|
Grodzisk Wielkopolski - Środa, 24 października 2007, godz. 17:30 Puchar Ligi - Grupa A |
|
Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
- 17' Ḱumbev
- 23' Rocki
- 43' Babnic
|
3 (3) |
|
Legia Warszawa
- 2' Grzelak
- 64' Grzelak (k)
- 79' Grzelak
| 3 (1) |
Sędzia: Zdzisław Bakaluk Widzów: 400 Pełen raport |
|
Jan Urban udziela wypowiedzi Polsatowi Sport - fot. turi |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): W pierwszej połowie my graliśmy, a Groclin strzelał bramki. Po pierwszym golu wydawało się, że będziemy dziś dominować. I faktycznie tak było. Nie możemy jednak popełniać takich błędów w obronie, jakie przytrafiły się nam w tym meczu. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że nie mam im nic do zarzucenia, jeśli chodzi o grę w ofensywie. Co do defensywy, to po prostu nie można tak grać. W drugiej połowie było już lepiej, bo sędzia podyktował rzut karny i rywale grali w osłabieniu.
Jestem zadowolony z naszej gry w drugiej połowie. Podnieść się z wyniku 1-3 nie jest łatwo i nie ważne jest, z kim się gra. Drużyna zareagowała dobrze i powinniśmy nie tylko zremisować, ale nawet wygrać. Mecze w Pucharze Ekstraklasy wciąż traktujemy jako szansę na pokazanie się dla tych, którzy grają rzadziej. Teraz nikt nie jest kontuzjowany, więc mógłbym wystawić pierwszy skład. Dałem jednak zagrać Wojciechowi Wocialowi i Przemysławowi Rawie. Dla nich to były ważne minuty. Co do Grzelaka, to nie sposób nie ocenić go dziś dobrze. Ale napastnik musi mieć ustabilizowaną formę. Dziś strzelił trzy bramki, ale nie przekonał mnie, że jest w stanie zagrać 5-6 spotkań na równym wysokim poziomie. To jest tak, że w jednym meczu zagra wspaniale, a w drugim jest cieniem samego siebie. To samo dotyczy Takesure Chinyamy. Obydwaj muszą sobie z tym poradzić.
Piotr Bronowicki (Legia): Popełnialiśmy głupie błędy w obronie i szczerze mówiąc to sami strzelaliśmy sobie bramki. W konsekwencji przegrywaliśmy już 1-3. W drugiej połowie wzięliśmy się wreszcie do roboty. Udało się nam doprowadzić do remisu, a i do wygranej nie zabrakło nam dużo. Musimy wyciągnąć wnioski z pierwszych trzech kwadransów. Nasze pomyłki w defensywie były przecież karygodne.
Chyba pierwszy raz w życiu zagraliśmy w tak zestawionej defensywie. Nie jest to jednak żadnym usprawiedliwieniem dla naszej postawy. Powinniśmy zagrać bardziej zdyscyplinowanie. Mamy więc doskonałą nauczkę na przyszłość. W przerwie wyjaśniliśmy sobie kilka spraw w szatni. Trener nakreślił nam nasze zadania i zaczęliśmy grać tak jak powinna grać Legia. Czeka nas przecież mecz z Wisłą. Pojedziemy do Krakowa po wygraną.
Marcin Burkhardt (Legia): Powinniśmy dziś wygrać, bo stworzyliśmy więcej sytuacji niż gospodarze. Zagraliśmy jednak słabo w obronie i przynajmniej dwie bramki dla Dyskobolii to prezenty od nas. Cieszę się, że w drugiej połowie podnieśliśmy się ze stanu 1-3 i udało się nam zremisować. Nie zmienia to jednak faktu, że należała się nam wygrana.
W naszej grze widać było brak zrozumienia. Jeśli jednak nie gra się razem na co dzień, to później jest widać błędy w ustawieniu czy podpowiedziach. Pozytywne jest to, że dobrze graliśmy w ataku. Widać, że pewne założenia z treningów przekładamy na mecze. Czy cieszą mnie dwie asysty? Jakie dwie? Przecież przy karnym też miałem asystę (śmiech). A mówiąc poważnie, to cieszę się, że gram coraz lepiej. Dobrze rozumiem się z Bartkiem Grzelakiem i to widać na boisku.
Bartłomiej Grzelak (Legia): Co się stało, że straciliśmy trzy bramki? Chyba za luźno podeszliśmy w pewnych momentach pierwszej części gry. W drugiej połowie już takie rzeczy się nie powtórzyły i tej koncentracji nie zabrakło. nadgoniliśmy wynik, ale szkoda że nie udało się tego spotkania wygrać. Przyznaję, że ostatnio trzy razy strzeliłem chyba jeszcze w barwach Widzewa. Cieszę się ze swojej skuteczności. Miałem pięć dogodnych sytuacji i trzy z nich wykorzystałem. Oby był to dobry prognostyk przed meczem z Wisłą. Często w grach treningowych jestem w zespole razem z Marcinem Burkhardtem. Sporo rozmawiamy i sporo ze sobą przebywamy, także w Warszawie poza boiskiem. To procentuje. W przewadze stworzyliśmy sobie jeszcze kilka klarownych sytuacji, szkoda że nie udało się ich wykorzystać i wygrać tego spotkania.
Autor: Tomek Janus