|
Nowy Sącz - Wtorek, 25 września 2007, godz. 15:30 Puchar Polski - 1/16 finału |
|
Sandecja II Nowy Sącz
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 30' Radović
- 42' Korzym
- 44' Radović
- 71' Grzelak
| 4 (3) |
Sędzia: Adam Kajzer Widzów: 4500 Pełen raport |
|
Maciej Korzym udziela wypowiedzi dla naszego serwisu po meczu z Sandecją - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Mecz nam się ułożył dość dobrze. Pierwsza bramka padła w 30 minucie, wynik 3-0 do przerwy pozwolił nam kontrolować przebieg wydarzeń do końca spotkania. Cieszy nas na pewno sam awans. W takich meczach nigdy nie jest łatwo. W Pucharze Polski zawsze są niespodzianki. My wyszliśmy z tego obronną ręką. Cieszę się też, że nie ma żadnych kontuzji - to dla nas ważne. Możemy spokojnie wracać do Warszawy i przygotowywać się na trudny piątkowy mecz z Bełchatowem. Maciek Korzym pokazał się z dobrej strony i na własnym boisku strzelił gola. Spodziewałem się trochę większego oporu ze strony Sandecji. Mieliśmy złe doświadczenia z poprzedniego sezonu gdy III-ligowa drużyna wyeliminowała Legię. Nie zagraliśmy w najsilniejszym składzie, ale też nie zlekceważyliśmy Sandecji i przyjechaliśmy z zawodnikami, którzy dużo grają w lidze.
Stanisław Fijas (trener Sandecji): Gratulacje dla trenera i Legii za zwycięstwo. Faworyt w tym meczu był jeden. Naszą rolą było wyście i walka. Chcieliśmy nie stracić bramki. Do 30 minuty nieźle się trzymaliśmy. Pierwszy gol padł z niczego. Pozwoliliśmy na zdobycie dwóch kolejnych goli w ciągu kilku minut - tym pogrzebaliśmy nasze szanse. Do końca meczu nie byliśmy już w stanie zagrozić Legii. Opadły nam skrzydła i dlatego tak się to skończyło.
Miroslav Radović: Grało mi się dużo lepiej niż przeciwko Ruchowi Chorzów i Koronie Kielce. Nie popadam jednak w samozachwyt, bo wiem, że graliśmy dziś ze słabą drużyną. Ten mecz był mi jednak potrzebny. Potrzebuję kilku spotkań, żeby znów nabrać pewności w grze. Na razie jej mi brakuje, ale wierzę, że już niedługo się to zmieni. W drugiej połowie byliśmy już pewni wyniku i trener testował różne ustawienia. Przez długi czas grałem na lewym skrzydle, ale tam też czułem się dobrze. Dziś najważniejsze jest zwycięstwo. Od początku zagraliśmy maksymalnie skoncentrowani. Strzeliliśmy cztery bramki możemy być z siebie zadowoleni. W pamięci mieliśmy zeszłoroczny mecz z Sanoka. Dziś zrobiliśmy więc wszystko, żeby nie doszło do powtórki z przeszłości.
Maciej Korzym: Mecz stał na niskim poziomie, ale najważniejsze, że wygraliśmy 4-0. Cieszę się, że mogłem zagrać w rodzinnym mieście i strzelić gola. Nie zlekceważyliśmy rywala i choć może nie wszystko nam wychodziło, to jesteśmy z siebie zadowoleni. Mecz z trybun obserwowała moja mama i choć jesteśmy z Nowego Sącza, to kibicowała oczywiście mi.
Błażej Augustyn: Zagrałem dziś lepiej niż w Kielcach, ale nadal nie jestem z siebie zadowolony. Miałem przerwę spowodowaną kontuzją i wciąż nie mogę dojść do siebie. Najważniejsze, że zagrałem dziś w pełni skoncentrowany i nie straciliśmy żadnej bramki. Dziś cała defensywa zagrała dobrze. Trener Urban wprowadził dziś kilka zmian w ustawieniu obrony, ale i tak przyzwoicie wywiązaliśmy się z założeń taktycznych. Nie mogliśmy przecież dopuścić do powtórki z ubiegłego roku.
Kamil Grosicki: Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo w klubie wciąż pamiętają kompromitację z Sanoka. Zagraliśmy więc w pełni skoncentrowani. Trener uczulał nas na odprawie, żebyśmy od pierwszych minut zagrali pewni siebie i zdecydowani. I stąd nasze pewne zwycięstwo. Radović strzelił dziś dwie bramki, ale nie boję się rywalizacji z nim. Pracuję na treningach, żeby pokazać trenerowi na co mnie stać. Po meczu kibice skandowali moje nazwisko, co było dla mnie bardzo miłe. Na sektorze widziałem moich znajomych ze Szczecina – jestem im wdzięczny, że tu przyjechali. Serdecznie pozdrawiam :)
Przemysław Wysocki: Od dwóch i pół roku jestem w Legii i dlatego mogłem wystąpić w dzisiejszym meczu. Nie czułem się jednak jak debiutant, bo grałem już wcześniej w Pucharze Ekstraklasy. Dobrze współpracowało mi się z Błażejem Augustynem, uzupełnialiśmy się i nie popełniliśmy większego błędu. Inna sprawa, że Sandecja nie miała wielu zbyt groźnych akcji. Na początku trochę się denerwowałem, ale później poczułem się pewnie. Po meczu trener Urban pogratulował mi występu i powiedział, że nie było źle. Chciałbym dostać kolejne szanse od naszego szkoleniowca.
Bartłomiej Grzelak: Sandecja zagrała bardzo cofnięta i ograniczała się tylko do kontrataków. Spodziewaliśmy się, że zagrają bardziej otwarcie i z większą agresją. Cieszę się ze zdobytej bramki i dwóch asyst. Sam mecz oceniam jako średni w naszym wykonaniu.
Autor: Woytek i Tomek Janus