Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Bełchatów - Niedziela, 6 kwietnia 2008, godz. 17:00
Ekstraklasa - 24. kolejka
Herb GKS Bełchatów GKS Bełchatów
  • 87' Jarzębowski
  • 90' Dziedzic
2 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 16' Roger
  • 90+4' Rybus
2 (1)

Sędzia: Zdzisław Bakaluk
Widzów: 4600
Pełen raport
638 kibiców Legii wybrało się do Bełchatowa - fot. Mishka

Gdziekolwiek Legia będzie grać

To był jeden z najlepszych ostatnio wyjazdów jeśli chodzi o doping fanów z Warszawy. W Bełchatowie nasz zespół wspierało 638 fanów i to pomimo faktu, że działacze klubowi nie zamówili dla nas wejściówek. Na naszym sektorze pojawiły się setki plakatów z podobizną Mariusza Waltera i hasłem "Mordo ty moja". W drugiej połowie daliśmy pokaz dopingu najwyższych lotów - bez względu na sytuację na boisku i końcowy gwizdek sędziego, bawiliśmy się w najlepsze, po raz setny śpiewając "Gdziekolwiek Legia będzie grać...". To trzeba przeżyć!

Zainteresowanie meczem w Bełchatowie byłoby zdecydowanie większe, gdyby była pewność, że wszyscy chętni wejdą na stadion. Niestety, nasi działacze nadal ręce do kibiców wyciągają tylko w wywiadach, a organizacja wyjazdów na nielegalu spoczywa w naszych rękach. Na szczęście w Bełchatowie działacze są bardziej wyrozumiali dla kibiców i wszystkich przyjezdnych wpuścili na obiekt, a warszawska publiczność pokazała, że potrafi się świetnie bawić. Od paru miesięcy sektor za bramką, gdzie do tej pory zasiadali przyjezdni, jest w remoncie. W związku z tym zajęliśmy miejsca w tymczasowej klatce dla gości (pod zegarem) oraz w sąsiadującym z nią sektorem pod dachem.

Na trybunach zebrało się 4600 kibiców, ale młyn miejscowych nie prezentował się jakoś nadzwyczajnie. Bełchatowianie przed spotkaniem odśpiewali swój klubowy hymn, a nasz gniazdowy mobilizował wszystkich do zdzierania gardła przez całe spotkanie... łącznie z przerwą. Na wyjście piłkarzy w naszym sektorze pojawiło się kilkaset plakatów z podobizną właściciela Legii i hasłem "Mordo ty moja". Gospodarze, ani na początku, ani później, żadnej oprawy nie zaprezentowali. Nasz doping natomiast rozkręcał się z minuty na minutę. Były momenty, że byliśmy naprawdę głośno, ale przytrafiały się i słabsze chwile. Wtedy szybka mobilizacja "Starucha" sprawiała, że każdy jeszcze bardziej przykładał się do swoich obowiązków. Trzeba przyznać, że w czasie meczu wyjątkowo rzadko "pozdrawiano" właścicieli klubu i prezesa Leszka Miklasa. Kibiców Bełchatowa w naszym sektorze właściwie nie było słychać.

Tak naprawdę doping na dobre ruszył w drugiej połowie. Wtedy pokazaliśmy na co nas naprawdę stać. Rozpoczęliśmy od nowej pieśni "Za nasze miasto i za te barwy", która chwilami wychodziła super. Prawdziwym hitem okazała się jednak pieśń "Dziś zgodnym rytmem", którą wykonywaliśmy w kółko przez kilkanaście minut. I za każdym razem głośniej! Nawet stracone dwie bramki w końcówce nie były w stanie przerwać naszej zabawy na sektorze i nasz wodzirej po raz kolejny zarządzał ponowne śpiewanie od słów "Gdziekolwiek Legia będzie grać...", a fanatyczna legijna publiczność śpiewała, skakała i klaskała. Odpalono również symbolicznie jedną racę. Zabawa na całego! No i dopięliśmy swego. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry udało się naszym piłkarzom doprowadzić do wyrównania i w sektorze zapanowało istne szaleństwo. Nikt nawet nie zauważył, że spotkanie zostało przez sędziego zakończone. Cały nasz sektor bawił się w najlepsze. Gdy podziękować przyszli nam zawodnicy, odśpiewaliśmy raz jeszcze - od początku do końca "Dziś zgodnym rytmem".

Gdy piłkarze ustawiali się do pomeczowych wywiadów, fani zaczęli śpiewać nieprzychylne pieśni o Grupie ITI i pozostałych działaczach. Radzono, aby Pan Walter poszukał klubu do inwestycji w Izraelu. Pozdrowiono również Tomka Jarzębowskiego, w którego kierunku skandowano "Wracaj do Legii". I tak zakończył się ten jeden z najlepszych ostatnio wyjazdów pod względem wokalnym. A już w środę nieco dalszy wypad. Tym razem Legia gra w Gdańsku z Lechią.

Warto dodać jeszcze, że w Bełchatowie wraz z kibicami Legii pojawił się zawodnik naszej drużyny, Wojtek Wocial. Jak przystało na prawdziwego legionistę, przez całe spotkanie wraz z pozostałymi fanami, żywiołowo dopingował swoich kolegów z boiska.

Frekwencja: 4600
Kibiców gości: 638
Flagi gości: 0

Doping GKS-u: 7
Doping Legii: 9

Autor: Bodziach