|
Kraków - Piątek, 30 listopada 2007, godz. 20:00 Ekstraklasa - 16. kolejka |
|
Cracovia
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 54' Chinyama
- 78' Chinyama
| 2 (0) |
Sędzia: Jarosław Żyro Widzów: 4000 Pełen raport |
|
Stefan Majewski, trener Cracovii - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze. Pierwsze 25 minut byliśmy cały czas przy piłce i stworzyliśmy sobie 2-3 dosyć klarowne sytuacje. Przy strzale Gizy znakomicie obronił Cabaj, potem Kiełbowicz miał też sytuację i Cabaj obronił nogą. Nie wykorzystaliśmy w tym czasie tych okazji i później nie wiem dlaczego zespół poczuł się zbyt pewnie i kilkoma stratami obudziliśmy drużynę Cracovii. W drugiej połowie szybko strzelony gol uspokoił nas i zaczęliśmy grać dobrze, a druga bramka rozstrzygnęła losy meczu. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo to ciężki teren a nam udało się wygrać. Nie możemy sobie pozwolić na takie zmiany jak w pierwszej połowie, że gramy dobrze, a nagle coś przestaje funkcjonować. Nie był to najlepszy mecz Piotrka Gizy. W ostatnich spotkaniach grał dużo lepiej. Trudno mi powiedzieć dlaczego, może był za bardzo spięty? Generalnie jednak jestem z Piotrka bardzo, bardzo zadowolony.
Stefan Majewski (trener Cracovii): Uznanie dla Legii. Warszawianie uzyskali przewagę, ale w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie sporo klarownych sytuacji. Nie potrafiliśmy jednak ich wykorzystać. W drugiej części gry cofnęliśmy się i straciliśmy bramkę. W tym momencie mecz się skończył. Legia ma wiele indywidualności i potrafią oni grać piłką. Był moment że próbowaliśmy nawiązać walkę, ale Legia była dziś lepszą drużyną i zasłużenie wygrała.
Piotr Giza: Był to dla mnie bardzo wyjątkowy i bardzo trudny mecz. Pierwszy raz w życiu znalazłem się w takiej sytuacji, że musiałem grać przeciwko byłym kolegom. Przeciwko ludziom, z którymi znam się od tylu lat. Czułem to od pierwszych minut gry i nie było mi łatwo. Czułem się trochę jak na treningu. Przecież tyle razy ćwiczyłem razem z tymi ludźmi. Co do meczu to Cracovia zagrała całkiem przyzwoite spotkanie i w niektórych momentach nawet przeważała. W końcówce opadła jednak z sił. Uwierzyła, że może ugrać z nami punkt i za bardzo się otworzyli. Skontrowaliśmy dwa razy i było 2-0.
Jakub Rzeźniczak: Z przebiegu całego meczu wyraźnie zasłużyliśmy na wygraną. Przespaliśmy tylko końcówkę pierwszej połowy. Poza tym cały czas dominowaliśmy i stworzyliśmy więcej okazji do strzelenia bramek. To musi cieszyć, bo w tak zimny wieczór gra się szczególnie trudno. Zwłaszcza gdy na boisko wychodzi się z ciepłej szatni. O tej porze roku murawa też jest trochę grząska. Ciężko się gra w takich warunkach.
Na początku drugiej połowy chyba za bardzo uwierzyliśmy w to, że mamy już wygrany mecz. Cracovia wówczas nie istniała i zaczęliśmy grać nieco nonszalancko. Naraziliśmy się na kontry, przed którymi uczulał nas trener. Kilka razy też stworzyliśmy zagrożenie pod własna bramką, niepotrzebnie grając z pierwszą bramką.
Miroslav Radović: Zagraliśmy dziś bardzo dobry mecz i zasłużenie strzeliliśmy dwie bramki. Cieszę się, że udanie powróciłem do składu po dwutygodniowej przerwie. Myślę, że nie zaprezentowałem się tak źle. Piłka mi jeszcze trochę odskakiwała, ale to wina grząskiej murawy (śmiech). Trochę dokuczają mi jeszcze bolące mięśnie brzucha, ale jakoś daję sobie radę. Zostały nam jeszcze dwa mecze i musimy w nich zrobić wszystko, żeby mieć choć trochę przyjemną zimę.
Aleksandar Vuković: Stadion Cracovii to trudny teren dla Legii. Nasza wygrana cieszy więc tym bardziej, bo wygraliśmy zasłużenie. Wiemy, że gospodarze mieli swoje okazje, ale my mieliśmy ich więcej. Bez dwóch zdań byliśmy dziś lepsi. Ciężko grało się w takim zimnie. Boisko nie było dziś za dobre, ale dobrze, że i w takich warunkach potrafiliśmy zagrać swoje.
Wiem, że Chinyama strzelił dwie bramki, ale przestrzegam przed zbytnim chwaleniem go. Na początku ligi też wszyscy go chwalili, a potem jakoś się zatrzymał. To nieobliczalny zawodnik i stać go na wiele. Nawet na ponad dwadzieścia bramek w sezonie. Oby tak było, ale nie przesadzajmy z tymi zachwytami.