|
Łódź - Sobota, 22 marca 2008, godz. 16:00 Ekstraklasa - 22. kolejka |
|
Widzew Łódź
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (0) |
Sędzia: Adam Kajzer Widzów: 4736 Pełen raport |
|
Jose Vicuna i Jan Urban - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Wiedzieliśmy, że tutaj nas czeka bardzo trudne spotkanie. Mecze Legii z Widzewem zawsze są zacięte. Dodatkowo kibice obu drużyn nie darzą sie sympatią. Dzisiejsza mecz był agresywny, było dużo walki. Widzew lubi grać pressingiem. W pierwszej połowie mecz był wyrównany. W drugiej połowie nasza przewaga wzrosła, coraz częściej dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Cieszę się, że Piotr Giza strzelił gola. Bardzo chciał strzelić tą bramkę i to, że ta sztuka udała mu się na Widzewie cieszy podwójnie. Wszystkim życzę Wesołych Świąt!
Marek Zub (trener Widzewa): W przeciwieństwie do trenera Urbana moje odczucia po tym meczu są zupełnie inne. Przegraliśmy bardzo szczególny mecz, bo kibice do tego spotkania podchodzą w szczególny sposób. Przegraliśmy, bo Legia jest zespołem klasowym i potrafi z zimną krwią wykorzystać każdy błąd jaki się pojawi. Włożyliśmy w ten mecz dużo zaangażowania i ambicji. Jeden błąd zadecydował o wyniku. Na dodatek było to w końcówce spotkania i nie mieliśmy już czasu żeby poszukać bramki wyrównującej. To, że Napoleoni dziś nie zagrał wynikało tylko i wyłącznie ze względów sportowych. Ja podjąłem taką decyzję. Chciałem wprowadzić go w drugiej połowie, ale ze względu na wymuszoną zmianę musiałem zmienić swoje plany.
Piotr Giza: Cieszę się ze zdobycia bramki. W końcu przełamałem moją strzelecką niemoc, którą kibice mi ostatnio wypominali. Na dodatek udało sie to uczynić w święta i na stadionie Widzewa. Mam nadzieję, że na następnego gola nie będę musiał czekać tak długo. W dzisiejszym meczu zasłużenie wygraliśmy, choć w pierwszej połowie spotkanie było dość wyrównane. Po przerwie stworzyliśmy sobie natomiast kilka okazji do zdobycia goli, jedną udało mi się wykorzystać.
Aleksandar Vuković: Biorąc pod uwagę to, że strzeliliśmy gola w końcówce meczu, można mówić o tym że mieliśmy szczęście. Jednak uważam że wygraliśmy zasłużenie. W drugiej części spotkania mieliśmy zdecydowaną przewagę. Pierwsza połowa była wyrównana i nieciekawa. Cieszymy się z powrotu na drugie miejsce, ale dla nas najistotniejsze jest wygrywanie każdego meczu, wówczas drugie miejsce przyjdzie samo. W trakcie meczu poszedłem do Chinyamy i Gizy i tłumaczyłem im jak mają strzelić gola (śmiech), a poważnie to starałem się motywować kolegów. Piotrek Giza chyba nie mógł wybrać lepszego momentu na gola niż mecz z Widzewem.
Jakub Wawrzyniak: Najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trzy punkty. Mam satysfakcję, że moje podanie przyczyniło się do zdobycia bramki. To prawda, że nie byłem zbyt miło potraktowany przez kibiców gospodarzy. Nie będę cytował co słyszałem w czasie meczu, ale te okrzyki tylko mnie mobilizowały do lepszej gry. Już teraz wiem, ze święta będą dla mnie naprawdę bardzo udane.