|
Warszawa - Sobota, 12 maja 2007, godz. 20:00 Ekstraklasa - 27. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (1) |
|
Widzew Łódź
| 0 (0) |
Sędzia: Adam Kajzer Widzów: 11713 Pełen raport |
|
Radość piłkarzy Legii po pierwszej bramce - fot. Adam Polak |
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Zieliński (trener Legii Warszawa): Przyznam się, że nieco obawiałem się tego spotkania ze względu na to, że Widzew jest drużyną nieobliczalną, która walczy w każdym meczu. Do tego mieliśmy spore problemy z kadrą. Sporo zawodników jest poobijanych, kontuzjowanych. Jednak spotkanie zakończył się dla nas sukcesem i bardzo się cieszę, że zagraliśmy tak konsekwentnie i uważnie w obronie. Nie dopuściliśmy przeciwnika w zasadzie do naszej bramki, a swoje dwie szanse wykorzystaliśmy. Dopisujemy sobie trzy punkty i tym samym umacniamy się na trzeciej pozycji w tabeli.
Michał Probierz (trener Widzewa Łódź): Na pewno chcieliśmy zagrać inaczej niż w Poznaniu. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać wynik bezbramkowy i spróbować zaatakować, bo wiedzieliśmy, że Legia musi ten mecz wygrać. Nie udało się. Przegrywaliśmy 0-1, szukaliśmy jeszcze szansy, ale ten rzut wolny, po którym gospodarze zdobyli gola, ustawił całe spotkanie. Na pewno mój zespół był inny niż ten z Poznania. Teraz można się zastanawiać, czy lepiej grać ofensywnie jak z Lechem, czy skupić się na obronie jak na Legii. Jednak na wszystko przyjdzie czas. Mamy młody zespół, który musi się jeszcze uczyć i mam nadzieję, że te lekcje, które teraz pobieramy, w przyszłym roku zaprocentują.
Aleksandar Vuković (Legia Warszawa): Nie zastanawiam się nad moją formą. Cieszę się, że jest jak jest. Praktycznie każdą okazję, którą mam w meczu udaje mi się wykorzystać i bardzo się z tego cieszę. Cieszę się również, że wygrywamy kolejne spotkanie i zdobywamy punkty. Jest to o tyle istotne, że w każdym z ostatnich meczów byliśmy w roli faworyta. W tych spotkaniach najtrudniej jest niekiedy wygrać. Ponadto to zwycięstwo jest ważne ze względu naszych kibiców, którzy przeżyli sporo zawodów w tym sezonie, a wygrana z Widzewem zawsze jest pewną formą rekompensaty. Postaramy się również w meczu z Lechem zagrać i zdobyć kolejne trzy punkty.
Łukasz Fabiański (Legia Warszawa): Trzeba się cieszyć, że zagraliśmy dziś dobre spotkanie i udokumentowaliśmy to dwiema bramkami. Odnieśliśmy zwycięstwo i to w dobrym stylu. Nie miałem dziś zbyt wiele roboty. Groźny był tylko jeden strzał – rykoszet po rzucie wolnym. Oprócz tego musiałem się koncentrować by przez cały czas być czujnym. Trochę też pograłem nogami. Cieszę się jednak, że jako zespół z tyłu zagraliśmy na zero. Przed nami mecz w Poznaniu i muszę się przyznać, że już nie mogę się go doczekać. Tam zawsze gra się wyjątkowo ciekawie.
Łukasz Juszkiewicz (Widzew Łódź): ciężko cokolwiek pozytywnego powiedzieć po przegranym meczu. Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki i przygotowywać się do najbliższego spotkania. Musimy zapomnieć o dzisiejszym meczu, ale przegrać na Łazienkowskiej to żaden wstyd. Każda porażka boli, ale nie można spuścić głowy nisko i się załamywać. Taka postawa nie byłaby dobra dla klubu. Schodząc z murawy całowałem herb Widzewa. Zrobiłem tak dlatego, bo kibice Legii nas nie oszczędzili, a ja chciałem trochę zagrać im na nerwach.
Jakub Rzeźniczak (Widzew Łódź):Byłem mile zaskoczony przyjęciem przez kibiców w Warszawie. Chciałem im podziękować, że przywitali mnie brawami, a nie wygwizdali. Szkoda tylko, że przegraliśmy. Myśleliśmy, że wypadniemy zdecydowanie lepiej. W czerwcu kończy się moja umowa z Widzewem, ale jeszcze nie wiem czy wrócę do Warszawy. Wszystko powinno wyjaśnić się w najbliższych tygodniach.
Wracając do meczu to porażki są wliczone w naszą grę. Wszystko dlatego, że mamy młody i niedoświadczony zespół. Jesteśmy młodzi i często ponosi nas fantazja. Brakuje nam doświadczenia w obronie i w konsekwencji tracimy głupie bramki. Dziś nie nawiązaliśmy równorzędnej walki z Legią. Żałujemy też, że nie udało się nam stworzyć więcej dobrych sytuacji. Chyba ani razu nie mieliśmy bramkowej akcji, więc zasłużenie przegraliśmy.