Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Łódź - Niedziela, 14 października 2007, godz. 18:30
Puchar Ligi - Grupa A
Herb ŁKS Łódź ŁKS Łódź
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 22' Wysocki
    1 (1)

    Sędzia: Daniel Stefański
    Widzów: 400
    Pełen raport
    Mirosław Jabłoński i Jan Urban na pomeczowej konferencji - fot. Piotr Galas

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Wiadomo jaka atmosfera jest na meczach pucharu ligi. Ten mecz był dobrym sparingiem w przerwie na spotkania eliminacyjne reprezentacji. W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze piłką. Na bramkę ŁKS-u strzelali Grzelak, Burkhardt i padł także gol. W drugiej połowie mecz był wyrównany, ale jestem zadowolony, bo zawodnicy, którzy grali mniej w lidze, pokazali, że mogę na nich liczyć. Grzelak ma krwiaka na nodze. Nie wiem czy jest to coś poważniejszego, ale było widać że noga mu puchnie, stąd wynikła ta zmiana.

    Mirosław Jabłoński (trener ŁKS-u): Nam ten mecz był bardzo potrzebny, bo udało się zachować rytm meczowy. Mieliśmy silnego przeciwnika i mogłem zobaczyć na co stać nasz zespół. Legia grała piłką i stwarzała więcej sytuacji. My pracujemy nad tym, żeby nie bać się takiej gry. Zdecydowanie do przerwy w tym elemencie przegrywaliśmy. W drugiej części spisywaliśmy się lepiej, ale zabrakło konsekwencji. Mogliśmy pokusić się o lepsze sytuacje. Szkoda, że nawet jak te sytuacje były, to zawodnicy zamiast szybko strzelać, kombinowali.

    Piotr Bronowicki: Jestem trochę zmęczony, bo dawno nie grałem. Przez tą przerwę moja gra nie wyglądała jeszcze tak, jak bym chciał. Trochę brakowało mi czucia piłki. Z meczu na mecz będzie jednak coraz lepiej. Najważniejsze, że wytrzymałem to spotkanie kondycyjnie. Co do samego meczu, to byliśmy zdecydowanie lepsi od ŁKS-u. W pierwszej połowie gospodarze stworzyli tylko jedną dobrą okazję. My graliśmy dużo lepiej. Mieliśmy kilka niezłych akcji. Udało się wykorzystać tylko jedną, ale najważniejsza jest wygrana i zdobycie trzech punktów. Niektóre drużyny traktują Puchar Ekstraklasy nieco rekreacyjnie. My zawsze gramy na sto procent i mobilizujemy się na każde spotkanie.

    Marcin Smoliński: W pierwszej połowie graliśmy całkiem nieźle. Po przerwie zaprezentowaliśmy się trochę słabiej, ale i tak było całkiem przyzwoicie. Najważniejsza jest jednak wygrana i trzy punkty. W drugiej połowie za krótko utrzymywaliśmy się przy piłce. W pierwszej odsłonie było inaczej. Dużo piłek wrzucaliśmy w pole karne. Może nie owocowało to klarownymi sytuacjami, ale i jakieś akcje zawsze były. W drugiej sytuacji na murawie było więcej walki, a mało okazji strzeleckich.
    Dobrze, że dostaję od trenera szansę na grę w meczach pucharowych. Teraz już bez problemu wytrzymuję na murawie 90 minut. Czy trener postawi na mnie w lidze? Nie wiem – ja jestem jednak gotowy.

    Przemysław Wysocki: Nie grało mi się źle, ale popełniłem kilka głupich błędów. Wynikały one bardziej ze stresu niż z braku umiejętności. Im dalej w mecz, tym było jednak lepiej. Strzeliłem jeszcze bramkę z czego bardzo się cieszę. Grałem w obronie, ale trener wyznaczył mnie do włączania się do stałych fragmentów gry. Realizowałem więc założenia szkoleniowca i zaowocowało to bramką. Nadal muszę jednak mocno pracować na treningu, żeby pokazać trenerowi na co mnie stać

    Adrian Paluchowski: Miałem dziś doskonałą okazję do strzelenia gola. Zbyt długo jednak zwlekałem z oddaniem strzału. Wykorzystał to obrońca, który zdążył się wrócić i wybić mi piłkę. W mecz w szedłem bez rozgrzewki, bo musiałem zastąpić kontuzjowanego Bartka Grzelaka. Szybko dogrzałem się jednak w czasie meczu i nie było źle.

    Miroslav Radović: Cieszę się, że wygraliśmy. Pierwsza połowa była całkiem przyzwoita w naszym wykonaniu. Po przerwie zagraliśmy spokojniej, ale dowieźliśmy wygraną. Na początku meczu było mi trochę zimno, ale później było już lepiej. I tylko jedno mnie zastanawia. Czemu tak mało osób przyszło na ten mecz. Czułem się jak na sparingu. Przecież to normalny mecz, a ludzie siedzieli w domach zamiast przyjść na stadion.

    Marcin Klatt (ŁKS Łódź): Mecz był wyrównany, ale Legia miała przewagę w środku pola. Legia ma lepszych zawodników i dlatego nasze braki staraliśmy się nadrabiać ambicją i wolą walki. Wyszło nam to całkiem nieźle, ale przez jeden głupi błąd straciliśmy bramkę. Z dzisiejszego meczu możemy więc wyciągnąć także pozytywy. Głębszą ocenę pozostawiam jednak trenerowi.
    Dla mnie osobiście był to trudny mecz. Dickson Choto i Wojciech Szala nie odstawiają nogi i nie jest łatwo ich przejść. Oddawaliśmy dziś za mało strzałów. Sam miałem kilka okazji, ale zbyt długo zwlekałem z wykorzystaniem dogodnej sytuacji. Niepotrzebnie kiwałem obrońców, zamiast od razu strzelać.

    Autor: Woytek i Tomek Janus