|
Warszawa - Piątek, 28 września 2007, godz. 20:00 Ekstraklasa - 9. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 7' Giza
- 35' Chinyama
- 39' Radović
- 50' Chinyama
|
4 (3) |
|
GKS Bełchatów
| 1 (1) |
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Widzów: 9264 Pełen raport |
|
A na Żylecie piknik trwa - fot. Mishka |
Walter - mordo ty moja!
Kolejny mecz przy Łazienkowskiej odbył się bez dopingu ze strony "Żylety". Cały czas słychać było natomiast śpiew 192- osobowej grupy bełchatowian. Największe rozbawienie spowodował dialog Żylety z Krytą - "Walter! Co? Mordo ty moja!", nawiązujący do spotów wyborczych. Legioniści skandowali hasło "Nie ma Legii bez Żylety", a krótki pokaz swoich możliwości dali już po końcowym gwizdku sędziego.
Podobnie jak przed meczem z Ruchem, parę godzin przed spotkaniem rozszalała się burza. Pogoda ponownie nie dopisała, więc przygotowane przez klub programy meczowe nie nadawały się do niczego. Spotkanie rozpoczęło się z 10-minutowym opóźnieniem, z powodu późnego przyjazdu zespołu gości. Tych wspierało 192 kibiców z Bełchatowa, którzy w akompaniamencie bębna śpiewali cały czas. Dopóki wynik był w miarę dla nich korzystny, przyjezdni prezentowali się bardzo dobrze, żywo i rytmicznie dopingując swój zespół. Wraz ze zmianą rezultatu, goście intonowali coraz to bardziej monotonne pieśni. "To jakaś kolęda, czy pieśń kościelna?" - zastanawiali się warszawiacy.
My tego dnia, podobnie jak ostatnio milczeliśmy. Próby dopingu dało się jedynie słyszeć pod dachem. "Żyleta" tylko parę razy skandowała hasła "Cała Legia zawsze razem" i "Nie ma Legii bez Żylety". Bełchatowianie nagrodzili je brawami. Oni jednak nie mogli być w najlepszych nastrojach, bowiem GKS grał słabiutko i może się cieszyć, że przegrał przy Łazienkowskiej zaledwie 1-4. Oprócz wspomnianego hasła do Mariusza Waltera, kibice skierowali dwa słowa prezesowi klubu - "Miklas do Iławy!". Nie zabrakło również hasła "Ekstraklasa bez Miklasa". Moknąca przez połowę meczu odkryta, mimo kiepskiej pogody nie straciła wcale zapału. Dała jednak o tym znać dopiero po zakończeniu meczu. Wtedy to, już po ostatnim gwizdku nielubianego sędziego Żyro, można było poczuć się jak na meczu piłkarskim. Rozpoczęliśmy hitem z Wiednia, a chwilę później cała odkryta donośnie zaśpiewała "Moja jedyna miłość to jest Legia". Podziękowano zawodnikom za wygraną i można było się rozejść do domów. Fani GKS-u, mimo porażki swojej drużyny liczyli, że zawodnicy w zielonych koszulkach pofatygują się do nich i przybiją z nimi piątki. Mimo skandowania "Chodźcie do nas", żaden z graczy nie podszedł do sektora pod zegarem, woląc szybciej udać się do szatni.
Tak oto, ponownie bezbarwnie zakończył się kolejny mecz na naszym stadionie. Już we wtorek sparing z utytułowaną Borussią Dortmund. Szkoda, że zawodnicy na co dzień występujący w Bundeslidze nie będą mieli okazji poznać prawdziwej atmosfery, z jakiej przez lata słynął nasz stadion. Niestety, "nasza mordeczka" dalej zamierza zwalczać bandytów, złodziei i dilerów przez utrzymywanie zakazów dla ultrasów i prowadzącego doping, więc w tej rundzie na zmiany się nie zanosi.
Frekwencja: 9264
Kibiców gości: 192
Flagi gości: 5
Doping Legii: 2
Doping Bełchatowa: 6,5
Autor: Bodziach