|
Warszawa - Piątek, 14 września 2007, godz. 20:00 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 26' Vuković
- 70' Chinyama
- 77' Édson
|
3 (1) |
|
Widzew Łódź
| 1 (1) |
Sędzia: Zdzisław Bakaluk Widzów: 11773 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Marek Zub (trener Widzewa): Uważam, że mecz był ciekawym widowiskiem sportowym, pomijając incydent w jego trakcie. Legia była zespołem zdecydowanie lepszym, ale mimo porażki jestem optymistą. W takim meczu miałem bardzo szybko możliwość zaobserwowania wartości mojego zespołu i poszczególnych zawodników. Wydaje mi się, że ta porażka dała wskazówki w jakim kierunku powinna iść praca z tą drużyną. Jeszcze raz gratuluję zwycięstwa Legii, która w tym sezonie zadziwia wszystkich. Nie pamiętam takiego otwarcia sezonu i te rozgrywki zapowiadają się naprawdę ciekawie.
Jan Urban (trener Legii): Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa z trudnym rywalem, bo wiedzieliśmy, że Widzew przyjedzie do nas nie mając nic do stracenia. Każdy pozytywny wynik byłby dodatkowym bodźcem zarówno dla trenera, jak i zawodników. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie czujemy się pewnie, a po strzeleniu bramki zbyt pewni siebie i zaczyna się komplikować gra. Zaczęły się straty, chcieliśmy grać z pierwszej piłki na szybkim boisku i straciliśmy rytm. Obawiałem się, że w drugiej części spotkania może być bardzo trudno, ale zawodnicy postarali się o inną szybkość. To dało bramki i okazje do zmiany rezultatu, z czego się cieszymy.
Jan Mucha: Szkoda, że puściłem tego gola, ale kiedyś musiało to się stać. To była moja pierwsza taka seria. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy komplet punktów. Jestem pełen podziwu dla kolegów, że dobrą grą doprowadziliśmy do passy siedmiu zwycięstw. Wracając do gola... Cóż, zgubiliśmy krycie w polu karnym, miałem piłkę prawie na ręce, ale wpadła do siatki. Mam nadzieję, że teraz rozpoczniemy kolejną serię bez straty gola.
Aleksandar Vuković: Sam nie wiem czy strzeliłem naprawdę tego gola, czy piłka już była za linią. Najważniejsze, że są trzy punkty. Wychodzimy na boisko po to, żeby wygrać i dzisiaj to się udało. Jak przyjdzie porażka, to będzie trzeba robić nową serię. Janek Mucha miał lekkie pretensje, ale trzeba szczerze powiedzieć, że w poprzednich meczach rywale mieli lepsze okazje i nie strzelali. Natomiast dzisiaj to nastąpiło, bo musiało się w końcu wydarzyć. Dobrze, że przytrafiło to się w zwycięskim spotkaniu.
Kamil Grosicki: Straciliśmy niepotrzebnie przypadkową bramkę, a takie gole bolą najbardziej. Na drugą połowę wyszliśmy więc odpowiednio zmotywowani. Ruszyliśmy do ataku, czego efektem są dwie bramki. Wracając do straconej bramki, to nie martwi nas ona za bardzo. Nie gramy dla rekordów i minut bez straconego gola. Grunt to wygrywać mecze. Punkty są przecież dla nas najważniejsze. Dziś Janek Mucha wyciągał piłkę z siatki, ale to my strzeliliśmy dwie bramki więcej i wynik 3-1 mówi sam za siebie. Byliśmy lepsi i wygraliśmy zasłużenie. Nie grało mi się dziś lekko. Zostawiłem sporo zdrowia na murawie. Dodatkowo kilka razy mocno pokopali mnie obrońcy Widzewa. Dostawałem dziś dużo piłek od kolegów, ale czasami już brakowało mi sił na kolejne rajdy. Najważniejsze jest jednak, że mamy kolejne trzy punkty.
Pod koniec meczu, gdy ryknęła „Żyleta”, to aż mnie ciarki przeszły po plecach. Muszę przyznać, że byłem w szoku. Mam nadzieję, że klub i fani szybko się dogadają. Doping naszych kibiców to przecież coś niesamowitego.
Grzegorz Piecha (Widzew Łódź): Kibice chyba wybrali sobie mnie na swojego ulubieńca i kilka razy nasłuchałem się inwektyw pod moim adresem. Trudno, takie życie. Nie przejmowałem się tym i robiłem to, co do mnie należy. Niestety Legia była dziś zespołem lepszym. Miała więcej indywidualności w zespole i wygrała mecz.
Po strzelonej bramce wierzyliśmy, że będzie dobrze. W końcu nie każdemu zespołowi udaje się na Łazienkowskiej odrobić straty. Nam się to udało. Drugą połowę także zaczęliśmy w niezłym stylu. Później coś pękło i indywidualności Legii, przesądziły o jej wygranej. Podłamała nas bramka strzelona przez Edsona. To był taki gol z niczego. Piłka jednak wylądowała w siatce. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Nie położyliśmy się jednak na murawie i daliśmy z siebie tyle, na ile było nas stać. Powtarzam jednak, że Legia była dziś lepsza.
Piotr Kuklis (Widzew Łódź): Jako pierwszy w tym sezonie strzeliłem gola Janowi Musze. W dodatku trafienie dawało nam remis, więc radość była jeszcze większa. Mecz jednak przegraliśmy i teraz nie ma już powodów do zadowolenia. Mam tylko osobistą satysfakcję, ale tą odkładam na bok. Liczy się tylko dobro drużyny. Dziś nie ma jednak punktów.
Autor: Tomek Janus i Fumen