|
Kielce - Piątek, 21 września 2007, godz. 20:00 Ekstraklasa - 8. kolejka |
|
Korona Kielce
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Grzegorz Gilewski Widzów: 13672 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Cóż... przyszła pierwsza porażka. Z meczu jednak mogę być zadowolony, bo myślę, że rozegraliśmy przyzwoite spotkanie. Zaczęło się dla nas od straty bramki. Zawiodła nas skuteczność i chyba tyle mogę powiedzieć. Chinyama ma strzelać bramki, jest niebezpieczny i niewygodny. W dzisiejszym meczu miał również wiele sytuacji bramkowych, gdyby jednak wszystkie sytuacje wykorzystywał, to pewnie nie grałby już w lidze polskiej. Zmiana Edsona była wymuszona, miał problemy z mięśniem czworogłowym. Błażej Augustyn musi jeszcze wiele popracować, ale trzeba go usprawiedliwić bo wszedł prosto po kontuzji. Gratuluję Koronie zwycięstwa.
Jacek Zieliński (trener Korony): Wynik ostatniego ligowego spotkania w Białymstoku nas nie zadowalał. Liczyliśmy tam na zwycięstwo, żeby podejść do meczu z Legią ze swobodą. Dziś musieliśmy tamte punkty odrobić. Rywal był trudny i zaprezentował się z dobrej strony. Mieliśmy trochę szczęścia, ale też stworzyliśmy sporo okazji do kontr. W kilku momentach zabrakło precyzji. Strzelenie drugiej bramki by nas uspokoiło, ale się nie udało i było nerwowo do końca. Zwycięstwo z Legią smakuje, ale nie będę się nim długo upajał, bo już w środę kolejne spotkanie.
Grzegorz Bonin (Korona Kielce): Bramka ustawiła mecz. Legia miała optyczną przewagę, ale taktycznie zagraliśmy dobrze. W drugiej połowie mieliśmy kontry i zabrakło spokoju, aby zamienić je na bramki. Legia też miała swoje sytuacje, ale jako zespół zagraliśmy dobrze i nie strzeliła gola.
Marcin Robak (Korona Kielce): Przed tym meczem pytano nas kto pokona Legię. Pokazaliśmy, że to my pokonaliśmy Legię i potrafimy wygrywać nie tylko ze słabymi drużynami. Zwycięstwo dedykujemy trenerowi Zielińskiemu.
Błażej Augustyn: Mam do siebie straszne pretensje za straconą bramkę. Biorę za nią odpowiedzialność na siebie. Za szybko chciałem wybić piłkę i źle w nią trafiłem. Liczyłem jednak, że jeszcze uda się nam odgryźć Koronie. Mieliśmy dużo akcji, ale zabrakło nam trochę szczęścia i skuteczności. Teraz zobaczymy jak jako drużyna zachowamy się po tej porażce. Jedna porażka nie znaczy jednak, że już wszystko stracone. Nadal walczymy o najwyższe cele.
Dziś także chcieliśmy wygrać i uciec rywalom. Okazało się jednak, że piłka nożna jest grą nieprzewidywalną i nie można zawsze wygrywać. Korona nas nie zaskoczyła i na pewno się ich nie wystraszyliśmy. Przecież to my przejęliśmy przewagę i Korona się musiała bronić.
Kamil Grosicki: Usiadłem na ławce i byłem tym zaskoczony. Nie pozostaje mi jednak nic innego, jak pogodzić się z decyzją trenera i grą na boisku pokazać swoją wartość. Trener postawił dziś na "Rado", ale nie to jest najważniejsze. Gorsze jest to, że przegraliśmy i nie wykorzystaliśmy okazji do odjechania Koronie. Trzeba teraz wyciągnąć wnioski z tej porażki i znów wrócić na zwycięski szlak. Korona szybko strzeliła gola i ustawiła tym mecz. Jednak to my później atakowaliśmy i dyktowaliśmy warunki. Spokojnie mogliśmy wygrać choćby 2-1, ale trafialiśmy w słupek lub strzelaliśmy obok bramki. Trzeba o tym zapomnieć i wziąć się do treningów. Porażka będzie dla nas dobrym zimnym prysznicem. Teraz trzeba zacisnąć zęby i wygrać z Bełchatowem. Musimy pokazać, że ta porażka była przypadkowa. Jeżeli chodzi o sytuację z ręką Drzymonta, to z ławki rezerwowych niewiele widziałem. Koledzy w szatni mówili, że ręka była jednak ewidentna. Nie wiem więc dlaczego sędzia nie podyktował rzutu karnego.
Aleksandar Vuković: Chęci na pewno nam dziś nie zabrakło. Nie ma co opuszczać głowę, tylko trzeba grać dalej. Nie mogliśmy się przecież łudzić, że wygramy wszystkie mecze w sezonie. Nie zgadzam się z tym, że mieliśmy dziś mało sytuacji podbramkowych. Chciałbym, żebyśmy w każdym spotkaniu stwarzali tyle okazji do strzelenia gola. Sam naliczyłem przynajmniej pięć akcji, po których powinny paść bramki dla nas. Gorzej było jednak z naszą skutecznością. Spokojnie mogliśmy dziś wygrać. Przegraliśmy jednak i to jest najważniejsze. Wiele drużyn w lidze prezentuje podobny poziom a Korona na pewno jest zespołem, który potrafi grać w piłkę. Szybko strzelili nam bramkę, ale robiliśmy wszystko, żeby odrobić straty. Motywowaliśmy się wzajemnie, ale trzy punkty zostają w Kielcach.
Autor: Tomek Janus i Woytek