem na Łazienkowskiej. Kibice przypominali, że nie zapomnieli o akcji klubu polegającej na zmianie naszego historyczne herbu - "Nowe logo dla nikogo" głośno skandowało 13 tysięcy osób. Po zdobyciu trzeciej bramki przez gospodarzy, mogliśmy po raz kolejny oznajmić, że nasza Legia "trafiła frajera". Po ostatnim gwizdku sędziego cały stadion tańczył w najlepsze, a piłkarze dziękowali nam za wsparcie. Oby tak było podczas kolejnych meczów - i w Warszawie, i na wyjeździe. Po zakończeniu spotkania ożywiła się trochę publika z Kielc, żegnając nas niezbyt wyszukanymi hasłami. "Trele morele, Polonia donosiciele" - odpowiadali warszawiacy. Po opuszczeniu stadionu warszawscy kibice jeszcze długo świętowali zwycięstwo swojej drużyny. Dawało się również słyszeć dawno zapomniane hasła - "Mistrz, mistrz, Legia mistrz!". Aby stało się ono faktem, trzeba konsekwentnie wypełniać pierwszą część hasła oprawy - walczyć i trenować. Coraz więcej osób wierzy jednak w szansę, że panowanie królowej ze stolicy trwać będzie dłużej niż jeden sezon.
Frekwencja: 10.985
Kibiców gości: 488
Flagi gości: 9
Doping Legii: 9
Doping Korony: 5
Autor: Bodziach