|
Łeczna - Środa, 9 maja 2007, godz. 19:00 Ekstraklasa - 26. kolejka |
|
Górnik Łęczna
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
- 41' Golem (sam.)
- 49' Vuković
| 2 (1) |
Sędzia: Mariusz Podgórski Widzów: 4000 Pełen raport |
|
Jacek Zieliński na pomeczowej konferencji prasowej - fot. Adam Polak |
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Zieliński (trener Legii): Przez pierwsze 30 minut mieliśmy lekką przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki, ale graliśmy zbyt daleko od pola karnego. Dopiero wejście Edsona ożywiło grę i więcej działo się przed bramką rywala. Efektem tego były dwie bramki i kolejne sytuacje - niestety niewykorzystane. Do końca spotkania drżeliśmy o jego wynik, bo przeciwnik również atakował i było gorąco pod naszym polem karnym. Górnik grał bardzo ambitnie, ale my cieszymy się ze zwycięstwa i dziękuję za to zawodnikom.
Fabiański nie wziął udziału w ostatnim treningu i zdecydowaliśmy się postawić na Jano Muchę i potwierdził on że jest bardzo dobrym bramkarzem. Tomek Kiełbowicz ma skręcenie stawu skokowego i dlatego musiał opuścić boisko. Jutro będziemy wiedzieć do dokładniej się stało.
Krzysztof Chrobak (trener Górnika): Zdawałem sobie sprawę, że zespół Legii dysponuje dużo większym potencjałem piłkarskim i musieliśmy przeciwstawić się temu bardzo ostrą grą obronną i wielką ambicją w grze. Myślę, że tych elementów nie zabrakło, mimo tego że Legia przeważała to rozegraliśmy dobry mecz. Zawodnicy zagrali ambitnie i na miarę posiadanego potencjału było to na co nas stać. Gratuluję Legii zwycięstwa, bo było to zwycięstwo zasłużone, ale również dziękuję zawodnikom za walkę. Mam nadzieję, że do końca sezonu będziemy grali z takim zaangażowaniem.
Piotr Włodarczyk: Nie mieliśmy dziś zbyt wielu problemów z Górnikiem, ale przez własne gapiostwo straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Zresztą my bardzo często tracimy bramki w taki sposób. Najważniejsze, że potrafiliśmy się podnieść, wygrać i zdobyć trzy punkty. Spodziewaliśmy się, że dzisiejszy mecz nie będzie łatwy. Wszyscy spisują już Łęczną na straty i mówią, że będzie ich łatwo ograć. Oglądaliśmy jednak ostatnie mecze tej drużyny i wcale nie grali tak słabo. Prawda, że przegrywali, ale wcale nie musiało tak być.
Bartłomiej Grzelak: Po straconej bramce widziałem, że się podniesiemy. Zespół jest silny psychicznie i dlatego wywozimy z Łęcznej komplet punktów. Górnik zagrał jednak dziś całkiem przyzwoicie. Na początku to raczej my wyszliśmy trochę ospali a gospodarze grali bardzo ambitnie i z dużym zaangażowaniem. Stracony gol był więc dla nas zimnym prysznicem. Szybko się po nim otrząsnęliśmy i zrobiliśmy, co do nas należy. Impulsem było też pojawienie się na murawie Edsona. To on dograł piłkę, po której padła bramka samobójcza. Dawał też dużo dobrych piłek do napastników. Słyszałem, że Widzew wysoko dziś poległ z Lechem Poznań. Trochę mi szkoda, bo to ciągle mój były klub. Ale z drugiej strony mam nadzieję, że wynik ten powtórzy się w sobotę i pewnie wygramy.