|
Warszawa - Niedziela, 30 marca 2008, godz. 14:45 Ekstraklasa - 23. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (0) |
|
Korona Kielce
| 0 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz Widzów: 7017 Pełen raport |
|
Kibice na Żylecie machali chusteczkami - fot. Mishka |
Prima aprilis
Przed spotkaniem z Koroną w internecie zaroiło się od komentarzy informujących o planowanym dopingu kibiców Legii na niedzielnym meczu. Grupa marketingowa, odpowiedzialna za rozpowiadanie tych informacji, nawet nie zdawała sobie sprawy z faktu, że na meczu doping faktycznie zagości. Legioniści wywiesili flagi i rozpoczęli śpiew jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Gdy wszyscy już myśleli, że konflikt fanów z działaczami został zażegnany, kibice z Żylety poinformowali właścicieli klubu, że to tylko... przedwczesny żart prima aprilisowy. A Grupie ITI parę tysięcy fanów pomachało białymi chusteczkami.
W nocy poprzedzającej spotkanie na mieście pojawiły się plakaty z podobiznami Mirosława Trzeciaka, Mariusza Waltera i Leszka Miklasa i hasłem - "Tra sfery, Dopi g, Wy iki - tym panom brakuje N". Pracownicy Legii byli bardzo czujni - plakaty w pobliżu stadionu dosyć szybko pozrywano, ale i tak wiele osób wypowiadało się pochlebnie o inicjatywie kibiców. Zdziwieni byli z pewnością ci, którzy przekraczając bramy stadionu słyszeli doping kibiców. Tym bardziej, że prowadzony był jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Tej atmosfery brakuje od początku sezonu, więc nawet kilkunastominutowy śpiew robił wrażenie. Na płocie wywieszono kilka flag. Jako że na co dzień nie znajdują się one na terenie klubu, musiały przejść weryfikację u ochrony i dyrektora ds. bezpieczeństwa. Pan Stefan dosyć długo szukał argumentów, by nie przepuścić flagi "Warszawiacy", ale i ona ostatecznie pojawiła się na płocie.
Legioniści nie zapomnieli o byłych graczach naszego klubu - za 15 lat spędzonych w Legii podziękowano Jackowi Zielińskiemu. Skandowano również nazwisko Wojtka Kowalewskiego. Wrzawa z Żylety udzieliła się również kibicom z Krytej. Znowu odkryta pytała drugą stronę o to, kto wygra mecz, a także śpiewano "Ole ola" na dwie trybuny. Po paru minutach gry z płotu zdjęto flagi, a doping ustał. Wtedy wyjaśniono wszystkim zebranym o co chodzi. "Walter" - krzyknęli fani z odkrytej. "Co?!" - dobiegła odpowiedź spod dachu. "Prima aprilis" - odpowiedziała druga strona, a za pomysłowość została nagrodzona brawami. Legioniści po raz kolejny wyrazili swoje zdanie o ITI i od tego momentu na stadionie było cicho.
Przynajmniej jeśli chodzi o kibiców Legii. Doping rozpoczęli fani Korony, którzy niestety zawiedli. Do Warszawy przyjechało ich zaledwie dwustu, co jak na odległość i dogodny termin spotkania, uznać należy na wynik słabiutki. Niewiele lepszy był ich doping, zwłaszcza po przerwie. W pierwszej połowie "złocisto-krwiści", w asyście bębna, jeszcze śpiewali nie najgorzej. Dosyć często bluzgali na PZPN, który zajmuje się sprawą kupowania przez kielczan spotkań w III lidze. Korona pobluzgała trochę na Legię i rozpoczęła pozdrawianie swoich ziomali - Cracovii, Sandecji, Stali Mielec i najgłośniej - Polonii. Na płocie pod zegarem wisiały dwie flagi przyjezdnych. Trudno nam wyjaśnić co było przyczyną zaprzestania dopingu przez fanów MKS-u, ale przez większość spotkania goście milczeli.
Fani Legii i Korony, podobnie jak kibice w całej Polsce, byli zgodni w jednym - zachowanie policji w Krakowie, gdzie katowano fanów GKS-u Katowice wzbudziło olbrzymie poruszenie wśród fanatyków. Legioniści wywiesili na płocie transparent "STOP katom w niebieskich mundurach". Kielczanie w II połowie przez parę minut trzymali nad głowami transparent z podobnym hasłem. Na płocie oddzielającym Żyletę od boiska pojawił się również transparent dla jednego z kibiców, który walczy z chorobą, a jutro obchodzi urodziny - "Pjus sto lat w zdrowiu. Jesteśmy z Tobą!".
W drugiej połowie doping warszawiaków ograniczył się do hasła "ITI s...", któremu towarzyszyło machanie białymi chusteczkami - fani mają nadzieję, że właściciele KP Legia w końcu opuszczą ich klub. Ponadto Mariuszowi Walterowi zadedykowano piosenkę "Zbieraj grosik do grosika, zostań kumplem janosika". Poza tym nie działo się nic. Ładna pogoda sprawiła, że zawodnikom na boisku również nie bardzo chciało się biegać... Na szczęście w chodzonego lepsza była Legia, która dwukrotnie pokonała bramkarza gości. Większość kibiców Korony kilka minut przed końcem spotkania opuściło stadion. Do końca zostało zaledwie 50 osób, które w ciszy obserwowały boiskowe zmagania. Po meczu nasi zawodnicy (tym razem wszyscy) podziękowali kibicom i dopiero udali się do szatni. Już w środę kolejne spotkanie na Łazienkowskiej - w Pucharze Polski zagramy z Lechią.
P.S. Karol - szybkiego powrotu do zdrowia!
Frekwencja: 7017
Kibiców gości: 198
Flagi gości: 2
Doping Legii: 0
Doping Korony: 4
Autor: Bodziach